Wybitny historyk Wilhelm Dilthey twierdził, że historię należy pisać ciągle na nowo, że powinny ją pisać kolejne pokolenia, by otrzymać całościowy, złożony, obraz wydarzeń z przeszłości. Historyk pomimo swoich najszczerszych chęci nie jest w stanie osiągnąć pełnego obiektywizmu, ale jego obowiązkiem jest dążenie do prawdy, które wiąże się często z głoszeniem poglądów powszechnie nie akceptowanych, nawet jeśli ceną jego działań będzie utrata popularności czy restrykcje prawne. Jakimż szokiem dla statecznego anglikańskiego społeczeństwa brytyjskiego musiały być tezy Wilhelma Cobbetta, wprost ukazującego absurd reformacji na Wyspach i nazywającego ją „reformacją-dewastacją”! Jakąż nienawiścią darzono nie-historyka Gilberta K. Chestertona, kiedy z lekkością rozbijał zatęchłe przekonania angielskiej klasy średniej o „chlubnej” przeszłości Anglii… Ale to oni, razem z Hilarym Bellokiem i o. Wincentym McNabbem OP byli awangardą tych historyków, którzy współstanowili „zbiorową wolę” ówczesnego pokolenia. Jednym z procesów Historycznych, które czytelnie ukazują prace ówczesnych historyków, są wydarzenia związane z reformacją angielską.
Korona Albionu
Kiedy w 1509 roku korona Albionu spoczęła na skroni przeznaczonego początkowo do stanu duchownego Henryka Tudora, zwanego od tej chwili Henrykiem VIII, nikt w całej monarchii nie przeczuwał przyszłych wstrząsów. Młodszy syn Henryka VII przejął władzę nad dostatnim krajem, w którym w dalszym ciągu żywe było wspomnienie feudalnej anarchii, krajem, w którym król był gwarantem stabilności i ładu, a jego popularność równie silna jak armia. Rzekoma siła polityczna Kościoła, podnoszona przez protestantów i historyków antykatolickich w XIX wieku jako przyczyna zerwania Henryka VIII z Rzymem, w świetle badań XX-wiecznych została całkowicie zanegowana. Angielski Kościół był „wielkim niemową” monarchii. Był bogaty, posiadał spore nadania ziemskie, ale jednocześnie pozbawiony był jakichkolwiek wpływów. Czyniło to z Kościoła element absolutyzmu monarszego, podporządkowany władcy oraz uzależniony od kaprysów jego woli. Rzym pogrążony wówczas w skomplikowanej polityce kontynentalnej, polegającej tak na utrzymaniu równowagi pomiędzy państwami włoskimi, jak i na utrzymaniu równowagi sił pomiędzy Cesarstwem a Koroną Francji, akceptował angielski model religijnego splendid isolation. Tym bardziej, że główne prerogatywy władzy papieskiej nad Kościołem lokalnym papiestwo utraciło już w XIV w. Od tego czasu Kościół podporządkowano całkowicie monarchii, zakazując płacenia świętopietrza, potrzebnego do tworzenia nowych zaciągów wojskowych na wojnę z Francją, zakazano jakichkolwiek apelacji w sprawach religijnych do papieża i ogłaszania bulli papieskich bez uprzedniej zgody monarchy, co miało zapobiec wzmacnianiu wpływów francuskiego przeciwnika w czasach niewoli awiniońskiej papiestwa… Dodatkowo jakiekolwiek próby uzyskania wpływu przez angielski Kościół było blokowane przez doskonale zorganizowaną i zakonspirowaną sektę lollardów (wyznawców poglądów J. Wyclifa), posiadającą oddanych zwolenników w szeregach arystokracji, doradców króla, bogatego mieszczaństwa i bakałarzy uniwersyteckich. Poglądy wyclifistów uległy modyfikacjom, marzenie o reformie Kościoła zastąpiono poglądami głoszącymi potrzebę zniszczenia „nierządnicy babilońskiej”. Kiedy nadeszła pora, stali się oni motorem religijnej rewolucji na Wyspach. Na pewno należy wykluczyć pozycję Kościoła w Anglii jako przyczynę zerwania z Rzymem.
Dwudziestowieczne pokolenia historyków, poszukujące przyczyn wydarzeń historycznych w przemianach i procesach ekonomicznych, zwróciły uwagę na fakt następującego właśnie na terenie Wysp Brytyjskich w XVI wieku przechodzenia od feudalizmu do kapitalizmu. Ich zdaniem katolicyzm jako rzecznik feudalizmu musiał ustąpić bardziej rozwiniętej formie ekonomicznej. Trzon tych poglądów jest prawdziwy. Po zakończeniu wyniszczających wojen arystokratycznych społeczeństwo zaczęło się bogacić, osiągając upragniony dobrobyt i kruchą stabilizację. Bogacenie się w obrębie stanów doprowadziło z kolei do ich rozwarstwienia i wyodrębnienia się grup, które dążyły do zajęcia miejsca starych warstw uprzywilejowanych. Mogło się to odbyć jedynie poprzez „politykę podboju”, tzn. poprzez usunięcie starych warstw wśród arystokracji i hierarchii Kościoła katolickiego. Proces ten jednak będzie raczej wzmacniał przemiany religijne i prześladowania Kościoła, niż je powodował. Reformacja na płaszczyźnie społecznej zniszczyła starą arystokrację angielską, walijską i szkocką, zastępując ją nowobogackimi elitami, tzw. „nową szlachtą”. Cobbett napisał wprost: „To właśnie główna pobudka reformatorów: gdyby nie było co kraść, nie przyjmowaliby tak chętnie nowego wyznania”. Chesterton i Belloc rozwinęli myśl Cobbetta i po części przyznali rację „ekonomistom”. Dla pierwszego reformacja angielska była „buntem bogaczy”; drugi wskazywał, że bogactwo w tym czasie płynęło „w górę”, tzn. że silniejsi i więksi: bogacili się kosztem słabszych i mniejszych. Bogatszy szlachcic (nuworysz niszczył uboższego (ze starej arystokracji , opat dużego klasztoru przyłączał się do reformatorów, by przejąć ziemię małego klasztoru, lord posiadający armię zagarniał sąsiadującą ziemię należącą do biskupa itd. W XVI wieku w Anglii „owce pożerały ludzi”, jak zauważył Morus, a właścicieli owiec pożerały polityczne wilki… Mimo wszystko trudno uznać tę makabryczną prawdę za przyczynę angielskiej reformacji.
Sinobrody
Wstępujący na tron osiemnastoletni Henryk VIII był nie tylko wybornym jeźdźcem, łucznikiem, tenisistą i poliglotą otrzymał gruntowne wykształcenie, należne przyszłemu księciu Kościoła, był także człowiekiem na swój sposób pobożnym i gorliwym w służbie Kościoła. Już jako monarcha pilnował dyscypliny, przeprowadzając osobiste wizytacje kleru, otaczał opieką zakony i szkolnictwo. Po wystąpieniu Lutra w 1517 roku jednoznacznie poparł działania papieskie oraz wszedł ze swoim przyjacielem cesarzem Karolem V w sojusz polityczno-wojskowy, wymierzony w popierających Lutra książąt Rzeszy. Opublikował napisaną przez siebie pracę polemizującą z zarzutami augustiańskiego buntownika pt. Assertio septem sacramentorum i zadedykował ją papieżowi „jako świadectwo swej wiary i przyjaźni”. Praca uzyskała bardzo wysokie noty ówczesnych humanistów, z Erazmem z Rotterdamu na czele, który nb. należał do grona przyjaciół króla. W swoim dziele Henryk stwierdził, że negacja autorytetu św. Piotra jest równoznaczna z powrotem do bałwochwalstwa. „Cały Kościół poddany jest nie tylko Chrystusowi, lecz z woli Chrystusa także jego jedynemu zastępcy, papieżowi w Rzymie” – argumentował Henryk VIII. W 1521 roku papież odwdzięczył się królowi Anglii przyznając mu zaszczytny tytuł Defensor Fidei, który od tego czasu miał się stać stałym elementem jego tytulatury.
Jeszcze przed II wojną światową modny stał się pogląd, że przyczyną angielskiej reformacji było rozpasanie Henryka VIII oraz brak elastyczności Rzymu w udzieleniu rozwodu. Paradoksalnie przyjęty on został tak przez zadeklarowanych liberałów, jak katolików, pomimo oczywistej infantylności. Pollard zapytuje, dlaczego szczególnie ciężkim grzechem na być posiadanie sześciu żon: „Czy sześć jest liczbą zakazaną Jego zdaniem Henryk poślubiał kolejne niewiasty… bo je kochał (!)”[1]. Biskup Stubbs w swojej historii Anglii pozwolił sobie na dość ciężkostrawny żart, pisząc, że wizerunki żon Henryka VIII nie usprawiedliwiają go, ale za to tłumaczą pośpiech, z jakim kazał je usuwać. Maurois naiwnie utrzymuje, że rozwiązłość Henryka VIII ze względu na jego „angielskość” – mogła znajdować ujście tylko w obrębie małżeństwa. Dla katolików Henryk VIII służył za doskonały przykład, do czego prowadzi brak moralności – a mianowicie do schizmy, herezji i śmierci godnej Heroda. Król Anglii zmarł na jedną z chorób nazwaną – nie wiedzieć czemu na cześć antycznej bogini piękności, Wenery. Historycy wyżej wspomniani zapomnieli o roztropnej radzie Fustel de Coulangesa, brzmiącej, iż „należy zapomnieć o wszystkich rzeczach nieznanych jeszcze ówczesnym ludziom”. Pisanie o rozwodach Henryka VIII to nic innego jak wpychanie XIX-wiecznego liberalizmu w XVI-wieczne rajtuzy; ma to taki sam sens, jak oburzanie się na Hunów, że nie przestrzegają praw człowieka. Henryk nigdy nie myślał takimi kategoriami; wszystkie jego krętactwa i zbrodnie były podyktowane maniacką chęcią unieważnienia swego małżeństwa. Przyczyna leżała daleko poza sferą seksualności monarchy. Mityczna wręcz rozwiązłość Henryka VIII mogła bez wątpienia znajdować ujście (i znajdowała!) poza małżeństwem. Posiadał liczne kochanki jeszcze przed zerwaniem więzów z Rzymem, co rozgrywało się na tle jego osobistego dramatu małżeńskiego. Zresztą trzeba przyznać uczciwie, że liczne podboje miłosne Henryka wypadają dość blado na tle ówczesnej epoki i wcześniejszych stuleci, biorąc pod uwagę czterdzieści kochanek Henryka z Nawarry, tolerowanej poligamii Kazimierza Wielkiego, tajemniczej Kathrin Zygmunta Starego czy perwersyjnego Karola VII z Francji, który nakazał umieścić w swojej sypialni obraz Matki Boskiej z twarzą swojej kochanki Agnieszki Sorel. Należy również, jak napisał Tomasz Carlyle: „mądrze zapomnieć” o rozwiązłości króla Henryka i sprawie rozwodu, jako przyczynie zerwania z Rzymem i przyczynie następujących prześladowań Kościoła. Gdzie zatem ich szukać?
