21 sierpnia br. w prestiżowym amerykańskim dwumiesięczniku Foreign Policy, poświęconym analizom stosunków międzynarodowych we współczesnym świecie, pojawił się treściwy artykuł Shane’a Harrisa o powrocie nacjonalistów z partii Baas na fali wojny domowej w Iraku. Przedstawiamy jego streszczenie dla polskiego czytelnika.
Gazeta w swoim obszernym artykule rozwiewa wątpliwości co do bagatelizowanej przez większość mediów roli irackich nacjonalistów w obecnym konflikcie. Przede wszystkim przyznaje, że Państwu Islamskiemu nie udałoby się wyprzeć z sunnickich regionów sił wiernych szyickiemu rządowi w Bagdadzie, gdyby nie wsparcie Partii Baas i jej zbrojnego ramienia – Armii Zakonu Nakszabandiji, którą autor artykuł określa mianem „grupy post-husajnowskich lojalistów”. Przypomina także jej historię: powstała już w 2006 roku, a jej założycielami byli wierni Saddamowi generałowie, których nie udało się złapać amerykańskiemu okupantowi.
Na czele Generalnego Dowództwa Irackich Rewolucjonistów, które kierują Nakszabandiją i całym świeckim „Ruchem Oporu” stoi natomiast Izzat Ibrahim al-Duri, były wiceprezydent Iraku i trzecia najważniejsza osoba w państwie za czasów baasizmu. Al-Duri, przez swoich wrogów nazywany „rudym diabłem Saddama” jest do dzisiaj najbardziej poszukiwanym obywatelem Iraku przez Pentagon oraz jego szyickich sojuszników. Znany ze swej wrogości wobec Iranu, którego wpływy w Iraku uznaje za współgrające z interesami amerykańskimi i izraelskimi, niegdysiejszy zausznik Saddama dostrzegł w ekstremistach z ISIS potężnego koalicjanta i za jego pomocą usiłuje odzyskać kontrolę nad krajem.
Nie jest to jednak stabilny sojusz. W artykule zacytowano m.in. Lettę Tayler, znaną działaczkę grupy Human Rights Watch, która stwierdziła, że nacjonalistów związało z dżihadystami „małżeństwo z rozsądku” przy okazji zajęcia Mosulu, Tikritu i pozostałych miast irackiej północy. Wkrótce potem ich nowymi gubernatorami zostali byli przedstawiciele baasistowskiego Iraku, którzy wrócili z niebytu po wygnaniu szyickiej dyktatury Malikiego. Ich twarze były bardziej znane miejscowej ludności aniżeli wizerunki dowódców ISIS, którzy nie pochodzą wyłącznie z Iraku i reprezentują międzynarodowy dżihad. Dlatego w kwestii objęcia władzy administracyjnej będący nowym fenomenem ekstremiści z „Państwa Islamskiego”, zmuszeni byli zdać się na baasistów.
Obecnie egzotyczny sojusz nacjonalistów z dżihadystami zaczyna drżeć. Główną kością niezgody jest stosunek obu grup do irackich mniejszości religijnych. Kiedy tylko ISIS rozpoczęło na szeroką skalę prześladowania chrześcijan, szyitów i zorastrian, dowództwo Nakszabandiji wydało oświadczenie potępiające „stosowanie brutalnych taktyk”. W kilku miejscach doszło nawet do wzajemnych ostrzałów w ramach próby sił. Ideologicznie arabski nacjonalizm nie jest do pogodzenia z islamizmem. Baasiści uważają ISIS za bandę „purytańskich terrorystów”, zaś ISIS postrzega baasistów jako pijących alkohol i palących papierosy zsekularyzowanych heretyków. I co najważniejsze: baasiści nie chcą nawet słyszeć o „kalifacie”, który jest głównym celem ISIS.
Tym samym – konkluduje amerykański think-tank – Amerykanie, aby zażegnać niebezpieczeństwo ISIS, zmuszeni są obecnie podać rękę tym samym ludziom, których rządy obalili zbrojną inwazją w 2003 roku. Podział sunnickiego obozu jawi się analitykom zza Oceanu jedynym rozwiązaniem kryzysu, a nie dojdzie do niego, jeżeli rozwścieczeni szyicką okupacją umiarkowani sunnici nie uzyskają realnych koncesji politycznych np. od Waszyngtonu.
