Irak: Trwa brutalny konflikt między zbuntowanymi prowincjami sunnickimi, a zdominowaną przez szyitów armią podporządkowaną rządowi w Bagdadzie. Tymczasem arabskie telewizje wraz z Reutersem donoszą o nowym przesłaniu, jakie miał wydać generał Izzat Ibrahim al-Duri – niegdyś człowiek władzy, prawa ręka Saddama Husajna, a obecnie persona non grata w Iraku, którym rządzi szyicki premier Nuri al-Maliki.
Na rozpowszechnionym w Iraku nagraniu audio słychać charakterystyczny dla al-Duriego, „chrapliwy” głos. Autor przesłania stwierdza w nim, iż „wyzwolenie Bagdadu jest nieuchronne” i nawołuje, by wszyscy Irakijczycy przyłączyli się „do tych, którzy wyzwolili już połowę kraju”. Pochwala także „rycerzy z al-Kaidy i Państwa Islamskiego”, którzy wraz z innymi organizacjami zasłużyli się w walce z „perskim, safawidzkim okupantem”. Jednocześnie zaznacza, że między rozmaitymi ugrupowaniami walczącymi z irackim rządem wzrastają antagonizmy, które należy wyciszyć do momentu obalenia Malikiego i pełnego wyzwolenia Bagdadu. Szukając potwierdzenia jego słów, al-arabiya powołuje się na relacje mieszkańców Mosulu, którzy donosili o aresztowaniach byłych oficerów i aktywistów Baas przez islamistów w ciągu ostatnich trzech tygodni.
72-letni Izzat al-Duri to weteran narodowo-rewolucyjnej Partii Baas. W 1968 roku był jednym z trzech – obok Saddama Husajna i Jassina Ramadana – najważniejszych spiskowców, którzy doprowadzili do przewrotu i zaprowadzenia rządów baasistowskich w Iraku. W latach 1979-2003 był wiceprzewodniczącym Generalnego Dowództwa Rewolucyjnego, będącego najważniejszym irackim ciałem politycznym. W 1991 roku został zastępcą i prawą ręką Saddama Husajna w irackiej Gałęzi Regionalnej Partii Baas. Jako ważny iracki polityk znany był z radykalnej retoryki. Na kilka tygodni przed amerykańską inwazją spotwarzył m.in. ministra spraw zagranicznych Kuwejtu, za jego proamerykańską służalczość nazywając go „małpą”.
Autentyczny stan relacji na linii islamiści – iracka Partia Baas pozostaje chyba największą niewiadomą obecnego konfliktu. Niektórzy Irakijczycy podają, że bojownicy Państwa Islamskiego popadli w zależność od baasistów. Stać się tak miało z tego względu, że do rozpętania rewolucji przeciw Malikiemu w sunnickich regionach potrzebowali zgody przywódców miejscowych klanów, a ci z kolei pozostają sojusznikami nacjonalistów nawet po obaleniu ich rządów. Według tej teorii Państwo Islamskie ma być wykorzystywane przez Dowództwo Generalne Irackich Rewolucjonistów za pośrednictwem wodzów klanowych.
Inni z kolei twierdzą, że to właśnie al-Duri i podlegli mu nacjonaliści stali się satelitą krajów zainteresowanych obaleniem Malikiego i osłabieniem Iranu, przy okazji pomagając islamistom w zniszczeniu kraju. Analitycy sympatyzujący z obecnym rządem w Bagdadzie posądzają przywódcę baasistów o działalność agenturalną na rzecz wrogów Iraku.
Jeśli jednak wziąć pod uwagę narrację zachodnich mediów, wobec tej teorii nasuwają się pewne wątpliwości. Przykładowo, brytyjski Daily Telegraph w artykule z 17 czerwca br. zdecydowanie potępia al-Duriego nazywając go „rudowłosym diabłem saddamskiego Iraku” i zaznacza, że w obecnej ofensywie przeciw szyickiej władzy jego rola jest raczej pomocnicza, aniżeli kluczowa. Z drugiej strony gazeta przyznaje, że zasilane przez baasistów oddziały sufickiej Nakszbandiji co najmniej dorównują liczbowo potencjałowi, jaki posiadają w Iraku dżihadyści z ISIS i pokrewnych ugrupowań.
