W zeszłym tygodniu w ukraińskiej Radzie Najwyższej odbyło się głosowanie nad ustawą o restrukturyzacji sieci przesyłu gazu Ukrainy (GTS). Projekt proponowany przez rząd premiera Jaceniuka do złudzenia przypominał zeszłoroczne plany gabinetu Wiktora Janukowycza i Partii Regionów. Przeciw niemu wystąpili parlamentarzyści z partii Swoboda, którzy domagają się, by naczelne przedsiębiorstwo w ukraińskim sektorze energetycznym, Naftohaz, pozostało w całości w rękach państwa.
Projekt ustawy zakładał przetransformowanie akcji związanych z funkcjonowaniem GTS-u w spółkę typu joint venture, w ramach której państwo dysponowałoby pakietem kontrolnym na poziomie 51% udziałów, pozostała część przypadłaby natomiast akcjonariuszom amerykańskim oraz unijnym, tworzącym z Ukrainą tzw. Wspólnotę Energetyczną.
Nacjonaliści użyli swojego veta do zablokowania inicjatywy. Swoboda opublikowała w tej sprawie specjalne oświadczenie, wskazując, iż planowany projekt najprawdopodobniej zakończył się tzw. cichą prywatyzacją i pozbawieniem Ukrainy prawa do kontroli branży energetycznej. Zwrócono uwagę, iż większość proponowanych spółek-partnerów (np. South Stream Austria GMBH, South Stream Bulgaria AD, itd.) posiada udziały rosyjskiego koncernu Gazprom na poziomie 50%. Z tego względu, Rosja byłaby w stanie za pomocą europejskich spółek uzyskać niebezpośrednią, ale równie skuteczną kontrolę nad ukraińskim GTS-em.
Oświadczenie zwraca też uwagę, że nawet najwięksi poza Rosją gracze europejscy na rynku gazowym, nie kontrolują w pełni własnego sektora paliwowo-energetycznego, wymieniając tu chociażby niemiecką spółkę E.ON. SE, która co prawda oficjalnie posiada zaledwie 2% udziałów Gazpromu, jednak kolejne 90% znajduje się w akcjonariacie rozproszonym (ang. free float). Podobnie wygląda sytuacja we francuskim GDF SUEZ SA, gdzie państwo dysponuje jedynie 36% udziałów. Zdaniem posłów Swobody, to wszystko czyni Ukrainę de facto krajem mocno uprzywilejowanym pod względem struktury własnego sektora energetycznego.
Lider Swobody, Oleh Tiahnybok, nie widzi dodatkowo żadnych finansowych profitów z planowanej reformy. „Po wypowiedzeniu wojny Federacji Rosyjskiej zaprosimy rosyjski biznes do naszej gospodarki. Żadne wymówki nie zmotywują nas do poczynienia takiego kroku” – stwierdził.
Rząd premiera Jaceniuka uznał postawę Swobody za „sprzeczną z ukraińskimi interesami”. Pojawiły się także – jak zwykle przy takich okazjach – komentarze o rzekomej działalności agenturalnej nacjonalistów na rzecz Rosji i Putina. Co ciekawe, w 2013 roku Jaceniuk mówił tak samo, jak dziś Swoboda – że prywatyzacja sektora gazowego będzie zwykłą grabieżą systemu transportowego, placówek składujących ropę naftową i gaz ziemny oraz konsorcjów wydobywczych przynależnych do państwa.
Komentując sprawę, jeden z posłów Swobody i rzecznik partii Jurij Syrotiuk wypowiedział się na swoim Facebooku:
Dlaczego główny cel Putina – odebranie państwu ukraińskiemu systemu transportu gazu – stał się obecnie priorytetem Arsenija Jaceniuka? Są dwie możliwe opcje. Zarówno Rosja, jak Unia Europejska pragną pozyskać operacyjną kontrolę nad ukraińskim systemem transportowo-gazowym, działając zgodnie z zasadą „wojna to wojna” i planując sobie na określony termin gazową wieczerzę. Druga opcja jest nawet gorsza: to korupcja.
Ukraińskie Zjednoczenie „Swoboda” to socjal-nacjonalistyczna partia, która w 2012 roku uzyskała 10,44% poparcia społecznego, wprowadzając do ukraińskiej Rady Najwyższej 36 posłów. Jej program społeczny i gospodarczy jest mocno inspirowany ideami braci Strasser, którzy tworzyli w łonie niemieckiego narodowego socjalizmu antyhitlerowską opozycję. Zakłada on m.in. całkowitą likwidację zjawiska oligarchii i nacjonalizację kluczowych sektorów przemysłu, jak również gruntowne zrewolucjonizowanie panujących na Ukrainie stosunków społecznych.
