Żyjemy w fascynujących czasach. Czasach wiary. Wiary prawdziwie szczerej i bezgranicznej. Wiary wspólnej dla wszystkich wyznań… włącznie z ateistami. Wiary w to, że 15gr ma wartość 12 000zł.
Najpierw trochę wyższej matematyki (giertychowi maturzyści mogą pominąć te skomplikowane wyliczenia). I tak, banknot 100zł waży 8,7g, a kilogram makulatury kosztuje w skupie, coś koło 15gr. Mamy, przykładowo, równowartość 3 uncji złota (31,1g) w papierowej walucie, czyli około 12 000 (3 x 4000) w setkach. Daje nam to 1044g (3 x 40 x 8,7g) makulatury, czyli około 1kg. A teraz już naprawdę ekstremalne obliczenia, albowiem sprzedając naszą makulaturę, otrzymamy za nią równowartość niecałych 15gr (piętnastu groszy) PRAWDZIWEGO pieniądza. Prawdziwego, bo będącego równowartością jakiegoś dobra (w tym wypadku makulatury).
Efekt końcowy jest zadziwiający: 12 000zł = 15gr
Widzimy, więc że w przypadku kolapsu systemu, niewiele nam zostanie. Jakiego kolapsu, spytamy? A choćby wojny albo wymiany pieniędzy – ile warte są dziś przedwojenne albo peerelowskie pieniądze? Właśnie. Są warte dokładnie tyle, ile nasze za 10 lat. Wniosek jest oczywisty, jeśli chcesz przekazać coś wnuczkowi, albo odłożyć sobie na emeryturkę, to odkładając w papierze, będziesz mógł sobie za naście lat, co najwyżej popalić nim w piecu tak, jak to przerobili już Niemcy w Republice Weimarskiej.
Geszeft wszechczasów
A teraz spójrzmy na nasze wyliczenia z drugiej strony. Albowiem, równość w drugą stronę również zachodzi, czego najlepszym dowodem jest drukowanie pustych dolarów przez helikopterowego Bena Bernanke. Nazywa się to ładnie quantitative easing (QE). Cytując cynika9, jest to nazwa świetna, wysoce akademicka. Z miejsca zniechęca swoją naukową aureolą ciemne masy do pytania się nawet o co chodzi. A mówiąc po naszemu, chodzi o drukowanie pieniędzy w sytuacji, gdy stopy procentowe są bliskie zeru.
Co Państwo powiedzą na biznes, w którym zainwestowany kapitał zwraca się 100 000 razy? Nie, to nie pomyłka – sto tysięcy razy. Zainteresowani? A oto podstawowe założenie naszego biznesu: wystarczy wmówić ludziom, że makulatura o wartości 15gr ma wartość 12000zł. Prawda, że proste? A co potem? Potem, potrzebujemy tylko drukarki… i mediów, by wiara mas w siłę papierowych pieniędzy rosła, rosła, rosła… Niestety, jest też zła wiadomość. Kartel bankowo rządowy ma monopol na ten biznes.
Prawdziwy pieniądz
Ale czym jest prawdziwy pieniądz wspomniany na początku? To pieniądz, którego nie można dodrukować, gdy go zabraknie. Jeśli spróbujemy, tak samo jak w powyższych przykładach, potraktować złoto czy srebro, okaże się że kruszec ma wartość bez względu na postać. Monety, sztabki, nawet po zmieleniu w granulat, przedstawiają WARTOŚĆ, gdyż wartość kruszcu zależy od wagi, a nie od nadrukowanych cyferek. I to jest główny powód niechęci rządów do standardu złota/srebra.
Złotu nie można nadać wartości. Papierowi, owszem. Kryzysy z ubiegłego wieku, to pikuś (a nawet, Pan Pikuś) przy kryzysie jaki nadciąga… jeśli masy utracą wiarę w papier. I dlatego głównym przesłaniem mediów jest: Wiary w papier nie traćcie, FED i ECB was uratuje. Media nie podają niestety, za jaką cenę. Pewne jest tylko jedno. Płacić będziemy my.
16 września 2013 o 14:52
Platonicznie pokochałem autora. Z niecierpliwością czekam na kolejne jego posty.