Wszystkie przedstawione powyżej przyczyny mogły stanowić najwyżej motor całego procesu, natomiast impulsem do uruchomienia tego fatalnego w skutkach splotu wydarzeń były zawiłości prawne monarchii angielskiej w XVI wieku.
Węzeł gordyjski
Tudorom leżała na sercu pomyślność kraju. Mieli pełną świadomość, że dobro to zależy od ich siły i sprawowanej sprawiedliwie, aczkolwiek surowo władzy. Dla dobra państwa Henryk stając się następcą tronu pojął za żonę wdowę po swoim starszym bracie Arturze – Katarzynę Aragońską. Małżeństwo miało silne podstawy polityczne, Katarzyna była córką króla Hiszpanii Ferdynanda i ciotką cesarza Karola V Habsburga, przez swoje koneksje gwarantowała stabilny układ militarno-dyplomatyczny, trzymający w szachu Francję. Rada Koronna wymogła na Henryku zawarcie tego małżeństwa, równocześnie rozpoczynając starania u papieża Juliusza II o uzyskanie zgody. Juliusz II, papież-wojownik dobrze zorientowany w sprawach politycznych Europy, udzielił takowej licząc na poparcie Karola V Małżeństwo zdawało się należeć do udanych, jednak na przeszkodzie stanęła wysoka śmiertelność potomstwa, bowiem z pięciorga dzieci przeżyła tylko córka Maria. W tej sytuacji pojawił się dla angielskich legistów węzeł gordyjski nie do rozsupłania: jak ominąć prawo salickie?
Inne państwa europejskie zdołały przezwyciężyć ten problem: przykładowo w Polsce rozwiązano go poprzez uznanie św. Jadwigi Andegawenówny „królem Polski”. Tymczasem na Wyspach występowała odwrotna tendencja, która nie osłabiała starego prawa zwyczajowego! kosztem prawa rzymskiego, ale wręcz odwrotnie – poprzez działania wyclifistów (np. Jana Fortescue) opierała całość prawa na zasadach lex salica, tj. na zasadach odmienności prawa germańskiego) w Anglii od reszty kontynentu. W myśl tego starego prawa kobieta nie mogła dziedziczyć, co w wymiarze państwowym przekreślało Marię jako przyszłą monarchinię[2]. Tendencja prawna, sięgająca korzeniami wcześniejszego stulecia, umacniała się w konflikcie pomiędzy katolikami a zwolennikami Lutra, na skutek obawy przed zdobyciem wpływów w Anglii przez Hiszpanię. Henryk miał ambicję, by krajem rządził jego syn,, przedłużający istnienie dynastii, nie zaś potomstwo zrodzone ewentualnie ze związku jego córki z obcą rodziną królewską. Zawiłości te sprytnie rozgrywali doradcy króla, (m. in. kardynał Wolsey, syn rzeźnika z Ipswich), wśród których niewątpliwie byli lollardzi, wykorzystywani potajemnie przez króla Francji. Jak silne było to przekonanie niech świadczy fakt, że Henryk VIII posiadał w tym czasie męskiego potomka, jednak z nieprawego łoża: dziecko zrodzone ze związku z Elżbietą Blount, a więc odsunięte od możliwości przejęcia tronu. Syn musiał być legalny w świetle prawa Bożego i ziemskiego. Dla bękarta wszelkie tytuły i godności Anglii były w zasięgu ręki – za wyjątkiem korony[3].
Sądy małżeńskie
Wśród licznych miłostek Henryka VIII wyróżniała się pięknością i zdrowiem młodziutka dama dworu Anna Boleyn. Związek z nią rokował duże nadzieje na uzyskanie męskiego potomka. Biegły w polityce i prawie Wolsey, zawsze do usług swojego króla, rozpoczął przygotowania do podważenia legalności małżeństwa z Katarzyną Aragońską i uzyskania możliwości poślubienia Anny. Argumentów poszukano w księgach Starego Testamentu (Kpł 20, 21), opierając się na plemiennym prawie żydowskim zakazującym małżeństwa z żoną brata. Zdaniem Wolseya dyspensa papieska została przez Henryka podstępnie wyłudzona, przez co król osiemnaście lat żył w kazirodczym związku i za co został ukarany przez Boga śmiercią dzieci. Trudno nam jednoznacznie stwierdzić, czy Henryk wierzył w preparowane przez swojego wiernego sługę argumenty. Nie możemy tego jednak wykluczyć. Chambers w latach trzydziestych ubiegłego stulecia napisał: „Sumienie Henryka było czymś bardzo zawiłym i nie wolno nam negować jego straszliwej siły tylko dlatego że nie możemy nadążyć za jego logiką”. Lord kanclerz, kardynał Wolsey, druh wszelkich zabaw króla, bogacz posiadający swój prywatny dwór, rozpoczął przygotowania do sądu mającego na celu nie zbadanie sprawy, a ogłoszenie związku Henryka z Katarzyną za kazirodczy. Pomimo poparcia wielu hierarchów angielskiego Kościoła, znaleźli się tacy jak bp Jan Fisher z Rochesteru, który odważnie stwierdził, że tylko Rzym posiada kompetencje i prawo do stwierdzenia nieważności małżeństwa. Henryk ufny w siłę swoich argumentów wysłał swojego lorda kanclerza do Rzymu, gdzie Namiestnikiem św. Piotra był wówczas Klemens VII.
Sprawa utknęła w Rzymie w martwym punkcie na rok, ze względu na skomplikowaną sytuację polityczną w Europie. Papież wolał nie podejmować żadnej decyzji. Wolsey nie uzyskał ani zgody na bigamię Henryka (sic!), ani unieważnienia małżeństwa z Katarzyną, ani zgody na ożenek z Anną Boleyn. Dopiero w 1528 roku papież Klemens wysłał do Anglii w celu wszczęcia przewodu sądowego kard. Campeggio i kard. Wolseya jako legatów papieskich. Paradoksalnie, Henryk VIII akt ten odczytał za wrogi względem przysługujących mu praw nad Kościołem angielskim (Wolsey przyjął godność legata), a papież szczerze pragnął załatwić sprawę po myśli króla Anglii. Tym bardziej, że Karol V przeszedł do zdecydowanie nieprzyjaznej polityki względem Rzymu, oskarżając m. in. Klemensa o brak zdecydowanego działania przeciw „lutrom”. Dla Wolseya, który do tej pory uznawał wolę monarchy za swoją własną, była to prawdziwa katastrofa. Jeszcze podczas nieobecności oskarżony o zdradę, złożony z godności, pozbawiony majątku, kiedy wracał do Anglii, gdzie groziła mu śmierć, wyzionął ducha na głównym trakcie do Londynu. Otaczający go słudzy pod bogatymi szatami sybaryty, nabijanymi złotem, perłami i innymi kosztownościami, znaleźli włosiennicę ze śladami jej długiego noszenia.
Sprawa się komplikowała: Katarzyna nie uznała prawomocności sądu londyńskiego i zwróciła się bezpośrednio do Rzymu. Tymczasem Anna stała się brzemienna i oczekiwała upragnionego syna. Henryk znalazł się w niefortunnej sytuacji, tym bardziej, że lud nie szczędził monarsze słów krytyki. Ulice huczały od niewybrednych dowcipów o Annie, okazując sympatie odtrąconej królowej. Katarzyna Aragońska mogła liczyć na poparcie Karola V i wszystkich Habsburgów władających olbrzymimi połaciami globu. Nie przeliczyła się. Veto cesarza zmusiło Klemensa do przejęcia procesu przez inkwizycję rzymską. Henryk odpowiedział szantażem, zwalając winę za swój niemoralny tryb życia na papieża. Klemens VII miał podobno odpowiedzieć w liście królowi Anglii: „wolę utracić Anglię przez sprawiedliwość niż przez niesprawiedliwość”. Do głosu w Anglii zaczęli dochodzić ludzie poszukujący radykalnych rozwiązań problemu. W 1531 roku Tomasz Cranmer, pnący się bezwzględnie po kolejnych szczeblach kariery kościelnej, zaproponował zaszachowanie papieża werdyktem unieważniającym małżeństwo z Katarzyną przez najważniejsze uniwersytety. Poza Anglią jedynie Bolonia i Paryż, przy sprzeciwie 43 profesorów, poparły starania Henryka VIII Nawet opanowana przez zwolenników Lutra Wittenberga uznała bezzasadność argumentacji, co było odwetem za wcześniejsze stanowisko antyluterańskie. Pochodzący z gminu były doradca Wolseya, świeżo wzbogacony wielbiciel Machiavela – Tomasz Cromwell, zaproponował Henrykowi VIII podążenie drogą Filipa Heskiego i innych książąt Rzeszy, którzy poparli Lutra. Henryk VIII nie udzielił odpowiedzi znienawidzonemu przez siebie „gręplarzowi wełny”, ale tym razem zbytnio nie oburzał się na ten pomysł…
Przysięgi… bez zobowiązań?
