Front obrońców Baumana i tropicieli „faszystów” z NOP powoli nabiera rumieńców. Premier, ministrowie, dziennikarze, rektorzy, wszyscy biją na alarm. (Izra)elita, używając określania Nowaczyńskiego, broni swojego czołowego przedstawiciela jak syn matki. W systemowych mediach wysyp artykułów poświęconych „brunatnemu” Wrocławiowi. Oczywiście jak zwykle rzetelność zostaje odstawiona w kąt i pojawia się to co lubią najbardziej: kłamstwa.
W „Newsweeku” czytamy:
Do niedawna doniesienia o faszystach płynęły z Białegostoku. Ale w porównaniu z wrocławianami faszyści z Podlasia to amatorzy. Ostatnio przekonał się o tym Zygmunt Bauman. We Wrocławiu faszyzm praktykuje się z podniesioną przyłbicą, w marszach z pochodniami. Faszyści rozlepiają na słupach własne plakaty z hasłem: „Miasto nacjonalizmu”.
Zwróćmy uwagę, w krótkim fragmencie nawiązania do Włoch aż 4 razy! Dolce vita. Oficjalna strona „Krytyki Politycznej” zamieszcza przedruk artykułu z „Le Monde diplomatique” zatytułowany „Brunatny Wrocław?„. Zerknijmy:
Wrocław zaczyna powoli wyglądać na polską stolicę prawicowego ekstremizmu. Tutaj dominuje NOP.
Dalej jest o m.in. o terrorze, wystraszonym rabinie, czarnoskórych studentach, zespołach muzycznych z Wrocławia.
NOP poświęcają także uwagę niemieccy komuniści z dziennika „Neues Deutschland”, spadkobiercy morderców robotników z czerwca 1953 roku. Już sam tytuł artykułu „Polscy młodzi naziści stają się coraz bardziej zuchwali” mówi wiele o zawartości. Dawni towarzysze z SED przyswoili sobie zalecenia dr. Goebbelsa.
Na koniec, ceniona „Gazeta Wyborcza” zamieszcza wywiad z zawodowym kłamcą kornakiem z „Nigdy Więcej”.
Dlatego rozumiem, że dziś minister może wytykać prezydentowi Dutkiewiczowi, że reaguje zbyt późno. Bo miał okazję, by nie dopuścić do rozwoju NOP w swoim mieście. Dziś ma przeciwko sobie już nie kilkunastu młodzieniaszków, ale pokaźny tłum, który gromadzi się na jedno zawołanie: doskonale zorganizowany, silnie zindoktrynowany ideologicznie, regularnie szkolący się w stosowaniu przemocy. Nie jest przecież tajemnicą, że bojówki Śląska ćwiczą razem różne sztuki walki.
Zacznijmy od tego, że delegalizować partię polityczną w Polsce może Trybunał Konstytucyjny. Więc jeśli prezydent Wrocławia chciałby delegalizacji NOP-u, to zamiast wciąż o tym wspominać, powinien złożyć do Trybunału odpowiedni wniosek w tej sprawie. Mógłby wtedy rzeczywiście stanąć w pierwszym szeregu walki z polskim neofaszyzmem.
Ja też tego nie pojmuję, tym bardziej że w konstytucji istnieją zapisy, które wprost zabraniają funkcjonowania partii o takim charakterze. Na dodatek NOP nie tylko wyznaje ideologię, która jest w Polsce zabroniona, ale od lat organizuje wydarzenia, które są niezgodne z prawem.
Na podstawie: GW/Newsweek/ND
Komentarz: Rasizm, faszyzm, nazizm, neofaszyzm, terror, bandytyzm, demonizacja, kłamstwa, ten sam scenariusz względem polskich nacjonalistów od kilkudziesięciu lat. Czy naprawdę nasi przeciwnicy myślą, że nas to kolokwialnie „rusza”? Najwyżej wywołuje pogardliwy uśmieszek i dostarcza kupy śmiechu. Systematycznie, metodycznie, bez pośpiechu, dalej robimy swoje. Oni działają zgodnie z hasłem „Przez kłamstwo do hegemonii”, my „Dla narodu, przez naród”. Stanowisko nacjonalistów w sprawie nagonki reżimu jest jasne – czytaj TUTAJ. Chwała Wielkiej Polsce
4 lipca 2013 o 13:22
To ciekawe, że absolutnie żadnemu z tych pseudo dziennikarskich cyngli i politykierów nie przeszkadza działająca w najlepsze komunistyczna partia Polski, odwołująca się do najlepszych korzeni zbrodniczego systemu w wydaniu ojca narodów józefa wissiarionowicza. Nie przeszkadza im nacjonalizm izraelski w oparciu o który państwo to działa, a w zasadzie występuje on tam w czystej formie i funkcjonuje jako ustrój. Nie odróżniają on faszyzmu od narodowego socjalizmu co dobitnie świadczy o ich intelektualnym poziomie. Faszystami natomiast, nazywaję młodych patriotów, którym już jako jedynym zależy na dobru tego kraju i nie chcą go wepchnąć w objęcia homoterroryzmu, multikulturalizmu i wszelkiej innej zarazy stręczonej nam przez Europę, która już nurza się w gównie po szyję.
