24 kwietnia mija dokładnie rok od tragedii w kompleksie Rana Plaza, położonym niedaleko stolicy Bangladeszu. Wskutek zawalenia się budynku zakładów odzieżowych, życie straciło ponad 1100 osób, a dalsze 2,5 tysiąca zostało rannych. Poszkodowani w wyniku katastrofy pracownicy fabryki, oraz ich rodziny wciąż oczekują na wypłaty odszkodowań. Według szacunkowych danych, na wypłaty potrzeba 40 mln USD, do dziś jednak udało się zebrać zaledwie 1/3 tej kwoty. „29 firm, które zlecały produkcję w Rana Plaza osiąga rocznie ok. 22 mld USD zysków. Proszeni są o mniej niż 0,02% tej kwoty, by pokryć podstawowe potrzeby rannych i bliskich ofiar, w tym dzieci, które straciły jedynych żywicieli rodzin. 15 firm nie wpłaciło jak dotąd nic, a wkłady finansowe pozostałych (w tym polskiej spółki LPP) są wciąż niewystarczające do potrzeb” – czytamy na stronie Clean Clothes Polska.
Rok po tragedii w Rana Plaza, w bangladeskich fabrykach nie zmieniło się nic. Normą jest tam kilkunastogodzinna praca szwaczek, 7 dni w tygodniu za głodową stawkę, bez osłon socjalnych i wsparcia związków zawodowych. Pracownice fabryk często narażone są także na przemoc psychiczną oraz fizyczną. Wielomilionowe zyski zagranicznych (w tym polskich) firm szyjących swe ubrania w krajach takich jak Bangladesz, Wietnam czy Kambodża, okupione są wyzyskiem i maksymalną eksploatacją taniej siły roboczej z tych krajów.
na podstawie: cleanclothes.pl
24 kwietnia 2014 o 22:36
Nowy pomysł na akcję: uczyć rodaków samodzielnego robienia ubrań. W ten sposób nie będzie trzeba się zaopatrywać u kapitalistów, którzy dostaną po kieszeni. To by bardzo wkurzyło władzę