Pomiędzy 1531a 1534 rokiem wiele spraw rozwiązało się samo, wiele kwestii uległo jednak dalszej komplikacji. Dziecko Anny nie przeżyło… Wstępem do przeprowadzenia reformacji zostało zwołane przez króla generalne zgromadzenie duchowieństwa, na które w dobrej wierze przybyli hierarchowie z całego kraju. W czasie zgromadzenia duchowieństwo zostało zmuszone do przyjęcia deklaracji głoszącej, że król jest „jedynym obrońcą Kościoła, jego jedynym i najwyższym panem i – o ile prawo Chrystusa na to zezwala – także jego najwyższą głową”. Dziś już wiemy, że w ostatnich słowach czaiło się groźne niebezpieczeństwo, ale wówczas bp Fischer i sędziwy abp Warham z Canterbury przychylali się do tego poglądu wierząc głęboko, że sprawa małżeństwa zostanie rozwiązana zgodnie z duchem katolickim, a deklaracja służy Henrykowi do szlachetnych celów.. Okazało się, że był to początek końca. Król oskarżył duchowieństwo o zdradę, ponieważ uznało zwierzchność legata papieskiego. Jako zadośćuczynienie za swój występek zostało zmuszone do zapłacenia grzywny w wysokości dwóch milionów funtów, oraz uznania tytułu protektora, który przyznał sobie Henryk VIII. Skasowano również annaty (opłaty roczne), które Anglia jeszcze płaciła papieżowi. W tym czasie Henryk przedstawił parlamentowi opinie życzliwych mu uniwersytetów, przygotowując się do demokratycznego rozwiązania problemu w oparciu o herezję Marsyliusza z Padwy. Dopiero bigamia Henryka, po „ślubie” udzielonym przez nowomianowanego po śmierci Warhama abpa Canterbury Tomasza Cranmera, spowodowała zdecydowane działanie papieża Klemensa. 1 czerwca 1533 roku Anna Boleyn została koronowana, zaś cztery miesiące później unieważniono małżeństwo z Katarzyną. W roku następnym zostało ogłoszone ostateczne orzeczenie inkwizycji – małżeństwo Henryka z Katarzyną uznano za jedynie legalne[5]. W kilka miesięcy później Klemens obłożył uroczystą ekskomuniką Henryka, Annę oraz Cranmera. Odpowiedzią monarchy był przygotowywany przez tzw. parlament reformacyjny (obradował od 1529 r.) religijny przewrót polityczny. W listopadzie 1534 roku parlament ogłosił Akt Supremacji, opierając się na dokumencie generalnego zgromadzenia duchowieństwa Anglii. Akt Supremacji ogłaszał, że jedyną i najważniejszą doczesną głową Kościoła jest „król i jego następcy”, dając tym samym monarsze nieograniczoną władzę religijną, a papieża pozbawiając resztek uprawnień na terenie Królestwa Anglii. W ten sposób nastąpił „rozwód ostateczny”, Anglia wstąpiła na drogę schizmy[6]. Król domagał się od tej chwili przysługującej papieżowi przysięgi na wierność składanej przez wszystkich duchownych kraju. Nie dość tego, do przysięgi zobowiązano właściwie każdego poddanego monarchii angielskiej, wymagając zorganizowania odpowiednich uroczystości w parafiach. Tudor natrafił na zdecydowany opór poddanych. Jedyne, czego żądał od poddanych katolików, to zaufanie i posłuszeństwo. Nie jest to nic innego niż to, czego żądają od nas dzisiejsi wielcy tego świata…
Tzw. przysięga wierności głowie Kościoła angielskiego zmuszała wszystkich poddanych do wiary w ważność religijną rozwodu z Katarzyną Aragońską. Paradoksalnie, pomimo niepopularności działań Henryka VIII niewielu duchownych miało odwagę sprzeciwić się zarządzeniu królewskiemu. Jednym ze sprawiedliwych był sędziwy bp Fisher, skazany na karę śmierci przez ścięcie. Drugim mianowany po śmierci Wolseya wielkim kanclerzem, przyjaciel króla, jeden z największych humanistów angielskich Tomasz Morus. Obaj odmówili uznania „czystego i świętego małżeństwa Anny i Henryka” i wyparcia się „biskupa rzymskiego, który przybiera bezprawnie miano papieża. Św. Tomasz Morus, naciskany przez króla – najpierw pochlebstwami, potem pogróżkami – powiedział Henrykowi, że miałby się za głupca, gdyby ważył się stanąć przeciwko parlamentowi, który jest wielką radą Anglii, ale po swojej stronie posiada cały Kościół katolicki, czyli wielką radę chrześcijaństwa. Życie bpa Fishera wiodło drogą niezłomności do upragnionego męczeństwa, za które został jeszcze przed śmiercią (trzynaście miesięcy spędził w więzieniu) wynagrodzony przez papieża paliuszem kardynalskim. Wstępując na szafot cnotliwy kardynał, o którym niegdyś Henryk powiedział, że „żaden monarcha nie może się pochwalić podobnym poddanym”, czytał Ewangelię św. Jana.
Tomasz Morus stanął przed trudniejszym, niż kard. Fisher, wyborem – ponieważ posiadał rodzinę. Żona Morusa prosiła męża, by ustąpił, tym bardziej, że uzyskała zapewnienie, iż najmniejsze ustępstwo wielkiego kanclerza Anglii zostanie wynagrodzone aktem łaski królewskiej. W dniu egzekucji męża zalewała się łzami, leżąc u jego nóg i prosząc o ustąpienie woli króla. Kanclerz uspokajał ją, pytając: „Jakże chcesz, żebym dla kilku lat życia zapomniał o wieczności?”. Wstępując po stopniach szafotu (6 lipca 1535 r.) nie opuszczała skazańca pogoda ducha, opromieniająca rychły koniec. „Ginę jako dobry sługa króla, lecz przede wszystkim jako sługa Boga” – brzmiały ostatnie słowa sir Tomasza More’a, niegdyś przyjaciela Henryka VIII… Głowy wiernych synów Anglii tyran rozkazał umieścić na hakach u wejścia na most londyński. Stamtąd spoglądały w kierunku ukochanego Rzymu.
W tym samym 1535 roku przebywający w Rzymie świecki arystokrata Reginald Pole, wyniesiony do godności kardynalskiej przez papieża Pawła III po uzyskaniu wszystkich święceń, został in absentia skazany na śmierć jako winny zdrady. Ze względu na pobyt w Rzymie, który gwarantował mu życie, oraz na podejmowane przez niego liczne zabiegi wymierzone w uzurpacje Henryka, król zaczął mścić się na całej jego rodzinie. W 1538 roku ścięto jego brata, pomimo braku jakichkolwiek przesłanek świadczących o wzajemnym utrzymywaniu kontaktów, a w 1541 roku stracono sześćdziesięcioletnią matkę kardynała Pole’a, pochodzącą z królewskiego rodu Plantagenetów hrabinę Salisbury. Staruszka nie potrafiła sama wejść po stopniach na szafot, więc ją tam zawleczono… Było to morderstwo tak odrażające w swoim okrucieństwie, że Cobbett pisał: „każdy Anglik wstydzi się na myśl, że podobnego czynu dokonano w jego kraju”. Papież Paweł III po raz kolejny wyklął Henryka ze społeczności chrześcijańskiej, ogłaszając specjalną bullę z napomnieniem skierowanym do samego króla i jego poddanych. W razie braku reakcji ze strony króla Anglii bulla detronizowała Henryka i zwalniała poddanych z obowiązku posłuszeństwa. Wilhelm Cobbett zastanawia się nad skomplikowanym sumieniem Henryka, który przez dwadzieścia lat rządów jako katolicki monarcha skazał na śmierć dwóch przestępców, a po zerwaniu z Kościołem rzymskim stał się tyranem, który rozkazał zabić dwie królowe, kardynała, dwóch arcybiskupów, osiemnastu biskupów, trzynastu opatów, pięciuset przeorów i mnichów, trzydziestu ośmiu doktorów, dwunastu hrabiów i książąt, stu sześćdziesięciu nobilów, stu dziewięćdziesięciu mieszczan i sto dziesięć kobiet – ok. 750 ofiar. Cóż takiego stało się ze sprawiedliwym Henrykiem VIII? Podczas czternastu lat rządów kazał zabić zdaniem księdza Rivaux – łącznie prawie siedemdziesiąt tysięcy poddanych!
Krwawa „sprawiedliwość”
Głównym ogniskiem oporu wobec działań Henryka VIII były zakony. O ile duchowieństwo świeckie prawie bez oporu przyjęło postanowienia Aktu Supremacji to zakonnicy na ogół byli wrogo nastawieni do podejmowanych działań. Sytuacja ta była na rękę „gręplarzowi wełny”. kolekcjonerowi tytułów i zaszczytów, lordowi, wikariuszowi generalnemu, wielkiemu szambelanowi – Tomaszowi Cromwelowi, który od dawna przemyśliwał jak zniszczyć zakony i przejąć ich majątki. Już pierwsze prześladowania, jakie dotknęły– duchowieństwo zakonne, ścięcie 18 zakonników, którzy najbardziej aktywnie w kazaniach występowali przeciw Henrykowi oraz zagłodzenie („Niech poszczą!”) kilkudziesięciu kartuzów odmawiających przysięgi spowodowały wzburzenie łatwe do wykorzystania przez przebiegłego Cromwella. Henryk poparł plan. Przejęte przez króla majątki tysiąca dwustu klasztorów mogły nie tylko zapchać skarbiec królewski oraz nabić kiesę samego Cromwella, ale przede wszystkim podziałać kojąco na zatrwożonych oraz przekonać niezdecydowanych. Zalegalizowana grabież miała kupić lojalność poddanych, którzy mogli liczyć na tłuste ochłapy ze stołu królewskiego. Plan był prosty, należało przekonać prostych ludzi, że klasztory to domy pijaństwa i rozpusty, a zakonnicy to darmozjady, aby uspokoić ludzkie sumienia, kiedy przyjdzie do dzielenia łupu. Wikariusz generalny Cromwell dysponował już aktami, w większości spreparowanymi, które zrobiły duże wrażenie na parlamencie. Cromwell był cierpliwy. Najpierw zalegalizowano rozwiązanie małych zgromadzeń zakonnych, przeważnie przekazując ich majątek większym zgromadzeniom, ku radości nic nie przeczuwających przeorów. Potem przyszła kolej na resztę. Maurois żartuje z angielskiej praworządności, która wymagała uzyskania dobrowolnego zrzeczenia się majątków przez przeorów na rzecz rabusiów. Cromwell, dobierając sobie małe grono współpracowników, szybko uzyskiwał wymagane „dobrowolne zrzeczenia”. Tym należy tłumaczyć wysoką liczbę zamordowanych duchownych.
