Żywiołem, który zmienia epokę jest ogień. Spłonął Rzym, przeciążony własnymi obrzydliwościami. Spłonął Konstantynopol, po latach agonii. Miasta i miasteczka, w wyniku dwóch wielkich wojen, obrócono w popiół. Aby na zawsze pogrzebać błędne myśli, palono je. Spalenie ciała często utożsamia się z całkowitym zniszczeniem człowieka. Równocześnie gdyby nie Słońce, jego światło oraz ciepło, życie by nigdy nie powstało. Ono stanowi źródło energii, mocy, prawdy, oświecenia. Tworzy, a jednocześnie niszczy.
Płomień ma moc oczyszczającą. Trawi wszelkie chwasty, zeszłoroczne liście, twory człowieka „ułatwiające życie”. Pozostawia tylko rzeczy trwałe. Dlatego też metal próbuje się w ogniu. Inaczej do niczego by się nie nadawał. Kto przetrzyma żar nad żary, przetrzyma wszystko. Będzie jaśnieć połyskiem, jak złoto. Ogień prowadzi z profańskiego „stawania się” ku szlachetnemu bytowi. By przestać być rudą, a stać się złotem, trzeba się poddać ogniu. On wypali wszystko, co gnije, kruszy się, rozpada. Pozostaną cnoty, prowadzące ku górze.
Płomień jest bezwzględny. Niszczy również bezpieczne dziuple. Człowiek niechętnie się z nimi rozstaje – najchętniej leżałby w nich całe życie, ciesząc się z iluzji. Make love, not war! Strach czują współcześni przed ogniem, który może im zabrać „niewinne szaleństwa”. Zabierze, gdyż nie można z przyjemnych, ulotnych chwil czynić Boga. Kto z kolei nie kocha swoich kolorowych paciorków, nie ma podstaw, by bać się oczyszczenia. Z radością będzie spoglądał, jak świat materialistycznych papug płonie.
Barwa ognia – pomarańczowa. Symbolizuje żywość, ponieważ żywioł działa szybko, z mocą, niczym żywa istota. Płonąć oznacza obudzić się ze snu, całkowicie poświęcić; brnąć, nie zważając na nic. Płomienie potrafią pokonać każdą niemal przeszkodę, stąd naśladować je należy także w zaradności. To coś innego, niż ślepa siła fizyczna, rzecz ją kontrolująca oraz nadająca coraz więcej mocy. Dlatego też naśladujmy ogień – dynamicznie, radośnie, a jednocześnie bezwzględnie rzucając historię na kolana.
13 sierpnia 2014 o 17:13
Piękna medytacja.
Tym ogniem jest czas, ktόry i nas samych spalił. Tak więc nie « rzucimy historii na kolana » bo nie mamy już « młodych piersi » jak to już w VI w. zauważył Św. Grzegorz Wielki.