Swoją drogą, ten śmieć bauman musiał być w kręgach żydokomuny dobrze uwarzony, skoro funkcjonariusze jak na komendę podnieśli taki klangor.
4 lipca 2013 o 16:10
Taki poziom dziennikarstwa jaki prezentują te lewackie szmatławce, może co najwyżej wzbudzić śmiech… Pytanie – czy coś się zmienia? Największe media zawsze pisały źle o NOP i pisały to z kosmosu. Jak kiedyś znajdzie się artykuł w którym będzie coś odzwierciedlającego rzeczywistość to wtedy będzie można rozpocząć jakąś dyskusję. Chociaż w ostatnim czasie da się zauważyć, że poziom medialnych nagonek się zwiększył. Czyżby działania NOP odnosiły skutek? Czyżby ktoś to zauważał i go to denerwowało? Jak się robi akcje wymierzone w System to System szuka jakiegoś sposobu obrony. Pisaniem takich bredni moim zdaniem niewiele zdziałają… A swoją drogą to ta niemiecka gazeta ma o wiele bliżej do nazistów niż myśli.
4 lipca 2013 o 19:45
Coś na drugą nogę – w tygodnikach prawicowych – „Do Rzeczy” i „_ sieci” głosy dokładnie odwrotne – potępiające zaproszenie Baumana, wyrażające zdziwienie z systemowej nagonki i medialnej propagandy wymierzonej w akcję. Jest też sporo o niesymetrycznym oburzaniu się na podobne akcje organizowane przez lewackich aktywistów. To dość symptomatyczne.
W „Do rzeczy” można znaleźć 2 felietony (Wildstein „Dobry obywatel i faszyści”, Ziemkiewicz „Czy Klarsfeld była faszystką”) oraz duży tekst Kamili Baranowskiej „Zniewolona wolność uniwersytetów”.
W „Sieci” natomiast 3 dobre felietony: Warzecha „Rzecz o profesorach i parówkowym portalu”, Zybertowicza „Powstrzymać rozum” oraz Mazurka „Faszysta nowego chowu”. Ten ostatni tekst jest szczególnie mocny. Zacytuję tylko końcówkę: ” I dziś każdy uczciwy człowiek powie to, co i pan [Sienkiewicz] i minister Zdrojewski, i prezydent Dutkiewicz mówiliście jeszcze w latach 80. Tak, jestem faszystą. Tak, jestem nacjonalistą. Tak, jestem chuliganem. I jestem z nimi, Z każdym, byle nie z Baumanem”.
Nie trzeba oczywiście być fanem tych pism i tych redaktorów, ale cieszy, że są jeszcze media, które BYWAJĄ taktycznymi sprzymierzeńcami. Niestety tylko bywają i to w wybranych tematach.
Odnosząc się do głównego wątku – rząd Tuska jadąc równią pochyłą popularności na gwałt potrzebuje w sezonie ogórkowym jakiegoś sukcesu, którym mógłby ten proces wyhamować. Dwa lata temu byli kibole, rok temu było Euro. W tym roku mamy faszystowski wór, do którego wrzuca się wszystkich, jak leci. Teraz byle wpis w internecie, byle bohomaz na ścianie, byle wlepka będzie aktem zamachu na ład i porządek. I będą też prowokacje. Ale jeśli działać legalnie i przemyślanie, to system zostanie złapany w pułapkę demokracji. Idą wybory. Prawicowe media będą patrzyły na ręce Tuska i Sikorskiego, wiec ta walka z faszyzmem nie będzie taka swobodna. Ważne, aby nie dać się wpuścić na „faszystowskie” Krakowskie przedmieście lub „rasistowski” puchar Polski w Bydgoszczy.
I tylko Dżak Żakowski i Sewek Blumstein będą na poważnie piórem i zatwardzeniem blokować faszyzm.