Należy podkreślić, że wydarzenia, jakie rozgrywały się na Wyspach Brytyjskich po 1534 roku, były tam pierwszymi zorganizowanymi na taką skalą prześladowaniami Kościoła. Do tej pory nazywano Anglię „Wyspą Świętych”: od czasów Henryka VIII będzie ona nazywana „Wyspą Męczenników”. Grabież klasztorów, niszczenie dóbr kultury, palenie starych ksiąg, wreszcie zniszczenie szkolnictwa i szpitalnictwa, dziedzin, którymi tradycyjnie zajmowały się zakony[7], doprowadziła do wybuchu lokalnych powstań, z których największe, zwane „The Pilgrimage of Grace” (‘pielgrzymką łaski’), wybuchło na terenie północnej Anglii w październiku 1536 roku. Zdesperowani ludzie, pozbawieni oparcia w dobroczynnych klasztorach, przeciwstawiając się ograniczaniu świąt oraz ingerencji w życie religijne wystąpili zbrojnie przeciwko nie tyle władcy, co nowinkom. Stojący na czele 30 tysięcy uzbrojonych ludzi Robert Aske zmusił armię Henryka Tudora do odwrotu. Przymuszony do układania się z powstańcami Henryk przyrzekł, że w razie rozpuszczenia armii katolickiej nastąpi powrót do dawnego życia religijnego i likwidacja nadużyć. W styczniu następnego roku, kiedy nowe powstanie wybuchło na terenach wschodniego Yorkshire, przywódców powstania pojmano. Robert Aske wraz z dwustu powstańcami został stracony z rozkazu Henryka w czasie „straszliwego przedstawienia”. Lady Bulmer spalono na stosie, a Roberta Constable powieszono na łańcuchach u bramy miasta w Hull. Wraz z katolickimi powstańcami na terenach objętych działaniami rebeliantów katolickich spacyfikowano pięć zgromadzeń zakonnych, mordując większą część zakonników. Wieszano ich, ćwiartowano, wyrywano im wnętrzności… Opat z Barlings wraz ze swoim bratem, opaci z Kirkstead, Fountains i Jervaulx zostali powieszeni z londyńskim Tyburn u boku przedstawicieli arystokratycznego rodu Percy. Duża część prześladowanych w Anglii zakonników udała się na emigrację na kontynent, inni uciekli do Szkocji czy Irlandii. Tylko nieliczni, którzy złożyli przysięgę, uzyskali prawo do sprawowania posługi kapłańskiej, otrzymując nędzną zapłatę w wysokości kilku szylingów. Król zdobył sprzymierzeńców, od tej pory nie tylko Henryk będzie zainteresowany zablokowaniem powrotu katolicyzmu na wyspy. „Tak oto Kościół stał się zdobyczą dla sępów; a te drapieżne ptaki stroiły się w jego pióra” – notuje Maurois. W 1844 roku historycy anglikańscy z Uniwersytetu w Cambridge zgodnie stwierdzili: „Zniesienie klasztorów przez Henryka VIII było wielkim nieszczęściem dla kraju, obecne okoliczności wymagają stanowczego przywrócenia zakonów w Anglii”. Dopiero kasacja zakonów ugruntowała zwycięstwo reformacji.
Antyluteranizm Henryka VIII był dostatecznym zabezpieczeniem przed dalszym postępem reformacji. Jednak u boku króla dorastały wilki, dla których dalsze, pogłębione zerwanie z katolicyzmem było ugruntowaniem swojej pozycji politycznej i majątkowej. Byli to abp Canterbury Tomasz Cranmer, wikariusz generalny Tomasz Cromwell i bp Worcester Hugon Latimer. Wszyscy oni marzyli o związaniu podejmowanych działań w Anglii z reformą Lutra czy Zwinglego. Latimer rozpoczął szeroko zakrojoną, opartą i poglądach Lutra krucjatę przeciwko Matce Boskiej, rozkazując niszczenie Jej posągów, obrazów i poświęconych Jej ksiąg Z kościołów wyrzucano ołtarze, rąbano zabytkowe ramy obrazów, płonęły stosy książek i starych płócien… Na jednym z takich stosów, wraz z świętymi obrazami, spłonął ks. Forest, spowiednik królowej Katarzyny Aragońskiej. Cromwell nakazywał umieszczanie herbu królewskiego w miejsca obrazów w głównych ołtarzach kościołów. Cranmer z kolei wypowiedział wojnę „fałszywym relikwiom” i dawał upust swoim pomysłom egzegetycznym porównując papieża do „bestii z Apokalipsy św. Jana”. Cromwell z Cranmerem byli też pomysłodawcami przeprowadzenia pokazowego procesu sądowego nad św. Tomaszem Becketem. Żyjący w XII wieku święty został oskarżony o zdradę króla; zdradę „udowodniono”. Inspektorzy Cromwella dopilnowali egzekucji dokonanej na relikwiarzu Becketa, znajdującym się w katedrze w Canterbury. Św. Tomasza Becketa wykreślono na mocy wyroku z listy świętych. Sam Henryk dość sceptycznie odnosił się do chorych pomysłów „sępów”, a ekscesy sympatykom protestantyzmu były dla niego obrzydliwe i niebezpieczne. W związku z tym, by ratować „prawdziwy zreformowany katolicyzm”, „katolicyzm angielski”, przystąpi do równie bezwzględnej rozprawy z sympatykami Lutra i Zwinglego.
„Dyscyplina o sześciu końcach”
Jeszcze w 1536 roku parlament znajdujący się pod wpływem Cromwella przyjął „10 artykułów” dotyczących wiary które miały rosnące wpływy zwolenników protestantyzmu. Utrzymano co prawda i dogmat o transsubstancjacji, ale oparto wiarę na zasadzie sola scriptura, przyjęto niemalże luterańską naukę o usprawiedliwieniu, ograniczono liczbę sakramentów do trzech (tj. chrztu, Eucharystii i kapłaństwa) i zniesiono odpusty Henryk pomimo niechętnego stosunku do nowinek podzielanego przez znakomitą część społeczeństwa angielskiego – co podkreślają badacze bez względu na swoje zapatrywania religijne – nie reagował. Sytuacja była niepewna, a zwolennicy protestantyzmu byli mu potrzebni. Jednak już w 1538 roku Henryk VIII „jako głowa Kościoła katolickiego” ogłosił, „opierając się na przykazaniu Chrystusa” (sic!) zachowanie i nienaruszalność bezżeństwa wśród duchownych. Królewski dokument był wymierzony w potajemnie żonatego Tomasza Cranmera, który, obawiając się wściekłości króla wysłał swoją konkubinę pod opiekuńcze skrzydła protestantów niemieckich… W rok później król zmusił Izbę Lordów do przyjęcia tzw. „dyscypliny o sześciu końcach, czyli „The Bloody Act” (dosł. ‘krwawy akt’) – prawa przewidującego karę śmierci za złamanie przynajmniej jednego z przepisów religijnych. Król stawał się gwarantem dogmatu i stróżem czystości religijnej w państwie, instancją zwalczającą wszelkie odstępstwa od uznanej przez niego ortodoksji. „Krwawe Prawo” stało na straży celibatu, broniło transsubstancjacji, uznawało ważność ślubów czystości i indywidualnej spowiedzi, strzegło Komunii pod jedną postacią i dopuszczało możliwość prywatnych praktyk religijnych poza kościołem, jak i sprawowania Mszy prywatnej. Był to koniec Latimera, który jako bp Worecester musiał się podać do dymisji, ale i Cromwella, który był pomysłodawcą nieudanego mariażu Henryka z księżniczką protestancką Anną Cleve. Wikariusz generalny Tomasz Cromwell został stracony w 1540 roku[8]. Ale myliłby się ten, kto by przypuszczał, że wprowadzenie „krwawego prawa” było powolnym powrotem, czy chęcią powrotu do sytuacji sprzed 1534 roku. Do restauracji katolicyzmu na Wyspach. Prawo w swojej surowości było wymierzone tak samo w zwolenników Lutra, jak i w katolików wiernych papieżowi. Na tej samej szubienicy zawiśli po wydaniu dokumentu trzej protestanci wraz z trzema księżmi katolickimi. Prześladowanie Kościoła, trwając nadal, wchodziło powoli w nową fazę. Tymczasem słońce „Króla Sinobrodego” zachodziło; zmarł po długich męczarniach w styczniu 1547 roku. Maurois podsumowuje rządy Henryka VIII druzgocąco: Trudno jest, gdy się bada panowanie Henryka VIII, oprzeć się uczuciu zgrozy. Cóż z tego, że dowiadujemy się, iż zreorganizował flotę, pobudował arsenały, założył szkołę pilotów morskich, przyłączył Walię, uśmierzył Irlandię. Żaden sukces doczesny nie może usprawiedliwić szafotów w Tower ani stosów w Smithfield. Mówiono, chcąc go tłumaczyć, że te okropne kaźnie dotknęły tylko znikomą mniejszość. Cóż z tego? Henryk wyznaczył kurs swoim protestanckim następcom.
Narodziny „parlamentarnej religii”
Dynastyczne rozgrywki jeszcze za życia Henryka VIII, odsunięcie od dziedziczenia córek i rozgrywki polityczne nowej arystokracji doprowadziły do poważnego kryzysu w Anglii. Tron objęło chorowite dziesięcioletnie dziecko, stanowiące narzędzie w rękach świeżo wzbogaconych sępów. Faktyczna władza należała jednak nie do „nowego Jozjasza” – jak nazywano Edwarda w kręgach protestanckich – ale do ustanowionej regencji na czele której stanął wrogo nastawiony do katolicyzmu książę Somerset. Od 1547 roku rozpoczęto dynamiczną protestantyzację Anglii, która wiązała się z jeszcze brutalniejszymi prześladowaniami katolików. Tylko w roku objęcia tronu przez Edwarda VI, tryumfujący Cranmer doprowadził wraz z parlamentem do zniesienia wszystkich bractw kościelnych, fundacji mszalnych, ostatnich zgromadzeń zakonnych na terenie Anglii oraz wprowadzenia komunii pod dwiema postaciami. Uderzenie w bractwa i fundacje doprowadziło do dalszego pogłębienia ubóstwa wśród ludności wiejskiej, likwidacji szpitali oraz upadku ostatnich szkół Regencja w osobliwy, protestancki sposób rozpoczęła walkę z biedą, rozkazując wyłapywać żebraków i wypalać im znamiona na piersiach i czołach. Więzienia zapełniły się ludźmi, których jedyną winą było ubóstwo… Pozbawieni swoich majątków duchowni stali się dodatkowym obciążeniem dla biednej ludności, co zdaniem o. Bertrama na dłuższą metę zwiększało i ugruntowywało wpływy zwinglian, postulujących likwidację hierarchicznego kapłaństwa.
Przejęcie władzy przez zwolenników protestantyzmu wzmogły, dotychczas powstrzymywane przez „krwawe prawo Henryka VIII, ataki na Mszę św. Najświętsza Ofiara, sprawowana na wyspach nieprzerwanie w ten sam sposób, stanowiła oś życia religijnego, które dla prostych, przywiązanych do tradycji ludzi nie uległo zmianie. Pomimo wstrząsów religijnych i prześladowań wiejska Anglia była – historycy stwierdzają to zgodnie – w 90% katolicka. Sprawowana Msza św., której nie pozwolił tknąć „król-tyran”, uniemożliwiała dalszy postęp reformacji, z czego zdawali sobie sprawę Cranmer i inni. W jaki sposób poddać kontroli kanon Mszy, z którego wg przepisu Henryka VIII powinno zniknąć imię papieża, zastąpione imieniem króla Anglii? W sprawowanej „po cichu” Mszy to nie do zrobienia! A to przecież tylko jeden z punktów, które leżały na sercu zwolennikom Lutra, Kalwina czy Zwinglego. W 1548 roku za zgodą monarchy ogłoszono, napisany przez abpa Canterbury Tomasza Cranmera „pod natchnieniem Ducha Świętego” The Common Prayer Book – nowy modlitewnik z nowo stworzonymi litaniami, kolektami i oczywiście Nową Mszą w języku narodowym, która była kompromisem pomiędzy katolickim rozumieniem Mszy św. jako Ofiary, a zwingliańskim i kalwińskim – jako uczty. Była ona uderzająco podobna do dzisiejszego Novus Ordo Missae, i – jak zauważa zgodnie wielu modernistycznych historyków i liturgistów – „zaprzeczała ofiarnemu charakterowi Mszy”[9]. W przeciągu kilku lat (tj. od 1548 do 1550) to, czego jeszcze reformacja nie zniszczyła na Wyspach, zostało poddane całkowitej dewastacji – ołtarze zastąpiono stołami na modłę kalwińską, stare malowidła i obrazy zniszczono bezpowrotnie, pozostawiając surowe pobielone ściany, które dobrze znamy z dzisiejszych świątyń. Zniesiono większą część ceremonii, zlikwidowano adorację Wielkopiątkową, błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem, pozostawiając jedynie Wielki Post w celu „ożywienia handlu rybami”! Cranmer zadbał również o zniesienie celibatu, które zostało ogłoszone przez parlament w 1547 roku. Za odrzucenie The Common Prayer Book groziła kara dożywotniego więzienia.
