Jechałem sobie kiedyś rowerem piękną doliną – to była moja pierwsza wizyta w Niemczech. Idealna ścieżka rowerowa, bawarskie miasteczka jak z obrazka. Oddychałem pełną piersią. Nagle widzę na polu traktor i wszystko sympatycznie wyglądało, ale na traktorze widniał gigantyczny napis: MENGELE. Przystanąłem. Potem podjechałem, żeby się upewnić, że się nie mylę, no i okazało się, że oczy mnie nie zawiodły. Nastrój prysł w jednej chwili. Z odrętwienia przebudziły mnie dwa inne traktory, którym musiałem usunąć się z drogi, wielkie i burkliwe jak czołgi. Oba miały na maskach napisy MENGELE.
W Niemczech po prostu istnieje producent maszyn rolniczych o tej nazwie. Mengele to nie tylko nazwisko hitlerowskiego Anioła Śmierci z Auschwitz, ale i nazwisko założyciela fabryki, bliskiej każdemu niemieckiemu rolnikowi. Mengele to dobra firma, solidna nazwa, gdyby ktoś pytał. Ale od razu przestało mi się w Niemczech podobać. To się nazywa obciążenie historyczne. Niemiecki kicz małomiasteczkowy, który wcześniej odbierałem jako zabawny, wydał mi się nudny. Uśmiechnięci staruszkowie, zawsze ze wszystkimi zębami, nie budzili mego zaufania. Dobiło mnie, kiedy zobaczyłem kanapki ze śledziami na ich dworcach.
Obejrzałem ten film. Nie wiem dlaczego wszyscy mówią, jak on jest świetnie zrobiony, bo raczej budził irytację. Wszystko sympatyczno-schematyczne. Wojna miała dwóch uczestników : Niemców i Żydów, reszta to odhumanizowane, bestialskie dodatki. Najbardziej sympatyczni są Żydzi, bo wśród Niemców, choć też są sympatyczni, trafiają się jednak złe jednostki. Ci większościowi sympatyczni Niemcy są jedynie ofiarami historii, nie formowali jej. A Polacy to świnie. Ot, propagandowy komiks, jak za najlepszych czasów, tylko poetyka i sojusze częściowo się zmieniły.
Oto Niemcy nas pouczają, przy pomocy śliny i TVP. Dziwię się, że w czasie telewizyjnej dyskusji po owej projekcji nikt nie mówił o upokorzeniu. Nic nie możemy przeciw niemieckim traktorom.
Jerzy Szygiel – blog Wirtualne Media
24 czerwca 2013 o 23:16
Przynajmniej nie zalewają nas tym tak jak volkswagenami.
25 czerwca 2013 o 02:33
http://www.youtube.com/watch?v=7bSmHm6e9pw
25 czerwca 2013 o 12:06
Joseph Mengele był synem właściciela tej fabryki traktorów. Niemcy nie zmienili nazw żadnej z fabryk związanych z przemysłem wojennym. Messerschmitt, Volkswagen, Bayer, BASF, IBM, Junkers i wiele innych. Nie zdelegalizowali również żadnej z nich, nawet jeśli produkowała „leki” dla obozu Auschwitz. Skutki widać – Bayer jest jednym z najgorszych trucicieli i odpowiada za zagładę pszczół oraz za Codex Alimentarius (Fritz Ter Meer), którego celem jest depopulacja pod pretekstem dbałości o zdrowie (toksyczne leki, zakaz przyjmowania „trujących” witamin i dbałość o to, żeby nie było ich w żywności).