Niesłychaną ironią losu jest więc fakt, że USA, po szumnie deklarowanej (i realizowanej rękami szyitów) „debaatyfikacji” Iraku, obecnie muszą spoglądać na „rebaatyfikację” tego kraju jak na swoją jedyną szansę (przynajmniej według jednej narracji – druga stwierdza, że to Waszyngton stworzył i kontroluje ISIS).
Jednak nie będzie to łatwe, gdyż, jak zauważył autor, partii Baas i Nakszabandiji nie tworzą technokraci, lecz „zagorzali sunniccy nacjonaliści”, którzy swoje życia poświęcili walce na śmierć z amerykańskim najeźdźcą.
DD
Na podstawie: foreignpolicy.com
31 sierpnia 2014 o 13:16
Rewolucja w Iraku ma dwa oblicza: mroczne, które symbolizują czarne chusty ISIS i jasne, które przedstawiają białe chusty Nakszabandiji. Jedno jest pewne – polscy nacjonaliści powinni deklarować poparcie wobec sprawdzonych przyjaciół chrześcijan, nie zaś bronić marionetek obcych stolic, niezależnie od tego, czy w tych stolicach mówi się po persku i „antyglobalistycznie”.
1 września 2014 o 02:20
Miałoby to sens gdyby Irak był krajem sunnickim. Iracka BAAS nie potrafiła nigdy wynieść się ponad różnice konfesyjne, krwawo prześladowała 60%-ową szyicką większość (słabo to świadczy o jej nacjonalizmie), ciężko więc się dziwić, że może liczyć na poparcie co najwyżej jakiejś części spośród 20% sunnitów. Niestety Saddam okazał się przywódcą daleko głupszym niż Assadowie, którzy potrafili (przy różnych swoich wadach) realizować politykę prawdziwie narodową. Trzeba czekać aż Irak wyda nowe formy nacjonalizmu, pewnie raczej o zabarwieniu szyickm, siłą rzeczy ciążącego ku Iranowi – to nie wartość sama w sobie, ale najbardziej naturalny kierunek dla szyickiego kraju, zresztą geopolitycznie stanowiącego część jedynego w regionie bloku potrafiącego się przeciwstawić Izraelowi. Baasizm w Iraku niestety nie zdał egzaminu i nie ma szans na zjednoczenie narodu, stąd łudzenie się, że al-Duri zdobędzie władzę wydają mi się pozbawione podstaw.
1 września 2014 o 12:27
No i kto tu jest złym atlantystą, a kto dobrym eurazjatą ? Biedni chłopcy z xportalu.ru zgłupieją do reszty.
1 września 2014 o 14:44
Niestety Aquirre,ale xportalowi nie dorastacie do piet.To,co wypisujecie o powstaniu w Donbasie to stek bredni skopiowanych z roznych onetow doprawionych szczypta waszych poboznych zyczen.Jezeli fakty do nich nie pasuja,tym gorzej dla faktow.
13 marca 2019 o 05:11
Normalny człowiek popiera Husajna i saddamistów i Irak oraz Ukraińców w Donbasie… normalny, obiektywny człowiek.
1 września 2014 o 17:20
@JS
Masz rację, Iracka partia BASS mimo że dla wielu w krajach Arabskich jest wzorem do naśladowania, nie do końca taka była, prześladowania Szyitów, ale także i Kurdów było codziennością, jedynie polityka względem Chrześcijan nie miała znamion jakiś represji, sam Saddam Husajn, prowadził znacznie mniej strategiczną politykę niż Al – Asaad, Iran na progu rewolucji zmienił kurs wyrzekł się Ameryki, zaczął budować własną wizję Bliskiego Wschodu, a Saddam pod impulsem osłabienia Iranu ale także obietnic USA w kwestii uzbrojenia Armii Irackiej, zaatakował Iran i po 8 lat krwawych walk przegrał, następnie zaatakował Kuwejt, z prostego powodu, Kuwejt był bogaty w ropę naftową, więc mógł podnieść Irak gospodarczo nawet do miana potęgi regionalnej, niestety tak się nie stało, bo USA dosłownie rozgromiły wojska Saddama w Kuwejcie.
Bez względu na ocenę całkowitą Baasizmu oraz Saddama, jedno jest pewno Iran-Syria-Hezbollah oraz niektóre ugrupowania zbrojne w Palestynie i Jemenie tworzą ruch oporu przeciwko Izraelowi.
13 marca 2019 o 05:14
A dlaczego piszesz tak jak ruskie trolle GRU, czyli przymiotniki od narodów z dużych liter „krajach Arabskich”, rzeczowniki z dużych „Chrześcijan”, „Baasizmu”?