Anglia stała się „ziemia obiecaną” dla wszelkiego rodzaju reformatorów, z których najbardziej znanymi byli Piotr Martire Vermigli oraz Jan Łaski. Antykatolickie wykłady pierwszego z nich, atakują w ordynarny sposób katolickie rozumienie Eucharystii, wiosną 1549 roku doprowadziły w Oksfordzie do wybuchu rozruchów wymierzonych przeciw protestantom, które w krwawy sposób stłumiono. Natomiast pochodzący z Polski Jan Łaski, zwolennik Kalwina, przyjaciel Cranmera i Jana Hoopera, posiadał duży wpływ na zaadoptowanie do warunków angielskich zwingliańskich teorii dotyczących Eucharystii. Wpływ ten widoczny jest w wydanych w 1552-1553 cranmerowskich książkach do nabożeństwa, które ulegały stopniowej, coraz bardziej widocznej kalwinizacji, oraz ustalonych przez parlament prawach religijnych Królestwa Anglii.
Powstanie Zachodnie
Zmiany liturgiczne, narzucone brutalnie przez Edwarda i parlament, doprowadziły do licznych zaburzeń w Anglii. Największe z powstań spowodowanych zmianami w liturgii, ale również ograniczeniem świąt, które tradycyjnie były czasem wolnym, wybuchły w Kornwalii, Devon, Norfolk, Suffolk, Buckinghamshire, Northamptonshire, Yorkshire oraz Oxfordshire w roku 1549[10]. Przyczyną bezpośrednią tzw. „The West Rising” („zachodniego powstania”) było ogłoszenie w niedzielę Zielonych Świąt narzuconego przez parlament modlitewnika, który w porównaniu z pierwszą wersją nie pozostawiał już żadnych złudzeń co do kierunku zmian. W poniedziałek Zielonych Świąt (6 czerwca 1549 r.), który na tych terenach był tradycyjnym, odwiecznym, katolickim świętem piwa, doszło do wymiany poglądów pomiędzy wiernymi z kilku parafii, oburzonymi postępowaniem londyńskich protestantów. Dysputy oraz tęgie piwo podgrzały nastroje, powodując sformowanie pospolitego ruszenia. Powstańcy ruszyli pieszo na Exeter. Protestancki historyk Hoskins barwnie ich opisuje: „Chrześcijańskie chorągwie z Pięcioma Ranami Chrystusa powiewające nad ich głowami, skrzynki z relikwiami niesione pod bogato zdobionym baldachimem, krzyże, flagi, świece. Wśród dymu z kadzideł, z Najświętszym Sakramentem i wodą święconą, «przeciwko diabłu i siłom nieczystym», śpiewając szła procesja prostych wieśniaków i bogatych farmerów z Devon i Kornwalii na czele swoich księżynie dbając o siebie, przeciwko całej potędze państwa”. Siły państwa były słabe i w kilku potyczkach łatwo pokonane poszły w rozsypkę. Powstanie potrzebowało jednak przywódców, aby osiągnąć zwycięstwo, ale i aby jasno sformułować swe żądania. Postulaty powstańców były proste: odwołanie religijnych edyktów parlamentu, zatwierdzonych przez Edwarda, oraz skasowanie licznych decyzji Henryka VIII, zwłaszcza tych odnoszących się do klasztorów. Szczupłe siły królewskie dowodzone przez lorda Russela, otoczone morzem powstańców liczących kilkanaście tysięcy ludzi, oczekiwały niecierpliwie posiłków obiecanych z Londynu. Sytuacja była niebezpieczna, ponieważ siły katolickie, jeśli by je dobrze zorganizować i poddać wytrawnemu dowództwu, mogły zagrozić Londynowi. Do bitwy pomiędzy wieśniakami pod wodzą garstki szlachty a królewskimi siłami składającymi się z włoskich muszkieterów i niemieckich landsknechtów pod dowództwem lorda Greya doszło nad rzeką Enslow na drodze do Londynu w połowie lipca 1549 roku. Widły i piki przeciw kuszom i arkebuzom… Pomimo zaciekłych walk na moście i niezmiernego bohaterstwa powstańcy zostali pokonani. Złapanych 200 powstańców i 12 przywódców – według miejscowej tradycji – „powiązano jak psy” i skazano na okrutną śmierć. Podejrzanych o udział w powstaniu lub sprzyjanie katolickim rebeliantom tropiono zawzięcie, sądzono, wieszano, ścinano, ćwiartowano lub palono… W rozkazie lorda Greya możemy przeczytać, że podejrzani powinni być szybko osądzeni, potępieni i zabici, a ich głowy dla przestrogi wystawione na widok publiczny. Ponad cztery tysiące ludzi oddało życie za Mszę św. w czasie „The West Rising”. Wysłannik Wenecji notował w 1549 roku: Jeśli ci ludzie znajdą przywódcę, chociaż zostali teraz ciężko pobici, znowu powstaną”.
Ofiara złożona przez katolików za panowania Edwarda VI nie poszła na marne. Po jego śmierci w 1553 roku walka o władzę w łonie protestanckiej szlachty, doprowadziła do odsunięcia od tronu tak katolickiej Marii, jak i protestanckiej Elżbiety. Jeszcze przed śmiercią chorowitego monarchy ścięto regenta, księcia Somerset, na jego miejsce ustanawiając nienawidzącego katolicyzm lorda Warwicka. Ten ostatni wyłudził od konającego Edwarda „dla dobra protestantyzmu” zapis testamentalny przekazujący władzę dalekiej krewnej Henryka VIII, młodziutkiej protestantce Lady Joannie Grey, wydanej za jego syna. Anglia stanęła przed widmem wojny domowej. Londyn pozostawał wierny Marii Tudor, najstarszej córce Henryka VIII. Natomiast na stolicę szły nieliczne oddziały nowej „królowej”, które prowadził jej teść lord Warwick, książę Northumberland. Społeczeństwo, zmęczone ekscesami protestantów za panowania Edwarda VI, stanęło po stronie Marii. Tej – jak napisał Maurois – wystarczyło pokazać się, żeby zwyciężyć. „Osłaniał ją niesłychany prestiż ojca”. Wjazd do Londynu wraz z popierającą ją Elżbietą u boku, był tryumfem. Zapalono sztuczne ognie, rozpoczęto huczną zabawę. Kolejne hrabstwa, bez względu na opcję religijną, ofiarowały jej wojsko. Zdradziecka Rada Regencyjna przerażona rozmiarami poparcia, przez heroldów ogłosiła ją niezwłocznie królową. To, co nie było możliwe jeszcze kilkadziesiąt lat wcześniej, teraz stało się faktem. Anglia posiadała królową mającą sprawować królewską władzę nad państwem!
