W 1994 roku w Rwandzie doszło do ludobójstwa na niespotykaną skalę. W ciągu 100 dni brutalnie wymordowano blisko 1 mln osób z plemienia Tutsi. Profesor Witold Kieżun, który pracował w ówczesnym czasie w sąsiednim Burundi, rzuca odmienne od obowiązującej narracji, spojrzenie na przyczyny tamtych wydarzeń:
Zarzewiem najbardziej brutalnej fazy konfliktu stało się zaś to, że ugandyjscy Tutsi postanowili odbić Rwandę. Widziałem dokumenty, które niezbicie dowodziły, że weszli oni w kontakt z amerykańskim przemysłem zbrojeniowym. Wiele z tych dowodów prawdopodobnie nigdy nie ujrzy jednak światła dziennego. Amerykańskim koncernom Tutsi powiedzieli: „Dacie nam broń, przeszkolicie nas. My uderzymy, odbijemy Rwandę, potem nawiążemy współpracę z Tutsi w Burundi i droga do Konga będzie otwarta; a przecież to jest jeden z najzasobniejszych w surowce naturalne obszarów na świecie!”. Miało im pójść tym łatwiej, że rwandyjscy Hutu dysponowali wyłącznie gorszą bronią sowiecką. W efekcie belgijski i francuski kapitał zniknąłby z Afryki Środkowej. Oficerowie Tutsi zostali więc przeszkoleni w USA przez tamtejsze koncerny zbrojeniowe. Amerykańscy, angielscy i międzynarodowi handlarze bronią oraz wspierające ich koncerny okazały się głównymi zwycięzcami serii krwawych wojen. Dlatego też wciąż twierdzę, że zbrodniczość międzynarodowego kapitału korporacyjnego w niczym nie odbiega od zbrodni stalinowskich.
Na podstawie: nowakonfederacja.pl
14 czerwca 2014 o 08:02
Słyszałem że większość morderstw wykonana była przy użyciu maczet sprowadzonych z Chin. Bo było ekonomiczniej.
14 czerwca 2014 o 10:11
Nie wszystko tutaj jest takie proste. Relacje między Tutsi a Hutu to jeden wielki nieprzerwany ciąg konfliktów, wojen, wzajemnej nienawiści i skrajnej dyskryminacji jednego plemienia, gdy drugie było u władzy. Dla nich wystarczyłyby grabie i młotki, żeby się nawzajem powyrzynać. Amerykańska (czy jakakolwiek inna) broń tutaj nie miała nic do gadania – jeśli ktoś ją miał, to może oficerowie wojska Tutsi, ale generalnie broń użyta w tamtejszym ludobójstwie to głównie tanie maczety i broń BRYTYJSKA, którą otrzymywali Hutu.
Tak, wiem, USA to potwór wojenny, ale nie wszędzie jest tym winnym. Tutaj krew spoczywa przede wszystkim na rękach brytyjskiej firmy zbrojeniowej.
17 czerwca 2014 o 13:07
Kieżun twierdzi, że złowrogie koncerny zbrojeniowe rozpętują wojny żeby sobie zarobić. Ciekawe czemu nie mogą przeforsować ustawy, żeby np. każdy pełnoletni mieszkaniec USA codziennie oddawał 10 strzałów do tarczy. Policzmy sobie: 10 x $0.3 x 300mln= $900mln dochodów dziennie, na co komu byłaby wtedy wojna? tym bardziej że nikt by nie ginął.
7 października 2020 o 20:44
Użyj mózgu. Wielkie koncerny nie zarabiają na strzelaniu do tarczach tylko na zasobach naturalnych danych państw, które są przejmowane gdy systemy danych krajów destabilizuje się i gdy jest pełno trupów. Blackwater, Shell, BP i inne koncerny nie będą miały zysków z ćwiczeń na strzelnicach.