4 lipca 2013 o 23:38
Dziś na polsacie widziałem wstrząsający materiał o polskim faszyzmie. Bezsprzecznymi dowodami na jego istnienie miały być swastyki nabazgrane na kilku ścianach, żeby było śmieszniej połowa z nich była zwrócona w złą stronę.
Mam nadzieje, że tropiciele faszyzmu zajmą się jeszcze tym:
http://demotywatory.pl/4147721
5 lipca 2013 o 11:31
@fallout152
Jakoś komunistyczne symbole w postaci czerwonej gwiazdy czy sierpa i młota tym politpoprawnym przygłupom nie przeszkadzają, ba są one powszechnie obecne w przestrzeni publicznej choćby na wielu pomnikach, a nazwiska komunistycznych zbrodniarzy nierzadko figurują w spisach nazw ulic. Tu jest wszystko ok.
5 lipca 2013 o 21:40
Bardzo miło, że prawicowi dziennikarze zgadzają się z nacjonalistami w trzeciorzędnych sprawach. Muszą w końcu trzymać rękę na pulsie i odgrywać rolę imamów „antykomunizmu”. Wszak w wizji świata ich wiernych wyznawców w Polsce mamy „komunę”, Tusk to wcielenie Stalina, Joanna Mucha to krewna Dolores Ibárruri, a problemem nr 1 są koszulki z Che, który zapewne widząc kto je nosi, zesrałby się ze śmiechu. Celowo pomijam samą akcję z Baumanem, która znakomicie zwróciła uwagę na przeszłość tej g…..(już samo zaproszenie kogoś takiego na polski uniwersytet to hańba). Gdyby Bauman nie był w przeszłości komuchem, którzy jak wiadomo trzęsą całym światem, tylko normalnym „myślicielem” walczącym z „faszyzmem” i postulującym zamienienie Europy w multikulturowy raj, pewnie nie byłoby problemu, ba za chwilę byłoby gęsto od oskarżeń o „antysemityzm”, brak umiejętności dyskusji, prowokację służb, kompromitację prawdziwej idei narodowej przez NOP etc. Na szczęście był komuchem i to jest najważniejsze, a to, że jest szkodnikiem dziś, nie ma znaczenia. Jest komuna, jest zabawa i kuratela prawicowych pismaków oraz chęć „ogrzania” się przy sprawie ze strony innych środowisk.
Za chwilę miną emocje i Ziemkiewicz znowu napisze o „rasistach” z NOP, Mazurek „o skatowaniu” skłotersów przez NOP, Wildstein o „nazistowskim ONR-Falanga”, a Zybertowicz skrobnie coś o narodowcach będących narzędziem Moskwy i WSI. W końcu każdy chce walczyć z „faszyzmem”.
7 lipca 2013 o 18:46
@WT – nie oszukujmy się. Domyślam się, że większość ludzi na tę akcję przyszła właśnie ze względu na swój antykomunizm. Ja wiem, że często postawa „antykomunista” to redukcjonizm, tworzy łatwą sklejkę PZPR-PO i przysłania fakty, że Brat Sam i Bruksela nas kolonializują i zatruwają neomaksistowską czy postmodernistyczną ideologią, której w odróżnienia od pomników Lenina i Dzierżyńskiego nie są namacalne.
Ale protest był jednowymiarowy – obnażyć autorytet tzw. lewicowych salonów jako osobę podłą. I to się udało, bo do obiegu medialnego trafiły również informację przypominającą kim był niejaki „Siemjon”.
Teraz odnośnie immamów „antykomunizmu” – sam podkreśliłem, że tacy sprzymierzeńcy są jak filar z waty. Jednak nie redukowałbył głosu Wieldsteina, Ziemkiewicza, Mazurka, czy Zybertowicza jedynie od wymianu antykomuny tylko dlatego, że mamy w innych sprawach bieguny przeciwstawne. Sądzę, że z równym obrzydzeniem podchodzą oni do Baumana za jego postmodernistyczną truciznę, jak za działalność w KBW. Tylko, że do tej pory nie mieli pretekstu, żeby się odezwać. A akcja NOP ich do tego ośmieliła.Koniec końców oni piszą to, co zostało wykrzyczane na sali wykładowej. Przekaz wiec się rozszerza. A ostatecznie przecież chodzi o zjednywanie dla idei narodowej tych środowisk, które obecnie pozostają pod wpływem po bogojczyźnianej retoryki PiS i okolic. Czy nie najłatwiej robić to ich rękoma?