Przerażony swoją porażką bez bitwy książę Northumberland również wiwatował, przechodząc na stronę królowej Marii. Jednak jego okrzyk „Niech żyje królowa Maria!” został wydany o kilka dni za późno, co przypłacił głową…
Good Queen Mary
Okrucieństwo „krwawej Marii” stało się po latach legendarne. Protestanccy historycy? wspomagani później przez zastęp; wolterian, rozpisywały się z lubością o odwecie i kaźniach protestantów za panowania katolickiej „krwawej Marii Tudor”. Jest to oczywiste fałszerstwo historyczne Opiera się ono na przekonaniu, że śmierć księcia Northumberland, ścięcie Lady Jane Grey i jej męża, śmierć Cranmera, Latimera, Ridleya była podyktowana tylko względami religijnymi. Często powoływano się na prawo przeciw herezjom, wydane przez katolicką królową w 1555 roku. Jednak zapominają bardzo często, że śmierć tych osób nie była kaprysem Marii, a została poparta działaniem w przeważającej mierze protestanckiego parlamentu. Tak jak każda władza polityczna zwalcza swoich przeciwników, obojętnie czy chodzi o władzę monarszą, totalitarną, czy demokratyczną, tak Maria uwolniła Anglię poprzez śmierć uzurpatorki i najbardziej aktywnych jej stronników od widma podziału i wybuchu ewentualnej rebelii. Joanna Grey, dopóki żyła, była niebezpieczna dla państwa angielskiego, podobnie jak np. niemieccy terroryści z grupy Baader-Meinhoff dla rządu RFN. Wstępująca na tron Maria, nazywana przez Cobbetta nie bez przesady „good Queen Mary” (‘dobrą królową Marią’), wydała dla protestantów specjalną odezwę w duchu tolerancji oraz poszanowania pokoju religijnego dobrze służącego państwu. Dlatego też uzyskała poparcie przeważającej części protestancko nastawionej szlachty oraz parlamentu. Ofiary jej rządów, zdaniem protestanckiego martyrologium Foxe’a, które przyjął za prawdziwe angielski filozof i historyk Dawid Hume, nie przekroczyły 260 osób[11]. Jednak ta mała liczba w porównaniu z rządami jej ojca, masowymi mordami protestanckimi w Irlandii czy krwawymi czystkami we Francji w XVI-XVII wieku była na tyle niewystarczająca dla Woltera, że powiększył ją do ponad 800 ofiar[12]. W ten sposób krzepł stworzony przez jej zazdrosną przyrodnią siostrę Elżbietę mit „Bloody Mary” (‘krwawej Marii’), który do dziś trudno przełknąć…
Pięcioletnie, krótkie rządy Marii zmarła w 1558 roku), były dla monarchii czasami rozkwitu, które procentowały po jej śmierci i spłynęły tryumfalnie na głowę utalentowanej i dobrej monarchini Elżbiety. Cobbett napisał o Marii Tudor: „Początek jej panowania zajaśniała wielu czynami sprawiedliwości i wspaniałości. Wycofała z obiegu podrabiane przez jej ojca pieniądze, spłaciła jego długi, ograniczyła wydatki dworu, zwróciła skradzione w czasach Henryka i Edwarda majątki, o ile te znalazły się w jej ręku, przez całe swoje panowanie nie podwyższyła podatków. Akty sprawiedliwości królowej były najlepszą propagandą religijną, jaką mogli dysponować katolicy. W 1554 roku protestancki parlament wydał zgodę na rekatolicyzację kraju, nawiązanie stosunków dyplomatycznych z papiestwem i zakończenie konfliktu religijnego w duchu miłości chrześcijańskiej. Do Anglii w charakterze legata papieskiego powrócił kard. Reginald Pole, a za nim księża przygotowywani do kapłaństwa na kontynencie. Do kościołów powróciła prawdziwa Msza św., żonatych księży pozbawiono godności kapłańskiej. Jedynym problemem królowej było zapewnienie potomstwa, które mogło objąć tron po jej śmierci. Wybór wbrew ministrom i parlamentowi padł na katolickich Habsburgów hiszpańskich. Maria miała wyjść za mąż za syna cesarza Karola V, Filipa hiszpańskiego[13]. Na to nie mogła pozwolić przede wszystkim Francja, która od tego czasu uczyni pieniędzmi, skrytobójstwami i tworzeniem spisków wszystko, co w jej mocy, by Filip nie połączył w swoim ręku Hiszpanii, Portugalii i Anglii. To z kolei doprowadzi do przejęcia władzy przez angielskich protestantów, ugruntowanego klęską hiszpańskiej „Niezwyciężonej Armady”…
„Dziewica” Elżbieta
Wstępująca na tron Elżbieta, córka Henryka VIII zrodzona ze związku z Anną Boleyn, w nowej sytuacji opowiedziała się po stronie protestantyzmu, który przyznawał jej status dziecka urodzonego z legalnego małżeństwa. Koronacja Elżbiety dokonana w obrządku katolickim, z błogosławieństwem papieża Pawła IV, była jedynie zasłoną dymną przed dalszymi mającymi nastąpić wydarzeniami. Tuż po koronacji Elżbieta I wycofała swojego posła z Rzymu, natomiast w 1559 roku poparła działania parlamentu przywracające zarządzenia przeciw władzy papieskiej, opierające się na przysiędze supremacyjnej. Odmowa złożenia przysięgi została uznana za zdradę stanu, za co groziła kara śmierci. Przyjęto trzydzieści dziewięć przepisów religijnych uchwalonych demokratycznie przez parlament, które przywracały cranmerowską „mszę”, odrzucały transsubstancjację, zwierzchność papieską, czyściec i kult świętych, pozostawiono dwa sakramenty (chrzest i Eucharystię) i uznano Pismo św. za jedyne źródło Objawienia. Katolicy, którzy nie złożyli przysięgi, zostali straceni, a księża katoliccy opuścili Anglię, mając na to czterdzieści dni pod karą utraty życia. Za przechowywanie katolickiego księdza groziła kara śmierci dla głowy rodziny. Katolicy, aby móc potajemnie brać udział w Przenajświętszej Ofierze budowali kryjówki w swoich domach, podwójne ściany, ukryte pokoje, schowki na poddaszach, by przechowywać w tajemnicy kapłanów[14]. Od 1574 roku do Anglii napływali kapłani z seminarium angielskiego w Niderlandach, w 1580 roku na Wyspach pojawili się pierwsi jezuici, wysłannicy papieża „najgłówniejszego wroga królowej i tego państwa”. Wybuch powstania katolickiego, skierowanego przeciw Elżbiecie, a legitymistycznie popierającego królową Szkocji Marię Stuart, spowodował wzrost nienawiści Elżbiety do katolicyzmu. W 1570 roku papież Pius V rzucił klątwę na królową Anglii, rozpoczynając czas brutalnych represji trwających do końca XVI wieku. Z rozkazu królowej i parlamentu skazano na śmierć jezuitów Roberta Parsonsa, Edmunda Campiona i Henryka Walpole’a, oraz wychowanka seminarium w Douai ks. Aleksandra Rawlinsa. Posiadanie jakiegokolwiek breve papieskiego lub bulli zostało uznane za zbrodnię zdrady majestatu, odmowa uczestnictwa w nabożeństwie anglikańskim była karana wysoką grzywną, a w razie recydywy więzieniem lub publiczną chłostą. Powołano specjalną komisję, która za cel stawiała sobie nie sądzenie obwinionych, lecz szukanie ukrytych wrogów anglikanizmu, badając ich poglądy religijne. Komisja wizytowała domy, przeszukiwała pokoje, zbierała znalezione papiery i inne dowody zdrady czynionej przez katolików[15].
Zmienne losy polityczne rzuciły Marię Stuart do Anglii, gdzie zrazu uzyskała schronienie przed protestanckimi rebeliantami, które niebawem zakończyło się dziewiętnastoletnim więzieniem. W r. 1587 została uznana winną zdrady i skazana na ścięcie przez zazdrosną sympatii ludu i zazdroszczącą jej urody Elżbietę I. Nie zezwolono pięknej Marii królowej Szkocji na ostatnią spowiedź i przyjęcie katolickiej Komunii. Według tradycji uzyskała konsekrowaną Hostię przesłaną potajemnie do Anglii przez papieża Piusa V. Kiedy głowa Marii spadała na podest szafotu, hrabia Kentu zawołał: „Bodajby tak zginęli wszyscy nieprzyjaciele Ewangelii”. Szkocja została wydana na pastwę angielskiego protestantyzmu, ale szkoccy górale nie akceptujący ani purytanizmu, ani anglikanizmu walczyli za katolicyzm i swoich katolickich władców zbrojnie aż do XVIII wieku.
Strach przed rządami absolutystycznych i prokatolickich szkockich Stuartów spowodował uznanie godnymi następstwa tronu wszystkich potomków „królowej dziewicy” Elżbiety, „ktokolwiek byłby ich ojcem”. Jednak Pan Bóg wodzi narody swoimi ścieżkami, wynagradzając za rzeczy małe, a każąc za przeniewierstwa wielkie, tak więc po śmierci Elżbiety w 1603 roku na tronie Anglii zasiadł Jakub I ze Szkocji.
Rządy Elżbiety I wychwalanej przez historyków za mądrość, przezorność, politykę racji stanu, były drzewem, z którego narodził się gorzki owoc rewolucji cromwellowskiej w XVII wieku, której tak wstydzą się Anglicy. Elżbieta, tak jak Ludwik XIV, przygotowywała swoim działaniem przyszłe kataklizmy. Dalekie jej było przekonanie o potopie, który nawet jeśli nadejdzie po jej śmierci, nie będzie już jej obchodził. Ale jej brawurowa, obliczona na sukces polityka była krótkowzroczna. Oddane parlamentowi uprawnienia puchły, rozsadzając gmach państwa, zepsuta moneta zatruwająca gospodarkę na zgubę Habsburgom psuła ekonomię kraju, bogactwo arystokracji rosło na grobach poddanych lub ciałach masakrowanych Irlandczyków i Szkotów… Anglia trzęsła się w posadach, kiedy w Londynie rosły fortuny z handlu kolonialnego, kiedy na szafocie ginęli za wierność katolicyzmowi członkowie rodów, pamiętających czasy Wilhelma Zdobywcy, kiedy chłopi umierali z głodu pod murami anglikańskich świątyń, a anglikańscy kaznodzieje rozkazywali porywać katolickie dzieci, by wychować je w „prawdziwej wierze” protestanckiej. Wszystko to runęło kilkadziesiąt lat później, w 1640 roku, pogrążając cały kraj w morzu krwi, które rozlało się również na bezbronnych sąsiadów.
Sytuacja katolików na Wyspach Brytyjskich była nieuregulowana, oparta na prawie dyskryminacyjnym aż do XIX wieku. Najpierw w obawie przed wewnętrznymi spiskami, które miały być charakterystyczne dla papistów, później okrzyk „No popery!” (fig. ‘precz z papizmem!’) był hasłem wymierzonym w eksterminowany przez protestantów naród irlandzki. Katolicyzm angielski wyszedł z tych zapasów wykrwawiony, ale również wytopiony w ogniu walk i prześladowań. Jakże pięknie mówił Pius IX w czasie Kulturkampfu, porównując prześladowania do szalejącego sztormu bijącego wściekle o skałę. Co może zrobić? Zmyć nieczystości, które nagromadziły się na jej powierzchni. Cechą charakterystyczną angielskiego katolicyzmu w XIX wieku było posiadanie wyrobionych elit intelektualnych, wzmocnionych przez postawę i działania kard. Newmana, które skutecznie przeciwstawiały się propagandzie protestanckiej. Wtedy tworzyli Lord Acton, Chesterton, McNabb, Belloc, Tolkien, dziś Fraser, Davies – by przypomnieć tylko najważniejsze nazwiska. Dlatego też, kiedy nadszedł dzień próby po Soborze Watykańskim II, nieliczna katolicka Anglia była pięknym przykładem wierności katolicyzmowi, dając zdecydowany odpór temu, z czym walczyła przez wieki. Obróci się w proch modernizm, kolegializm, ekumenizm, tak samo jak fałszywe przekonania historyków o „krwawej” królowej Marii, protestanckim Henryku VIII czy dobrej „dziewicy” Elżbiecie I…
Ryszard Mozgol
Przypisy:
1. Czy likwidował je również z miłości?
2. W Anglii przekazywano tron przez kobiety, ale za wyjątkiem królowej Matyldy, żony Wilhelma Zdobywcy, żadna nigdy nie sprawowała władzy. Dziewiętnaście lat rządów Matyldy było czasem całkowitej anarchii politycznej.
3. Syn Henryka VIII i Elżbiety Blount został księciem Richmond i Somerset, lordem, admirałem floty oraz namiestnikiem Irlandii.
4. Profesorowie z uniwersytetów hiszpańskich, włoskich i niemieckich zwracali uwagę na cytaty z Pisma św. – zob. Pwt 25, 5; Mt 22, 24, które negują grzeszność takiego związku.
5. W świetle prawa kanonicznego jedynym legalnym małżeństwem Henryka był związek z Katarzyną Aragońską (zmarła w 1536 r.) W powszechnej świadomości istnieje jednak przekonanie o sześciu żonach króla Anglii. Druga – Anna Boleyn, kiedy się okazało, że nie obdarzy Henryka męskim potomstwem (z tego związku narodziła się Elżbieta), została aresztowana 2 V 1536 r. i osadzona w Tower. Oskarżono ją o utrzymywanie kazirodczych stosunków z bratem lordem Bochford – i uprawianie cudzołóstwa. Koronnym argumentem było zeznanie Cranmera, który zeznał, że Anna w czasie spowiedzi wyjawiła mu te grzechy. Było to jednak kłamstwo. Annę ścięto 19 maja tego roku, w 10 dni później Henryk pojął pośpiesznie za żonę Joannę Seymour. Zmarła w czasie porodu, wydając na świat słabowite niemowlę płci męskiej – Edwarda. Kolejną żoną stała się protestantka Anna Cleve. Po jej oddaleniu, motywowanym urodą, na której się zawiódł, Henryk poślubił Katarzynę Howard, którą 13 II 1542 r. ścięto „dla dobra ludu” za cudzołóstwo. Ostatnią żoną była Katarzyna Paar. Jedynie ona przeżyła Henryka, zagrożona utratą życia, ponieważ podejrzewano ją o sprzyjanie protestantyzmowi.
