Massimo Fini, znany włoski pisarz i dziennikarz, podejmując się oceny rządzącej klasy politycznej w swoim kraju, powiedział w ostatnim wywiadzie, iż wykazuje się ona niezwykłą podległością w stosunku do amerykańskiego sojusznika, co widać szczególnie w polityce zagranicznej względem regionu Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. Zwraca również uwagę, iż wszyscy główni politycy obejmujący stery rządów na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat mieli kontakty z mafią. Wyjątkiem był Benito Mussolini. „Jedynym systemem walczącym naprawdę z mafią był faszyzm. Silny rząd nie toleruje w swoim otoczeniu innego silnego ośrodka. Jest znanym, iż mafia stała się potęgą, gdyż Amerykanie wykorzystali kontakty mafiozów w czasie lądowania na Sycylii”. Odnosząc się do zarzutów, iż faszyzm był dyktaturą, Massimo Fini zwraca uwagę na dyktat politycznej poprawności w dzisiejszych społeczeństwach demoliberalnych. Widać to szczególnie w swoistej „kontroli języka”, w ramach której nie możemy powiedzieć wielu rzeczy na Zachodzie, nie będąc narażonym na reperkusje prawne lub inne szykany. To system miękkiego totalitaryzmu, podsumowuje.
Komuniści, demoliberałowie, prawica, mafia, burżuazja, Amerykanie, Sowieci, Brytyjczycy – to wszystko zjednoczył przeciwko sobie faszyzm i jego twórca – Duce.
Na podstawie: ilprimatonazionale.it
14 października 2014 o 18:21
Dobry tekst poświęcony mafii i faszyzmowi z AleHistoria:
„14 lipca 1943 r., czwartego dnia inwazji aliantów na Sycylię, nad Villalbę nadleciał o świcie amerykański myśliwiec i zrzucił mały pakunek przy domu proboszcza Giovanniego Vizziniego. Kiedy zniżał lot, cała mieścina zobaczyła żółtą chorągiewkę z dużą literą L przyczepioną do kadłuba samolotu. Paczkę przechwycili żołdacy faszystowskich Włoch, ale myśliwiec wrócił następnego dnia. Tym razem się udało. Przesyłka trafiła do Zu Calo, bo takie imię na niej wypisano. Zu Calo był to znany na całą okolicę Wujek Calo – Calogero Vizzini, starszy brat proboszcza i miejscowy szef Cosa Nostry. Znalazł w przesyłce żółtą chustkę z czarną literą L. L jak Lucky Luciano – Sycylijczyk, jeden z największych bossów mafii w USA…
Tę opowieść zna większość Sycylijczyków i wielu w nią wierzy mimo sceptycyzmu historyków. Lucky Luciano miał z Ameryki (czy raczej z amerykańskiego więzienia) zorganizować antyfaszystowski sojusz Cosa Nostry i Amerykanów. Na jego znak Zu Calo miał zmobilizować innych mafijnych bossów z wyspy. Kiedy trzy amerykańskie czołgi wjechały 20 lipca 1943 r. do Villalby, jeden z nich, rzecz jasna, miał powiewać żółtą chorągiewką z L („w czołgu siedział sam Lucky Luciano” – głosi inna wersja). Wystarczyło, że Zu Calo pomachał do nich żółtą chusteczką… Miał z nimi odjechać na dobrych parę dni, by dogadać się co do wyzwalania Sycylii.
Wyjaśnieniem popularności tej legendy jest nie tylko barwna spiskowa wizja włoskiej historii. To przede wszystkim pomoc, jaką ta opowieść daje w łatwym objaśnieniu fenomenu mafii, która pomimo wielkiego osłabienia przez reżim Benito Mussoliniego z zaskakującą siłą zaczęła się odradzać w czasie alianckiej ofensywy we Włoszech.”
http://wyborcza.pl/alehistoria/1,128942,12662198,Faszyzm__ciezkie_czasy_dla_mafii.html
14 października 2014 o 22:28
Stara Cosa Nostra OK. Przynajmniej w porównaniu do obecnego światowego syndykatu zbrodni, gdzie nie ma żadnych zasad, są tylko tony heroiny i tony morderstw z byle powodu. Należy pamiętać o korzeniach tego fenomenu – była to po prostu milicja obywatelska Sycylijczyków, którzy w obliczu rozmaitych zagrożeń i inwazji, niejednokrotnie byli pozostawiani samym sobie. Duce chciał unifikować i centralizować Włochy, nie mógł więc pozwolić na istnienie tego typu wyspiarskiej „autonomii”. Tam, na miejscu, jeszcze trzymano się reguł. Prawdziwa degeneracja wśród mafiosów nastąpiła wraz z masową emigracją do USA. Jej pierwszym przejawem była wojna Castellamarese, kiedy młode szczury (al Capone, Luciano i inni) do spółki z przestępcami żydowskimi (Lansky) i innych narodowości wypowiedziały wojnę sycylijskim „wąsatym Piotrkom” o mocno „nacjonalistycznych” i „ksenofobicznych” przekonaniach. Z innych ciekawostek świadczących, że kto jak kto ale włoskie bandziory trzymały się pewnych zasad moralnych – w jednym z filmów dokumentalnych na temat niesławnej pamięci Roya DeMeo i jego gangu jest mowa o tym, że gdy ten wziął się za pornobiznes, to jego bezpośredni nadzorca – Nino Gaggi – musiał ukrywać ten fakt przed wierchuszką rodziny Gambino, bo starzy weterani nienawidzili pornografii, uważając ją za coś obrzydliwego. Później niestety to wszystko runęło, bo pieniądz zepsuł towarzystwo do cna.
.
Obecnie w sumie we Włoszech istnieją tylko dwie liczące się siły – masoneria, która stoi za całą lewicą oraz właśnie rozliczne mafie (Cosa Nostra, Camorra, itp.), które stanowią podporę dla Berlusconiego i jego prawicowej partii.
.
W sumie ciekawy jest też wątek „jasnej strony” gangów kryminalnych – vide „przestępczy nacjonalizm” w postaci stowarzyszonych z Yakuzą bojówek Uyoku Dantai w Japonii, czy chociażby świeży przykład Ukrainy – tajemnicą poliszynela jest, że rozmaite ugrupowania kryminalne wspierają (także zbrojnie i finansowo) Prawy Sektor i Swobodę. Bardzie historycznie patrząc, japońska Yakuza miała układ z amerykańską administracją tuż po wojnie, polegający po prostu na tym, iż odpalano liderów komunistycznych/lewicowych za amerykańskie pieniądze. W sumie to działalność neutralna – minus, że dla Jankesów, plus że komunistów
14 października 2014 o 22:32
Zresztą co by nie mówić o włoskich mafiosach, ci po prostu mieli styl Szkoda, że Duce nie może się teraz zabrać za różne Pruszkowy, Wołominy, obecne łódzkie/warszawskie/trójmiejskie ośmiornice i inne dresiarsko-postesbeckie śmieci, gdzie każdy zabiłby własną matkę, byle tylko dostać pieniążki.