„Bądźmy szczerzy – jest ich tylko garstka”. Tak reporterzy Polskiego Radia komentowali kolejny zjazd dewiantów we Wrocławiu. Istotnie, wielu zboczeńców do miasta nie przypedałowało. Wiadomo – Wrocław szczególnie mocno błyszczy na mapie, jako wzorcowe miasto nacjonalistyczne. „Tu jest Wrocław nie Bruksela, tu się zboczeń nie popiera” – to hasło stało się powszechnym zawołaniem w mieście.
Do akcji antydewiacyjnej ruszyli narodowcy. Władze miasta zadrżały. I jak się okazało, milion złotych na walkę z NOP, dar Króla Cyganów z Mikstatu vel Dutkiewicz poszło w błoto, bo by utrudnić działania nacjonalistyczne, Urząd Miejski rozpaczliwie złamał prawo o zgromadzeniach. A i tak niewiele to dało. W miejsce zakazanej manifestacji NOP zorganizowało legalne „latające 14tki”, które zajęły się „na mieście” skuteczną działalnością edukacyjną.
Oczywiście ludzi zatrzymywano, spisywano, przewożono na komendę, po czym wypuszczano. Jak to z bezradnością ujął jeden z dowodzących milicyjną operacją: „Jesteście tu legalnie. Ale – dodał służbiście – to jest właśnie nielegalne”.
12 października 2013 o 10:25
Przeklęci sodomici niechaj sczezną razem ze swymi polit poprawnymi poplecznikami z europejskich rządów. Obyczajowy marksizm różnorakimi sposobami zaczyna wkraczać na dotąd nie poddające się mu tereny wykorzystując najbardziej ohydne metody ku realizacji tych nikczemnych idei.