Czesi ratują swoje kopalnie, zwalniając setki górników. Tymczasem nasze firmy węglowe nie planują redukcji zatrudnienia. Zdaniem ekspertów, bez cięcia kosztów wydobycia i zwolnień, polskie górnictwo nigdy nie wyjdzie na prostą. W pierwszej połowie tego roku straty przekroczyły 770 mln zł. Na dodatek sektor górniczy ma gigantyczne długi, które sięgają kilkunastu miliardów złotych. Aby polskie kopalnie w obecnych warunkach mogły skutecznie konkurować z surowcem z importu i sprzedawać z zyskiem cały urobek, koszty produkcji tony węgla nie mogą przekraczać 200–220 zł - szacuje Tadeusz Widuch, ekspert Instytutu Studiów Energetycznych. Część kopalń spełnia ten wymóg, ale są takie, które produkują węgiel po cenie większej niż 400 zł za tonę – dodaje. Zdaniem specjalistów szanse na to, by w najbliższej przyszłości ceny węgla poszły w górę, są minimalne. Wynika to m.in. z tego, że energetyka w Ameryce w coraz większym stopniu przestawia się na gaz ziemny (to głównie efekt eksploatacji złóż łupkowych). Wydobywany znacznie taniej niż u nas węgiel zza oceanu podbija więc inne rynki, trafia także do Europy.
Tadeusz Widuch przypomina jednak, że przy dzisiejszych cenach węgla dodatni wynik wypracowuje jakoś Lubelski Węgiel Bogdanka. W I połowie roku zysk netto tej spółki sięgnął 91,2 mln zł. Jego zdaniem na plus byłyby w stanie wychodzić także Jastrzębska Spółka Węglowa (choć w minionym półroczu miała ponad 340 mln zł straty netto) oraz od 13 do 15 śląskich kopalń. To mniej niż połowa obecnie funkcjonujących zakładów - wylicza ekspert z ISE.
Na podstawie: dziennik.pl
Najnowsze komentarze