Alain de Benoist w wywiadzie dla „Boulevard Voltaire” odniósł się do popularnych w kręgach neocons wezwań do totalnej wojny z islamem oraz podjął się próby wskazania odpowiedzialnych za wzrost islamizmu, zwłaszcza w kontekście masowych zbrodni Państwa Islamskiego w Syrii i Iraku. Przede wszystkim zwrócił uwagę na różnicę pomiędzy terminami „islam” i „islamizm”. Ten pierwszy jest określeniem religii, ten drugi odnosi się do sekciarskich nurtów (salafizm, wahabizm) łączących wypaczoną formę islamu z dążeniami na gruncie politycznym (utworzenie kalifatu).
Za ekspansją islamizmu, historycznie na pierwszym planie stoją Stany Zjednoczone. Od czasów Zimnej Wojny systematycznie wspierały islamistów przeciwko świeckim nacjonalizmom arabskim. Dojście do władzy neokonserwatystów sprawiło, że ramię w ramię realizowali plan bałkanizacji Bliskiego Wschodu, którego rezultatem było usunięcie Saddama Husajna oraz Muammara Kaddafiego, a także ofensywa przeciwko Baszarowi al-Assadowi. Zwróćcie uwagę, że duchowi przywódcy islamistów wzywają dżihadystów do walki w Syrii, Iraku i Afganistanie, ale nie w Palestynie. Dziś Amerykanie muszą stawić w Iraku czoła dżihadystom, których wspierali w Syrii.
Dzihadyści z Państwa Islamskiego spędzają większość swojego czasu masakrując muzułmanów. Podczas mojej wizyty w Algierii (kraj muzułmański) nigdy nie słyszałem wcześniej tyle krytyki islamizmu. Odnośnie tych, którzy wzywają do totalnej wojny z islamem, wyznawanym przez ok. 1,6 mld ludzi – podziwiam ich wielką energię i życzę powodzenia!
Na podstawie: bvoltaire.fr
Najnowsze komentarze