6. Cześć opinii teologicznych i kanonicznych przyjmuje, że zerwanie z Rzymem rychło przekształciło się ze schizmy w herezję. Zdaniem np. Hughesa powinniśmy mówić o „herezji anglikańskiej”.
7. Ojciec Bertram notuje, że kasacja klasztorów pociągnęła za sobą powiększenie się strefy ubóstwa. Zgodnie przyjmuje się, że na kasacie nie zarobił Henryk VIII dużych pieniędzy, a można stwierdzić, że wręcz stracił, jeśli przyjmiemy, że klasztory przysparzały skarbowi królewskiemu ok. 1/5 dochodów rocznych króla. Karol V Habsburg na wieść o likwidacji prawie 300 klasztorów (1536 r.) stwierdził, że Henryk VIII „zabił kurę, która znosiła złote jaja”. Na majątkach klasztornych rosły szybko nowe fortuny tzw. „nowej szlachty”, panicznie obawiającej się powrotu katolicyzmu. Ze względu na kasację upadły w Anglii szpitale prowadzone głównie przez benedyktynki i szpitalników, zanikły całkowicie przytułki i sierocińce, znikła całkowicie możliwość uzyskania wykształcenia przez dziewczęta, które wcześniej uczęszczały do tzw. „nunneries”, zlikwidowano całkowicie szkolnictwo klasztorne, posiadające długą tradycję w Anglii. W źródłach z tamtych czasów możemy przeczytać, że sklepikarze pakowali swoje towary w karty starych rękopisów. W trakcie sekularyzacji klasztorów zniszczono grobowce apostoła Brytów św. Augustyna i św. Tomasza z Canterbury. Ich prochy rozsypano na wietrze. Zdewastowano grobowiec króla Alfreda.
8. Współpracownik Lutra Filip Melanchton pomstował na Henryka VIII: „Nie może być milszej dla Boga ofiary nad zabicie tyrana. Dałby Bóg jakiegoś mocnego człowieka, który by postanowienie takie podjął!”.
9. Odpowiadając na zarzuty z kontynentu pod adresem stworzonej przez siebie mszy, Cranmer opublikował w 1553 roku pracę dotyczącą sakramentu Ciała i Krwi Chrystusa, opartą całkowicie na koncepcji Jana Kalwina. Zdaniem Cranmera Chrystus przebywa w chlebie i winie jedynie symbolicznie, natomiast duchowo wyłącznie w tych, którzy te postacie godnie przyjmują. Chrystus jest obecny cieleśnie wyłącznie w niebie, skąd przyjdzie sądzić żywych i umarłych. Stała się ona podstawą opracowania artykułów religijnych w czasach Elżbiety I. Zob. Porównanie Mszy Św. Wszechczasów, nabożeństwa Cranmera i Nowej Mszy, „Zawsze Wierni” nr 6/2000 (37), s. 62-65.
10. Powstanie kornwalijskie wiązało się w dużym stopniu z zastąpieniem przez londyńskich reformatorów łaciny i celtyckiego języka kornwalijskiego, wykorzystywanego do tej pory w czasie licznych nabożeństw, promowanym językiem angielskim przez protestanckich centralistów skupionych wokół Edwarda.
11. Część badaczy przyjmuje, że stracono 279 osób.
12. Cobbett pisze o skazanych przez Marię na śmierć w ostrych słowach: „byli to nędznicy, zajęci spiskami na życie królowej, działając niby w imię wolności chcieli wzniecić bunt, by rabować swoich rodaków”.
13. Zob. „Zawsze Wierni” nr 4/2002 (47). Małżeństwo z Filipem, który stwierdził, że „lepiej nie panować, niż panować nad heretykami”. Chesterton poczytywał za błąd, który zniechęcił lud do Marii. Warto jednak pamiętać, że to nieszczęśliwe małżeństwo, pełne skrywanej po obu stronach namiętności, było obwarowane bardzo korzystnymi dla Anglii umowami politycznymi.
14. W 1568 roku Wilhelm Allen założył w Douai we Flandrii seminarium duchowne, przeznaczone do kształcenia kapłanów wysyłanych do Anglii, które zasłynęło z najbardziej znanego katolickiego przekładu Pisma św. na język angielski (odpowiednik polskiego tłumaczenia ks. J. Wujka SI). W 1579 roku z inicjatywy papieża założono kolegium w Rzymie, przygotowujące księży-misjonarzy do pracy w Anglii. Seminarzyści składali śluby powrotu do Anglii w celu „ratowania dusz”, do czego ich starannie przygotowywano. Wraz z nasileniem się prześladowań za czasów Elżbiety, seminarzystów uczono podczas ćwiczeń duchowych kontemplacji męczeństwa, przeżywania i przygotowania na cierpienia więzienia, szykan, sądu i egzekucji. Śmierć nie miała dla nich znaczenia, była wręcz pragnieniem, zwieńczeniem kapłańskiego życia. Ze względu na dużą liczbę księży wykształconych w Douai, którzy zostali zamordowani podczas posługi na terenie Anglii, seminarium to nazywano seminarium martyrum.
15. Jednak myliłby się ten, kto by przypuszczał, że katolicyzm zanikł w czasie tych prześladowań. Wręcz przeciwnie: trwał mężnie w ukryciu. Przykładem może być geniusz sławnego na cały świat dramatopisarza, znanego jako William Shakespeare, który był – co wynika z analizy twórczości – niewątpliwie katolikiem. Zagrożony utratą pozycji, a może nawet śmiercią za „kryptokatolicyzm” dramatopisarz ukrył swoja bogatą twórczość pod nazwiskiem nikomu nie znanego zmarłego w Stratford nad rzeką Avon, niepiśmiennego anglikańskiego kupca Wilhelma Shakespeare’a. Najprawdopodobniej autorem genialnych dramatów był znajdujący się w niełasce u Elżbiety hrabia Oksfordu Edward de Vere.
Apologia pro Societate Iesu
W 1607 roku ks. Piotr Skarga SI napisał dzieło zatytułowane Próba Zakonu Societatis Iesu, będące apologią Towarzystwa Jezusowego. Jest to poszerzona wersja kazania wygłoszonego w Wiślicy 17 września 1606 r. (Na artykuł o jezuitach zjazdu sędomierskiego (…) odpowiedź), które stanowi obronę atakowanego zaciekle przez rokosz Zebrzydowskiego Zakonu św. Ignacego, włącznie z zaprezentowaniem jego historii, reguły, zasług misyjnych i kontrreformacyjnych oraz licznych przykładów męczeństwa zakonników.
Tekst, według wydanego w 1610 r. zbioru kazań i utworów polemicznych Skargi, zatytułowanego Kazania przygodne, składa się z czterech części, podzielonych na mniejsze rozdziały. Rozpoczyna się Pierwszą próbą. Jako się ten zakon począł i z czym przyszedł, i jako potwierdzony jest. Kolejne to: Wtóra próba. Na pożytkach, które ten zakon Kościołowi Bożemu i Rzeczompospolitym z pomocy i daru Bożego czynił; Trzecia próba zakonu Societatis Iesu, na potwarzach i wyganianiu, i prześladowaniu; Czwarta, ostatnia próba zakonu Societatis Iesu, na krwi męczeńskiej. W części trzeciej odnaleźć można interesujące relacje ex auditu, które dotyczą szykan i prześladowań jezuitów. Pierwszy cytat dotyczy tzw. spisku prochowego z 1605 r., o zorganizowanie którego podejrzewano jezuitów z angielskim prowincjałem zakonu na czele, ks. Henrym Garnetem SI.
Spytałby kto: a dlaczego P[ater] Henricus Garnetus, jezuitów w Anglijej starszy abo prowincyjał, od króla (…) Jakuba ćwiertowany jest? Ten [święty] męczennik, choć się długo krył między katolikami, wedle praw owych tyrańskich wydany i od króla pojmany był o to, iż jest kapłan i jezuita. I na srogich mękach pytany był: jeśli papież może króle wyklinać? Odpowiedział, iż takie jest wszytkich katolików rozumienie, iż się najwyższemu namiestnikowi Chrystusowemu godzi wszytkie króle i pany heretyki o grzechy ich wyklinać. A gdy mu rzeczono, aby (…) odpowiedział, jeśli teraźniejszego króla Jakuba papież w Rzymie będący wykląć może, on rzekł: powiedziałem to, co katolicy o tym trzymają, ale jeśli Paweł Piąty na Jakuba króla teraz klątwę dać ma, to nie mój rozum, na starsze się i poradniejsze spuszczam. Takie pytanie czynili, aby go osądzili na crimen laesę (sic!) maiestatis, gdyby tego przał, iż król Anglijej głową Kościoła Bożego nie jest i przał pewnie, i o to na ćwiertowanie skazany jest. Wypytywano mękami straszliwemi na nim: jeśli ta zdrada podkopania prochów za jego radą i pochwałą była? Ale bezpiecznie i śmiało wyznawał, iż do tak dzikiej a okrutnej, a nie katolickiej rady i uczynku nigdy się nie przymieszał (…) Módl się za nas, prześwięty męczenniku (…) I teraz zawżdy do Anglijej naszy się kapłani cisną i proszą, chcąc tam, na tej posłudze katolików, dla Chrystusa i prawdy męki wszytki i śmierć podejmować.
Jeden jedyny raz zdarza się Skardze wyrazić swój żal, wręcz gorycz, za utraconą własną szansą na męczeństwo; to wymownie świadczy o sile wiary tego człowieka:
Między którymi [męczennikami] jest i nasz Martinus Laterna, znajomy wszytkiej Koronie nauką i żywotem kaznodzieja króla Stefana. Któregom za morze, aby za mię u Króla Jego M., pana mego, kazanie odprawował, gdy mi onego pływania morskiego starość moja broniła, wyprawił. Ale aby za mię dla prawdy od heretyków umierać miał, tegom mu nie poruczył. Bo to i na on czas, i teraz sam odprawić mogę. O Boże, abym był tego godny. Młodszy, który za mną trzy lata zegarek na kazanie nosił, uprzedził mię. Bo stał się pośledni pierwszym. A ja jako grzechy moje okupię? Nie tak jadowici Polacy moi, którzy do takiej korony popychają, ale nie docierają.
