W okresie tzw. transformacji los wielu polskich firm był z góry przesądzony. Wyprzedaż majątku za ułamek wartości, likwidacja potencjalnej konkurencji dla zagranicznych firm, a przy okazji wzrost fortun dawnej nomenklatury i nowej klasy kapitalistów, uwłaszczonych na krzywdzie wielu osób. Chwalebnym wyjątkiem jest obecna firma „Muszynianka”, działająca jako spółdzielnia. Powstała w 1951 roku pod nazwą „Postęp”, która obejmowała wielką przemysłową cukiernię i hurtownię masarską w Krynicy-Zdroju, fabrykę słodkich ozdób choinkowych w Tyliczu i rozlewnię wody w Muszynie. Po 1989 roku spółdzielcy postawili na wodę mineralną, rezygnując z pozostałych obszarów działalności. Dzięki odejściu wielu osób na wcześniejszą emeryturę udało się uniknąć zwolnień i w firmie zostało ponad 50 spółdzielców. – Wtedy mocno zacisnęliśmy pasa. Pensje były bardzo niskie, ale o podwyżkach nie było mowy. Naprawdę wtedy biedowaliśmy. Ale opłaciło się, bo oszczędzaliśmy i inwestowaliśmy; nie braliśmy drogich kredytów, które wiele firm w następnych latach zatopiły – mówi dziś prezes Maria Janas. Cały zysk inwestowano w rozwój zakładu. Dziś pracownicy tak mówią o realiach firmy: „Opiekę socjalną mamy na takim poziomie jak w jakichś Niemczech czy w Skandynawii. Na święta są zawsze dodatkowe wypłaty, także dla emerytów. A jest ich już dwa razy więcej niż pracowników. Zakład organizuje wycieczki zagraniczne, do wakacji się dorzuca. Mamy darmowe karnety na basen i na wyciąg narciarski. I wejściówki na wszystkie mecze naszych ukochanych siatkarek z Muszyny”. Spółdzielcy, a jest ich 53, są właścicielami zakładu, choć w różnych częściach, w zależności od wielkości udziałów. W „Muszyniance” zatrudnionych jest także kilkanaście osób na umowę o pracę, jednak nie należą one do spółdzielni. Kierownicy zarabiają 2 razy więcej o pracowników fizycznych, a prezes 3 razy więcej. Nie ma charakterystycznych dla współczesnego kapitalizmu rozpiętości w tym zakresie. Spółdzielcy są właścicielami, czują się odpowiedzialni za firmę, pozbawieni się więc częstej postawy roszczeniowej charakterystycznej dla wielu branż. Prezes tłumaczy: „Nikt u nas nigdy nie został zwolniony z powodu kłopotów finansowych firmy, choć takich u progu kapitalizmu nie brakowało. Jak nie najlepiej się wiodło, to cała załoga zaciskała pasa, by dalej wszyscy mogli mieć zatrudnienie.”
Na podstawie: wyborcza.biz
20 września 2014 o 17:59
Nadano błędny tytuł. Spółdzielczość jest jak najbardziej zgodna z demokratycznym socjalizmem.
20 września 2014 o 18:07
Demokratyczny socjalizm to mamy np. na kolei, w kopalniach i innych sektorach, gdzie równo, czyli demokratycznie, pasożytują na firmach zarządy z nominacji politycznej i związkowcy. Ostatni przykład to kopalnia w Sosnowcu – biedni związkowcy płakali, że nie będą mieli barbórek, czternastek etc. Podobnie jest w KGHM i innych.
6 maja 2019 o 20:54
Komentujący pod pseudonimem „Antykapitalista” zrobił z siebie dzbana, bo socjalizm demokratyczny, inaczej socjalizm oddolny/zdecentralizowany/niepaństwowy/samorządowy nie polega na „demokratycznym pasożytowaniu zarządów”, bo socjalizm demokratyczny włącza pracowników w proces zarządzania. W którymś artykule na „Szturmie” było o tym, jak go znajdę to go tu wstawię, z artykułów „Szturmu” o gospodarce wynika, że socjalizm demokratyczny (w sensie demokratyczny w pracy) w połączeniu z nacjonalizmem prowadzi do narodowego syndykalizmu [witamy w Falanga JONS :)]
który Szturmowcy włączyli jako kolejny element do swojej ideologii nacjonalizmu szturmowego.
6 maja 2019 o 20:59
Chodzi dokładnie o te artykuły:
http://www.szturm.com.pl/index.php/miesiecznik/item/785-pawel-dolinski-ku-socjalizmowi
http://www.szturm.com.pl/index.php/miesiecznik/item/793-pawel-dolinski-walczymy-o-socjalizm-naturalny-a-nie-centralnie-planowany
Ustrój gospodarczy państw bloku wschodniego nie był socjalizmem, bo socjalizm dąży do USPOŁECZNIENIA, a nie upaństwowienia własności i środków produkcji tzn. własność i środki produkcji mają być w rękach społeczeństwa, narodu, a nie państwa i to społeczeństwo miało kontrolować gospodarkę, nie rząd i jego biurokracja.
22 września 2014 o 18:38
Naszą drogą nacjonalizm, naszą bronią solidaryzm!;)