Zeszłoroczne nagrania wystąpień al-Duriego, które pojawiły się w sieci, ostatecznie rozwiały wątpliwości co do faktu, że iracki generał z epoki rządów Baas żyje i nie chce składać broni. Spośród możliwych lokalizacji, w których mógłby przebywać najczęściej wymieniano Syrię, mimo iż Damaszek za czasów Husajna toczył ideologiczny konflikt z Bagdadem, jako centrum konkurencyjnej międzynarodówki baasistowskiej. Iraccy politycy i komentatorzy rządowi wskazują natomiast na inne kraje, m.in. Katar, Arabię Saudyjską, czy państwa europejskie. Za tymi ostatnimi przemawiać miałaby domniemana choroba Duriego – odmiana białaczki, wymagająca leczenia w najlepszych europejskich klinikach i przeprowadzania regularnych transfuzji krwi.
Izzat Ibrahim al-Duri dla administracji amerykańskiej pozostaje oficjalnie najbardziej poszukiwanym byłym współpracownikiem Saddama Husajna i zarazem jednym z niewielu, którzy nigdy nie zostali ujęci przez okupanta. Za jego schwytanie Waszyngton wyznaczył wielomilionową nagrodę. Iracki generał w 2008 roku ogłosił, jakie są najważniejsze cele irackiego ruchu oporu. W przekładzie na j. polski brzmią one następująco:
1. Oficjalne, wypowiedziane uznanie narodowego ruchu oporu, tak zbrojnego, jak i cywilnego, w tym wszystkich jego frakcji i politycznych partii, za jedynych reprezentantów ludu irackiego.
2. Oficjalna deklaracja wyprowadzenia wszystkich sił z Iraku przez dowództwo wojskowe USA.
3. Ogłoszenie nieprawności wszystkich politycznych oraz legislacyjnych instytucji powołanych do życia za czasów okupacji, jak i aktów prawnych przez owe instytucje wydanych, na czele z debaatyfikacją oraz rekompensaty dla osób przez nie skrzywdzonych.
4. Zaprzestanie najazdów, prześladowań, aresztowań, morderstw oraz przesiedleń.
5. Uwolnienie jeńców wojennych, więźniów i zatrzymanych bez wyjątku i wypłacenie rekompensat za fizyczne oraz psychiczne szkody.
6. Przywrócenie armii oraz narodowych sił bezpieczeństwa w zgodzie z prawem obowiązującym przed okupacją i wypłacenie rekompensat wszystkim, którzy ucierpieli z powodu ich rozwiązania.
7. Gwarancja odszkodowawcza dla Iraku po wszystkich stratach moralnych i materialnych, jakich doznał z powodu okupacji.
DK
Na podstawie: english.alarabiya.net, reuters.com, presstv.ir, źródła własne
Reportaż AP z 2012 r.
16 lipca 2014 o 09:44
Tylko, że tam postawienie na nacjonalizm oznacza rozpad kraju.
Póki co, ogłoszono powstanie kalifatu a nie jakiegos rządu narodowego. I to może świadczy o tym, kto jest silniejszy.
Zresztą, postawienie na nacjonalizm z podtekstem sunnicki to uderzenie w Kurdów i szyitów. czyli mały byłby ten narodowy Irak. Mocarstwa kiedys mocno skomplikowały sprawę ustalając nienaturalne granice (Azja, Afryka)
16 lipca 2014 o 11:21
„Zresztą, postawienie na nacjonalizm z podtekstem sunnicki to uderzenie w Kurdów i szyitów. czyli mały byłby ten narodowy Irak.”
Pytanie, czy to prawda, co mówią Irańczycy i pozostali, że Saddam rzeczywiście stworzył swojego czasu w Iraku sunnicki neopatrymonializm, wykluczając zupełnie szyitów, czyli 60% kraju. Brzmi trochę podobnie jak bajki, że Syrią rządzi „Assad i jego gang alawitów”, a wszyscy inni są wyrzuceni poza nawias. Tymczasem nacjonalizm partii Baas jest z założenia inkluzyjny i odwołuje się do wielkiego narodu arabskiego – w czym mieszczą się wyznawcy wszystkich lokalnych religii, a także Kurdowie.
.
W każdym razie chrześcijanie i wyznawcy ruchów sufickich za Saddama nie mieli powodów do narzekań, ale może dlatego, że oni po prostu nie rewoltowali przeciw jego władzy?
.
Nie mam zielonego pojęcia, jak jest naprawdę, ale w internecie można też trafić na sporo komentarzy w stylu: „jestem szyitą i uważam, że za Husajna było znacznie lepiej”, itd.
16 lipca 2014 o 17:41
Odniosę się do komentarzy poprzedników.
Partia Baas zapobiegła właśnie syjonistycznemu planowi podziału Iraku na 3 części – sunnicką, szyicką i Kurdystan. Kalifat jest fikcją – Islamskie Państwo nie kontroluje samodzielnie nawet jednego miasteczka w Iraku.