16 września 2013 o 17:51
A więc jaki wniosek…pozbywamy się papierków i kupujemy „prawdzie pieniądze”…czyli złoto i jeszcze bardziej niedowartościowane srebro…
16 września 2013 o 19:20
Sorry, ale zaleciało libertarianami. Cynik9 to taki bloger który się cieszył z upadku polskich skoczni i prorokował, że Niemcy padną, bo dotują swoje. Antysystemowiec jak każdy tru-liberał, ale jednak fałszywy prorok.
.
Co do pieniądza. Mamy pomieszanie pojęć. Jedną sprawą jest położenie przez jakąś sitwę łap na druku, a zupełnie inną jego „fiducjarność”. Jeszcze inną sprawą jest spowodowanie, że emisję powiązano z udzielaniem kredytów – to PRYWATNE banki udzielając kredytów emitują nowy pieniądz. Jest to mega istotne, bo większość „krytyków” wali w fiducjarność a nie w dłużność. Tymczasem dodruk Szaloma Bernanke trafia jako kapitał banków (żydowskich), które potem pomują kredyt w inwestycje (też żydowskie, np. Facebooka). Stąd się potem bierze koncentracja mediów w rękach żydowskich, a nie z jakiejś specjalnej smykałki do interesów. Nie dziwi, że wiele „prywatnych” mediów gra w jednej drużynie (Syria, Monsanto itp). Tak nawiasem…
.
Pieniądz fiducjarny nie jest sam w sobie zły. Może być bardzo różny. Bitcoin jest np. fiducjarny. Fazę na kruszce mają przeważnie osobnicy patrzący na pieniądz WYŁĄCZNIE przez pryzmat własnych oszczędności, a dobro kraju ich zupełnie nie interesuje. Wyobraźmy sobie zacofany kraj pozbawiony złóż złota i srebra. W takim kraju trzeba 100 lat akumulacji nadwyżek w handlu zagranicznym aby posłać ludzi do wykopania jakiegoś kanału. Inaczej nie będzie jak im zapłacić. Czy to tak źle wyczarować sobie własny „kruszec”? Im sie zapłaci, oni zapłacą piekarzowi…piekarz fryzjerowi. I będzie się kręcić. Przecież o to chodzi. O WYMIANĘ a nie o KISZENIE. Do kiszenia niech będzie złoto zwolnione np. z VAT.
.
Poza tym z prawdziwymi kruszcami nie jest tak posto.
.
1) Złoto – koncetracja kopalnii w jednych rękach („ich”) + to co „oni” nakradli przez lata powoduje, że kurs jest podatny na spekulacje. Co się dzieje z gospodarką kraju, którego waluta skacze raz w górę, raz w dół?
.
2) Srebro – znacznie lepiej. Mała koncentracja, a Polska ma 10% światowego wydobycia. Song Hongbing w „Wojnie o Pieniądz” pisze, że Kennedyego zabito za próbę wprowadzenia srebrnego dolara. Kennedy dobrze kombinował.
.
Hongbing proponuje Chinom złoto, ale pamiętajmy, że Chiny mają nadwyżki eksportowe, kapitał, wielką gospodarkę i własne kopalnie złota. Ciekaw jestem jakby wyglądała Polska ze standardem złota. Pewnie jak zombi zwane II RP. Złotówka mocna, ale na rynku tak jej mało, że gospodarka nie kręci się. I co jakiś czas spekulanci wypłukiwaliby z naszego krwioobiegu całe złoto.
.
ale za to tacy jak cynik9 mieliby pochowane w norach „oszczędności”.
.
Pragnę jednak zauważyć, że w sytuacji gdy nasz papier = ZERO, mamy przeważnie WOJNĘ STAN WOJENNY, ROZSTRZELIWANIA. Nie jarajmy się więc tak budowaniem bunkrów (jak niektóre apokaliptyczne przygłupy w USA), bo gdy się zrobi naprawdę gorąco, to NEObolszewia zastosuje metody jak z Ukrainy lat 30 XX w. Wyciągnie każdego Cynika9 z nory i mu tak ściśnie jaja, że wyśpiewa gdzie nakułaczył. Nie dajmy się podpuścić na egoizm. Walczmy o NASZ pieniądz fiducjarny. Przypominam tytuł książki: „WOJNA o pieniądz”.