Marcin Laterna był konfratrem Skargi; zginął z rąk protestantów, którzy wyrzucili go za burtę statku do morza. Świadomość licznych męczenników Towarzystwa Jezusowego, świadcząca o dobrze spełnianym przez dzieci świętego Ignacego zadaniu, dodatkowo napawa zakonnika dumą, wyrażoną w zwrocie do spersonifikowanej elżbietańskiej Anglii i hugenotów francuskich:
O Anglija, któraś się krwią wiernych katolików prawie oblała i jeszcze w niej heretycką nogą brodzisz, powiedz, słyszałaś li abo na to patrzyła, jeśli się który jezuita na mękach twoich i rozrywaniu członków katolickiej wiary zaprzał? Jeśli na to zezwolił, iż królowa abo król Anglijej głową nawyższą jest Kościoła Bożego, gdy o ten sam artykuł na śmierć je zdawano? Jeśli który na drabinie u szubienice do zepchnienia stojąc, rzymskiej świętej Wiary odstąpił? Jeśli się w którym zdrady jakie, heretycką potwarzą na nie włożone, nalazły i wymęczyły?
O ugonotowie kalwinowie we Francyjej i indziej, na ziemi i morzu, powiedzcie, wieleście jezuitów pobili? Wieleście krwie tej wypili? Jeśli który nieprawdy i fałsze nauki waszej pochwalił? Jeśliście to mękami nad nimi przewiedli? Jeśliście groźbami śmierci mężne serca zwyciężyli? Jeśliście je żelaznemi argumentami przedysputowali?
Czy jednak te wszystkie ofiary katolickich „fanatyków” (jak by ich dzisiaj zapewne – chcąc napiętnować – nazwano) były zbędne? Dlaczego nie brakowało chętnych do męczeństwa? Działających w konspiracji księży kształciły seminaria angielskie na kontynencie, specjalnie w tym celu założone przez św. Piusa V w Douai (Niderlandy) i Rzymie. To pierwsze zyskało sobie wymowną nazwę seminarium martyrum.
Poznajmy, co to za duch, co za serce, które na dobrowolne męki, na wszytkie gniewy i furie tyrańskie, pogan i heretyków, na zbywanie własnego zdrowia ochotnie idzie, a to dla rozszerzenia wiary przesławnej, w której się ludzie na obraz Boży stworzeni i Krwią Syna Bożego kupieni, do wiecznej radości i końca swego przywodzą (…) Bo u Turków i pogan, i u owych jadowitych kalwinów czego się innego spodziewać, gdy ich błędy i złe zwyczaje, i grzechy karać się i onym na oczy kłaść się poczną, jedno męki i śmierci. Tak Pan Jezus posyła owce między wilki. Czegóż ma czekać owca między wilki, jedno rozszarpania i zadawienia?
(sw)
Śmierć biskupa Fishera
We wtorek 22 czerwca, w dniu świętego Albana, pierwszego męczennika angielskiego, porucznik Kingston wcześnie rano przyszedł obudzić więźnia.
Kingston jest zmieszany, jąka się i waha, szukając właściwego wyrażenia.
– Milordzie – powiada – jesteście w podeszłym wieku, zmęczeni i schorowani, a jeden dzień więcej lub mniej… Król zadecydował, że to będzie dziś rano!
– No dobrze – odpowiedział biskup – oto nowina, która mnie bynajmniej nie zaskakuje. Oczekiwałem jej co dzień… A o której to godzinie?
– O dziewiątej, milordzie…
– Która jest teraz?
– Piątą wydzwonił właśnie zegar z Tower, milordzie.
– Piąta? Mam więc jeszcze godzinę lub dwie do spania. Proszę mnie zostawić.
– Jeszcze słowo, milordzie… Król życzy sobie, panie, byście nie przemawiali zbyt długo do ludu.
– Jego Królewska Mość będzie zadowolony. I Fisher położył się spać. O siódmej godzinie Kingston zjawia się ponownie. Zastaje biskupa ubierającego się, szukającego sukni najmniej zużytej.
– Czego szukacie, panie? – pyta porucznik.
– Najpiękniejszej sukni. Wiecie przecież, że idę na wesele. A na dzień świąteczny należy się wystroić. Kingston, moje futro…
– Ależ, milordzie, po co tyle troski o zdrowie, skoro wasz czas jest policzony na dwie godziny.
– Myślę tak samo. Ale, widzicie, Kingston, ta szyja należy do Boga, trzeba więc o nią dbać. Przybywszy do Tower Hill Fisher wszedł na stopnie szafotu bez pomocy, z zadziwiającą żywością, jak na schorowanego starca. „Nuże, stare moje nogi szepnął – czyńcie swoją powinność; macie krótką drogę do przebycia”. W tym momencie promień słońca zaświecił mu w twarz. Wyrecytował werset psalmu: Accedite ad eum, et illuminamini, et facies vestrae non confundentur. Była dziesiąta. Po raz ostatni obiecano darować mu życie i wolność, jeśli uzna zwierzchnictwo króla. Ale on, zbierając resztę sił i zwracając się do tłumu, jak na ambonie w katedrze, wykrzyknął głosem zadziwiająco silnym: „Ludu chrześcijański, przybyłem tu umrzeć za Kościół katolicki i dzięki za to czynię Bogu… Udzielcie mi pomocy w swoich modlitwach, abym w chwili, gdy otrzymam cios śmiertelny, pozostał pewny i niezachwiany w wierze katolickiej. Błagam wszechmocnego Boga, by w swej niezmierzonej dobroci zechciał uratować króla i królestwo zbawiennymi radami”. Następnie odmówił Te Deum. Kat zawiązał mu oczy. Ukląkłszy biskup położył uroczyście głowę na pieńku, jak gdyby miał ucałować ołtarz. Jeden cios topora i głowa potoczyła się po podłodze.
Przez czternaście dni była wystawiona na ostrzu dzidy na londyńskim moście. Taki był rozkaz króla Henryka VIII.
André Merlaud, Tomasz Morus, Pax 1978. Przełożył Witold Olszewski.
Omówienie literatury wykorzystanej w artykule
Najbardziej interesującą pracą poświęconą reformacji anglikańskiej jest monumentalna praca Williama Cobbetta A History of the Protestant Reformation in England and Ireland, Londyn b.r.w. Praca napisana w latach 1824-1827 przez pochodzącego z Hampshire amatora historii. Do dziś nie ma sobie równych, a świadczą o tym kolejne wydania pracy. Sir Lytton Bulwer twierdzi, że jest to książka napisana dla każdego, kto kocha literaturę i studia historyczne. Jest to jego zdaniem najważniejsza praca na ten temat na Wyspach. Zbiorem interesujących źródeł dotyczących wzajemnych stosunków między papiestwem a monarchami angielskimi jest praca Willisa Nevinsa England and the Holy See (AD. 1066-1603), Londyn 1880. Praca zawiera również bardzo interesujące omówienia panowania królowej Marii i prześladowań katolików za panowania Elżbiety Jak zwykle godne polecenia, napisane wspaniałym językiem i w doskonałym tłumaczeniu Adama Doboszyńskiego Krótka historia Anglii Gilberta Keitha Chestertona, Londyn b.r.w. Szkice Hilarego Belloca, Characters of the Reformation, Rochford 1992, zawierają interesujące omówienie głównych aktorów tego dramatu historycznego, od Katarzyny Aragońskiej począwszy, poprzez Henryka VIII, a na Elżbiecie I skończywszy. Liczne dowcipne uwagi! W podobny sposób napisana przez francuskiego historyka Andrzeja Maurois, Dzieje Anglii, Warszawa 1946 (t. 1, wyd. II). Historia Anglii napisana przez Francuza – tego nie trzeba komentować! Krótkie omówienie katastrofalnego wpływu reformacji na kondycję naszej cywilizacji i reakcję Kościoła zawiera broszura o. Jeremiasza Bertrama, The Catholic Reformation, Oksford 1998. Tegoż Forgotten Revolution. The Oxfordshire Rising of 1549, Oksford 1999. Praca opisująca dzieje powstania katolickiego, sprowokowanego zmianami liturgicznymi Cranmera. Wiele interesujących informacji o „Pielgrzymce Łaski” w artykule Jerzego Wolaka, Rewolucja i reakcja w Anglii Henryka VIII, „Pro Fide, Rege et Lege” nr 1/1997, s. 5-8. Życiorys zamordowanego w 1595 r. męczennika zawiera praca ks. Klemensa Tigara SI, Henry Walpole S.J., Londyn 1970. Obszernie na temat misji angielskiej i działalności seminarium rzymskiego traktuje trzytomowe studium J. Cretineau-Joly Geschichte der Gesellschaft Jesu, 2 t., Wiedeń 1846. Prześladowania religijne w Irlandii porusza artykuł Armina Mohlera Ludobójstwo na Zielonej Wyspie, „Stańczyk” nr 2/1995, s. 26-35, oraz Brendana O hEithira, Historia Irlandii, Warszawa 2000. Obszernie na temat samej reformacji, wpływów protestanckich, liturgii anglikańskiej i prześladowań w pracy nie do przecenienia Michała Daviesa Cranmer’s Godly Order. Liturgical Revolution, t. 1, Ft. Collins 1995. Tego samego autora artykuł wspominający powstania z 1549 roku The Forgotten Martyrs w „The Latin Mass” nr 1/2000, s. 94-96. Również praca M. Daviesa, Der Kardinal auf dem Schafott. Der englische Märtyrer John Fisher (1469-1535), b.m.w. 2002. Praca, będąca tłumaczeniem z j. angielskiego, traktująca nie tylko o świętym życiu angielskiego męczennika, ale przekazująca wiele informacji dotyczących panowania Henryka VIII i prześladowań katolików w tym czasie. Interesujące szczegóły dotyczące aspektów prawnych monarchii angielskiej w średniowieczu, a zatem i wpływów lollardów, w pracy Bogdana Szlachty Monarchia prawa. Szkice z historii angielskiej myśli politycznej do końca epoki Plantagenetów, Kraków 2001. Pracę tę należy czytać z przypisami! Sporo szczegółów oraz interesującą interpretację zawiera książka znanego historyka Alberta F. Pollarda Henryk VIII, Warszawa 1988. Godna polecenia jest również praca ucznia wspomnianego prof. A. Pollarda oraz sir Jana Neale’a Elżbieta I, Warszawa 1981. Liczne prace z zakresu historii Kościoła zostały przytoczone przeze mnie w artykule poświęconym Marcinowi Lutrowi („Zawsze Wierni” nr 1/2001 (38)).
Artykuł ukazał się w czasopiśmie “Zawsze Wierni” nr 48 (2000). Źródło
Pismo do nabycia: http://www.tedeum.pl/
Najnowsze komentarze