Od początku podkreślamy na portalu całkowicie patologiczny charakter systemu społeczno-gospodarczego III RP, charakter, który jest fundamentem tego tworu. System ten faworyzuje mniejszość kosztem zdecydowanej większości, która egzystuje od pierwszego do pierwszego. Nie wierzymy w raj na ziemi, ale jesteśmy przekonani, iż państwo ma stwarzać warunki i szanse do rozwoju wspólnoty, także pod względem materialnym. Dziś stwarza np. młodym szanse na…..wyjazd do pracy w innych krajach. Poniżej fragment (oraz odnośnik do całości) ciekawego wywiadu poświęconego kwestiom nierówności społecznych i ubóstwa. Z częścią tez się nie zgadzamy, ale warto się z nim zapoznać:
W naszym kraju problem nierówności jest szczególnie palący. Jeżeli mierzyć je stosunkiem dochodów najbogatszych i najbiedniejszych dziesięciu procent, to w ostatnich dwóch dekadach wśród krajów OECD rozwarstwienie najbardziej wzrosło w Polsce, nawet bardziej niż w Stanach Zjednoczonych. Tymczasem już w 1988 r. – u schyłku deklaratywnie bezklasowego PRL-u – nierówności dochodowe, mierzone współczynnikiem Giniego, kształtowały się u nas na poziomie 0,28, a więc znacznie wyższym niż w kapitalistycznych państwach nordyckiego modelu gospodarczego i porównywalnym do Republiki Federalnej Niemiec. W tym samym czasie nasz system łagodzenia różnic materialnych był dramatycznie niedorozwinięty. Sytuacja, z którą mieliśmy do czynienia w 2011 r., gdy próg dochodów uprawniających do wsparcia socjalnego był niższy od progu minimum egzystencji, stanowiła prawdopodobnie jedyny taki przypadek w historii nowoczesnych państw europejskich.(…)
Nierówności i ubóstwo jako zagadnienia polityczne traktowane były całkowicie instrumentalnie i pojawiały się w debacie publicznej wyłącznie w okresach kampanii wyborczych. Ponadto miałem wrażenie, że celowo lekceważono dane socjologiczne. Jeden z moich rozmówców, członek sejmowej Komisji Polityki Społecznej, powiedział mi wprost, że zdaje sobie sprawę, iż to dzieci i młodzież są najbardziej zagrożone ubóstwem, ale one na niego i na jego partię na pewno nie zagłosują, podczas gdy jego naturalny elektorat, w dodatku bardzo zdyscyplinowany, stanowią ludzie starsi. Podobnych cynicznych deklaracji było więcej. W ogóle nie myślano o tym, że warto zwracać uwagę na dziedziczenie nierówności jako problem sam w sobie albo że należy przyglądać się temu, jak to się dzieje, iż odsetek biednych dzieci przez długi czas był w Polsce najwyższy w Europie.(…)
Na podstawie: nowyobywatel.pl
1 czerwca 2014 o 16:26
Republika Okrągłego Stołu ma się dobrze. Prawica woli walczyć z „pedalstwem” lewica z „nazizmem” a ktoś na boku kreci niezłe wały, system ma się wyśmienicie a my się żremy o duperele…..
Czy nacjonalista czy socjalista obaj jesteśmy wrogami społeczeństwa otwartego wg koncepcji Karla Poppera. Brunatny czy czerwony zawsze będzie miał w pierwszej kolejności dobro ogółu, pierwszy dobro narodu drugi dobro ludu, wróg to liberalizm.
1 czerwca 2014 o 22:02
Ja tam bym czerwonych nie wychwalał – przez wzgląd na naszą przeszłość. Nie byłoby III RP i jej skundlonych „elit”, gdyby nie bandy czerwonych mordujące bohaterów z podziemia antykomunistycznego. Dzisiaj „socjaliści” to – w dużej mierze tak jak zawsze – znudzone dzieci ubeków, klnące na podstawowe wartości takie jak Bóg czy Ojczyzna, całkowicie ignorujące tradycję i oczywiście wychwalające PRL. Znam takich osobiście i, o zgrozo, muszę utrzymywać z nimi jako takie stosunki w robocie.
Zgadzam się z jednym – liberalizm to wróg, bo nie wpasowuje się w naszą kulturę narodową, czy szerzej – europejską i, co ważne, katolicką. Nasz system wartości nie uznaje apoteozy kariery i majątku, nie dyskryminuje życiowo nieporadnych uznając ich za „potępionych” i Bogu niemiłych, co dla większości nurtów protestantyzmu jest naturalne. Naszym naturalnym ustrojem był feudalizm (nie mylić z niewolnictwem, nienawidzę jak ktoś miesza jedno z drugim) i w toku ewolucji historycznej powinniśmy iść do stopniowej poprawy standardu życia ludzi pracujących, uspołecznienia majątków i unaradawiania mas społecznych. Niestety, stało się inaczej.
1 czerwca 2014 o 23:05
@kkk339 Socjalizm to nie stalinizm tak samo nacjonalizm to nie nazizm. Socjalizm XXI w. już nie walczy z kościołem, religią, szanuje własność osobistą i tradycje narodowe. PRL nie był monolitem tak samo PZPR. W Polsce ludowej po 56 roku do głosu i później władzy doszły siły pro polskie (Gomułka, Gierek) mieliśmy własny przemysł silna armie. Nie słyszałem by z powodu biedy odbierano dzieci biologicznym rodzicom.
Niestety tak i w PZPR zwyciężyły siły liberalne, oportunistyczne tak samo w solidarności i mamy co mamy.
Polecam najnowszy wywiad z liderem Sztorm 68
http://sztormowcy.pl/aktualnosci/wywiad-z-januszem-wokalista-sztormu68/
2 czerwca 2014 o 07:55
Gomułka może i był propolski, ale początki jego działalności to sowiecka agentura (KPP) i przenikanie struktur polskich związków zawodowych. Był więźniem stalinowskim, można powiedzieć że trochę uratował Polskę przed pójściem w totalny stalinizm, ale gdyby iść tym tropem to powinniśmy też chwalić Józefa Światłę, który uciekł do RFN i złożył zeznania na temat działalności MBP (w tym oczywiście szanownego profesora Baumana) i swojej komórki, w której torturował ludzi z NSZ. Gierek też działał wcześniej w partiach KOMUNISTYCZNYCH w różnych krajach, a potem związał się z „Puławianami”, którzy byli w większości skrajnymi karierowiczami i „gdzieś” mieli nacjonalizm. PRL nie był monolitem, ale dla Polski przyniósł jedynie rozwój przemysłu i zmniejszenie analfabetyzmu. Armia była silna, ale zależna i zinfiltrowana przez służby specjalne ZSRR. Bronić się mogła tylko przed jedną stroną, więc w zasadzie była tylko mięsem armatnim i przedpolem dla armii radzieckiej.
Socjalizm zakłada myślenie o człowieku, świecie i historii w całkowicie inny od nacjonalizmu sposób, czyli przez pryzmat posiadania kapitału i walki klas. W końcu „robotnik nie ma narodu” a „religia to opium dla ludu”. Nacjonalizm POLSKI nigdy nie był do pogodzenia z bolszewizmem a to, że PRL grał czasami na nucie narodowej, nie zmienia faktu, że władza była bandą złodziei, która reglamentowała ludziom jedzenie na kartki a sama kąpała się w złotych wannach, zniszczyła etos służby publicznej i doprowadziła do tego, że elity partyjne stały się potem elitami III RP.