Frederik Willem de Klerk, były prezydent Republiki Południowej Afryki, podsumował sytuację w kraju w 20 rocznicę pierwszych demokratycznych wyborów. Przyznał, iż na początku „byliśmy w stanie rozbudować nasz ogromny potencjał, ale wszystko to przepadło w miarę wzrastania korupcji na najwyższych szczeblach”. Choć upadek systemu apartheidu był słuszny, od tego momentu mamy do czynienia z wzrastającą dyskryminacją rasową białych mieszkańców i za to należy obwinić Afrykański Kongres Narodowy. Rządowy Program na rzecz Zwiększenia Roli Czarnych w Gospodarce (Black Economic Empowerment) prowadzi do sytuacji, w której na rynku pracy czarni, nawet ci pozbawieni kompetencji, mają pierwszeństwo przed białymi. To wszystko sprawia, iż pracodawcy prywatni i publiczni mają problem ze znalezieniem wykwalifikowanej siły roboczej. W całym kraju w tzw. plakkerskamps, w fatalnych warunkach, bez dostępu do elektryczności i bieżącej wody, mieszka ok. 400 000 białych, ofiar czarnego rasizmu ukrytego pod maskami „akcji afirmatywnej” i „tęczowego kraju”. Nie można także zapomnieć o regularnych mordach białych farmerów, brutalnych napadach rabunkowych, gwałtach, o których „postępowe” media w Europie wolą milczeć, żeby nie psuć obrazu południowoafrykańskiego „raju”. (WT)
Na podstawie: ilprimatonazionale.it
13 maja 2014 o 13:21
Ale o czarnych rasistach, to nie słychać na łamach „centrum informacji anarchistycznej” ani innej maści „miłośników tolerancji”.
13 maja 2014 o 19:36
@Patriota
Dlatego nasza rola w tym, by informacje takie rozpowszechniać – szczególnie w czasach portali społecznościowych czy komunikatorów internetowych.
14 maja 2014 o 01:11
To co się tam dzieje to jest ludobójstwo białych XXI wieku.
14 maja 2014 o 14:46
Szybko się facet obudził. Kiedyś ważniejszy był tolerancjonizm i kasa za Nobla. A dzisiaj chce zgrywać sprawiedliwego. To panu prezydentowi, Burowie to zawdzięczają, m.in.