Proszę się odczepić od Husajna, bo Husajn oraz Kaddafi byli patriotami! A wy popieracie Baszara, który wydał telefon pułkownika Kaddafiego do NATO (artykuł z Daily Telegraph z 2012, obecnie usunięty).
1 września 2014 o 17:43
Prześladowania Kurdów i szyitów, prześladowania Kurdów i szyitów… powiem dosadnie, rzygać się już od tego chce. Widzę, że jak z Holokaustem, przechodzi się nad tą mantrą do porządku dziennego. A kto ostatecznie decyduje w tych kwestiach? Kto wydaje historyczne osądy? Amerykanie i szyici. Tak tak, „zawzięci wrogowie”. Gdzie miejsce na narrację drugiej strony?
.
Weźmy na ząb fragmenty wypowiedzi JS:
„krwawo prześladowała 60%-ową szyicką większość”
Która to szyicka większość w pewnym momencie powołała do życia z kilkanaście zbrojnych brygad będących pokłosiem wielkiej islamskiej rewolucji tuż za rogiem. Zawsze się uśmiecham, kiedy czytam naszych kolegów-szyitów i jest np. „Saddam potwór prześladował całą szyicką większość, bo skatował tysiące szyitów”. Skoro prześladował szyitów jako szyitów, to ofiary szłyby co najmniej w miliony. Skoro skasował „tysiące”, to z wielkim prawdopodobieństwem ograniczało się to do zbrojnych rebeliantów – niezależnie od tego, czy ci rebelianci mieli „rację”, czy jej nie mieli.
.
Dalej:
„co najwyżej jakiejś części spośród 20% sunnitów”
Statystyka z Isfahanu? Z Kurdami sunnici w Iraku stanowią większość. Bez nich – jakieś 35-40%.
.
” Trzeba czekać aż Irak wyda nowe formy nacjonalizmu, pewnie raczej o zabarwieniu szyickm”
Toż rządził oświecony Maliki, za którego kadencji każdy nie-szyita był obywatelem drugiej kategorii, a każdy były baasista – podczłowiekiem wyrzuconym poza nawias społeczny. Przypomnę odezwę rządu „dobrych szyitów”. Brzmiała ona literalnie: „Nigdy nie odrodzi się w Iraku ŻADNA partia Baas”.
.
Jeszcze co do Iranu – przypominam, że od zeszłego roku „trochę” się zmieniło. Ktoś słyszał, żeby w ciągu ostatnich 6 miesięcy w administracji Obamy wrzeszczano o rychłej inwazji? Na razie jest porozumienie w sprawie programu atomowego, inwestycje zgniłego zachodu wchodzą w rynek irański (choćby Renault i z tuzin innych firm francuskich), a w Iraku, jak podaje choćby al-Jazeera, Waszyngton z Teheranem są już właściwie małżeństwem. Wzajemna wymiana informacji wywiadowczych, wsparcie logistyczne, etc. I żeby nie było, nie potępiam Iranu, to państwo prowadzi bardzo mądrą, niezależną politykę. Ale w Iraku Iran jest takim samym imperialistą i na tym odcinku nie znajduje już mojego poparcia.
.
Powtórzę to jeszcze raz: W Iraku zdechły wszystkie bipolarne idiotyzmy o „zderzeniu cywilizacji”, czy „walce Lądu z Morzem” autorstwa nawiedzonych geopolityków.
13 marca 2019 o 05:15
Husajn to bohater, tak jak i Kaddafi! Moi dwaj ulubieńcy! A Baszar to świnia.
6 września 2014 o 08:47
W Iraku wszystko się zgadza- ISIS agentura zachodnich wywiadów wchłonęła sunnickich nacjonalistów, którzy nie mają tam nic do gadania. Zabawne, że ISIS akurat gdy NATO zapowiada naloty na „terrorystów” koncentruje się na likwidacji syryjskich baz lotniczych we wschodniej Syrii.
Tutaj ciekawy artykuł Washington Post, ISIS w znacznej mierze to niedawne Free Syrian Army:
http://www.washingtonpost.com/posteverything/wp/2014/08/18/the-terrorists-fighting-us-now-we-just-finished-training-them/
6 września 2014 o 21:32
Oby Parta Bass przejęła kontrolę nad Irakiem.
8 września 2014 o 01:04
wt82, jeszcze napisz, że iraccy szyici walczą z Ameryką, dopełnisz farsy.