To jest ogólnoiracka rewolucja, która rozpoczeła się tak naprawdę w grudniu 2012 roku. W irackim oporze są wszystkie grupy społeczne – sunnici, szyici, Kurdowie, Turkmeni i ma przede wszystkim charakter plemienny (nie w tym sensie, że plemiona walczą między sobą, ale że całe plemiona wystapiły przeciwko marionetkowemu rządowi). Islamskie Państwo jest tylko jedną z wielu organizacji zbrojnych i nie jest wcale takie silne – mówiło się, że mają w Iraku 2 tysiące bojowników, teraz pewnie jest ich trochę więcej, ale i tak nawet sama Nakszabandija jest kilkukrotnie liczniejsza. Do kierowanego Naczelnego Dowództwa Dżihadu i Wyzwolenia kierowanego przez Duriego należy wg. oficjalnych danych 61 organizacji zbrojnych, ale chyba jeszcze nie wszystkie się ujawniły. Nawet na wikipedii od dawna jest napisane, że Naczelne Dowództwo ma ponad 100 tysięcy bojowników, a wtedy do tego sojuszu należały tylko 23 grupy i Nakszabandija była znacznie słabsza niż teraz. Poza tym partia Baas ma wsparcie irackich plemion i innych grup. Wielu baasistów, w tym ja, sądziło że ISIL pracuje dla okupantów i ich zadaniem jest sabotowanie rewolucji – dzięki nim media mogą zniekształcać obraz rewolucji, oraz wywołanie sekciarskich konfliktów. Z sobotniego przemówienia Duriego wynika jednak, że zawarł taktyczny sojusz z Islamskim Państwem, aby uniknąć walk między antyrządowymi grupami zbrojnymi i szybko zniszczyć pozostałości okupacji. Ja codziennie od 2 lat sledzę sytuację w Iraku na stronach oporu i mam bezpośrednie kontakty z partią i Naczelną Radą Polityczną Irackich Rewolucjonistów. W zrozumieniu sytuacji pomóc może cofnięcie się do 5 miesięcznego okresu nieustannych pokojowych demonstracji, który zakończyła masakra nieuzbrojonych demonstrantów Hawiji i inne zbrodnie na demonstrantach. Do demonstracji wezwał również osobiście Duri, a rzecznik Nakszabandiji ogłosił, że Nakszabandija zapewni demonstrantom ochronę. Islamskie Państwo nie było zaangazowane w te demonstracje, ich flagi dostrzegłem tylko kilka razy w Falludży, a tak to było pełno starych flag Iraku i trochę nowych. Demonstracje odbywały się również na szyickim południu. Rzecznik Nakszabandiji 2 przed masakrą w Hawiji ostrzegł rząd przed masakrą (partia Baas ma informatorów nawet na najwyższym szczeblu) i od razu po niej iracki opór, przy wsparciu plemion, zadał w ciągu kilku dni ogromne straty siłom rządowym. Ataki na siły rządowe z różnym nasileniem trwały bez nawet dnia przerwy aż w końcu 30 grudnia, w rocznicę męczeńskiej śmierci Saddama, mufti Iraku ogłosił dżihad przeciwko rządowi. Obecne sukcesy nie wzięły się znikąd, są efektem wyczerpania sił rządowych nieustannymi atakami trwającymi od ponad roku i ciężko wypracowanej jedności. Ostatnio dżihad przeciwko rządowi ogłosił również szyicki Ajatollah Mahmud al-Hasani al-Sarkhi.
Sigurd, szyici nie byli ani nadal nie są większością w Iraku, jeśli liczy się razem z Kurdami. Wg dokładnego spisu (co do osoby) przeprowadzonego przez irackie Ministerstwo Handlu na oczątku 2003 roku sunnici stanowili 58%, szyici 40% i 2 % inne wyznania. Obecnie nie ma dokładnych danych, ale na pewno sunnici (łącznie z kurdyjskimi) są więszością (słyszałem, że 56%). Partia Baas nie prześladowała Kurdów ani szyitów. Baas zaraz po dojściu do władzy dał Kurdom autonomię, która oczywiście nie wszystkich zadowalała, co wykorzystywał Iran i USA. Zwalczani tylko byli seperatyści, którzy wsparli perską agresję w latach 80-tych (to Iran rozpoczął wojnę 4 września 1980, a Irak robił wszystko, aby zapobiec wojnie). Irak nie użył również nigdy przeciwko nim broni chemicznej, Kurdów w Halabdży zabił irański gaz w trakcie działań zbrojnych. Szyici z kolei stanowili 70% członków partii Baas, a represjonowani byli tylko zdrajcy, którzy współpracowali z perskimi Safawidami, np. terroryści z organizacji Badr.