Jesienią 2013 roku partia Tiahnyboka zaczęła wyraźnie hołdować prounijnym aspiracjom dużej części narodu ukraińskiego mimo sprzecznych głosów wewnętrznych. Spowodowało to gromką krytykę ze strony wielu istotniejszych partii oraz organizacji nacjonalistycznych w Europie. Obecnie jednak, po wydarzeniach na kijowskim Majdanie i w obliczu powstania konkurencji o nacjonalistyczny rząd dusz w postaci zdecydowanie antyunijnego Prawego Sektora, ruch ten zdaje się stopniowo odchodzić od wcześniejszej retoryki.
DK
Na podstawie: unian.net, svoboda.org.ua, informacje nadesłane
31 lipca 2014 o 17:48
„Atlantyści” i liberałowie optują za oddaniem ukraińskiego gazu w ręce europejskich spółek podporządkowanych Gazpromowi? Szto? A gdie wajna Wostoka iz Zapadem? Gdie Czetwiorta Politiczeskaja Teoria? Gdie krasne gieroje iz Donbasa?
.
Ot, maska kacapskiemu ścierwu spadła na podłogę. Potknął się idąc na spotkanie z najlepszym przyjacielem – Jankesem.
31 lipca 2014 o 18:11
Ktoś wie, dlaczego „powstańcy” pojawili się akurat w okolicach Doniecka i Ługańska? Propaganda dla jełopów mówi o walce z „faszystami”, o „konserwatywnej rewolucji” bla bla, a tymczasem:
To potężne złoża gazu łupkowego są powodem rebelii na wschodzie Ukrainy – piszą o tym i rosyjskie i ukraińskie media. To dlatego pozbawiony przemysłu Słowiańsk stał się centrum prorosyjskich separatystów. To tam na granicy obwodów ługańskiego i donieckiego znajdują się „Juzowskie złoża”, które mogą dać Ukrainie od 15 do 20 miliardów metrów sześciennych gazu rocznie i uniezależnić ją energetycznie od Rosji.
zdj. ilustracyjny /Archiwum RMF FM
zdj. ilustracyjny
/Archiwum RMF FM
To duże złoża, jedne z największych na świecie i w Europie. Według ocen, dzięki temu możemy o 30-40 procent zwiększyć własne wydobycie gazu – przyznaje minister energetyki Jurij Prodan.
Projekty dotyczące gazu łupkowego kontrolował i trzymał w garści były prezydent Janukowycz, rozdawał koncesje jak w Słowiańsku koncernowi „Shell”. Spekuluje się, że on i jego otoczenie mieli na tym zarobić w przyszłości miliardy dolarów, mieli obiecane gigantyczne łapówki od koncernów planujących wydobycie gazu.
„Shell” przyznaje jedynie, że w najbliższym czasie chce rozpocząć prace i zainwestuje w złoża około 200 milionów dolarów. Koncern planuje wykonanie 15 odwiertów. Prezes Kijowskiego Międzynarodowego Klubu Energetycznego Ołeksandr Todyjczyk twierdzi, że za 4-5 lat będzie można eksploatować złoża gazu łupkowego na skalę przemysłową.
http://www.rmf24.pl/raport-ukraina/fakty/news-lupkowe-eldorado-powodem-rebelii-na-ukrainie,nId,1417265
31 lipca 2014 o 18:15
@Czarne Słońce
Ta kwestia rzeczywiście zasługuje na odrębny artykuł. Czekamy, aż zlecą się klauny, opowiadać o „pisowskiej propagandzie” i carze Fiutinie, którego córeczka zabawia się w konserwatywnej Holandii.
31 lipca 2014 o 19:24
„Co ciekawe, w 2013 roku Jaceniuk mówił tak samo, jak dziś Swoboda – że prywatyzacja sektora gazowego będzie zwykłą grabieżą systemu transportowego, placówek składujących ropę naftową i gaz ziemny oraz konsorcjów wydobywczych przynależnych do państwa.”
-
Sikorskiemu także wymsknęło się to co nacjonaliści mówili od dawna. To teraz tylko czekać aż Jaceniuk prywatnie przyzna, że Ukraińcy zrobili zbiorową „laskę” amerykanom.
31 lipca 2014 o 21:57
http://www.prawy.pl/z-zagranicy2/6538-szykuja-grunt-pod-dyktature?fb_action_ids=822394177795293&fb_action_types=og.likes
Jeśli antifiarze i eurazjaci zarzucają Prawosektorowcom „nazizm” to wiedz, że coś się dzieje…
2 sierpnia 2014 o 21:29
Dobrze, że my mamy PGNiG.