Eskalacja napięcia na Półwyspie Koreańskim osiągnęła nowy etap 9 kwietnia, gdy władze północnokoreańskie zaapelowały do zagranicznych turystów i przedsiębiorstw o opuszczenie Korei Południowej, gdyż obydwa państwa znalazły się na progu wojny nuklearnej. Cytowani przez „Asian Correspondent” analitycy twierdzą jednak, że apel wystosowany przez Północnokoreański Komitet Pokojowy Azji i Pacyfiku przypomina podobne ostrzeżenia wychodzące już w przeszłości z Phenianu i ma najprawdopodobniej na celu zmianę polityki Waszyngtonu i Seulu na bardziej przychylną wobec Korei Północnej.
Możliwości przeprowadzenia czwartego testu nuklearnego przez Koreę Północną zaprzeczyło również południowokoreańskie ministerstwo obrony: „Nie zauważyliśmy żadnych ruchów mogących wskazywać na chęć przeprowadzenia testu nuklearnego” powiedziała cytowana przez „North Korea Times” rzecznik resortu. Odmienna była jednak treść oświadczenia wydanego przez południowokoreańskie ministerstwo zjednoczenia i opinia cytowanych przez dziennik „Joong Ang Ilbo” anonimowych południowokoreańskich przedstawicieli rządowych. W obydwu wypowiedziach traktowano poważnie północnokoreańskie groźby i deklarowano zamiar ich ścisłego monitorowania.
10 kwietnia upłynął zarazem termin wyznaczony w ubiegłym tygodniu przez władze Korei Północnej na ewakuację personelu obcych ambasad z Phenianiu, gdyż po 10 kwietnia władze Korei Północnej nie będą w stanie zagwarantować im bezpieczeństwa.
Przyczyną trwającego od kilku tygodni kryzysu jest przeprowadzenie przez Koreę Północną trzeciego naziemnego testu nuklearnego. W odpowiedzi ONZ nałożyła na Phenian sankcje, zaś USA i Korea Południowa przeprowadziły wspólne manewry wojskowe w regionie. W związku ze wzrostem napięcia wokół Korei Północnej, swój wyjazd do Waszyngtonu odwołał ponadto w tym tygodniu dowódca wojsk amerykańskich w Korei, gen. James Thurman. Przed „jakimikolwiek dalszymi prowokacjami”ostrzegł władze Korei Północnej sekretarz generalny ONZ, Ban Ki Moon (z pochodzenia skądinąd Koreańczyk z południa) grożąc przyjęciem w takim wypadku dalszych rezolucji przez Radę Bezpieczeństwa tej organizacji.
5 kwietnia Korea Północna poinformowała ponadto o wycofaniu swoich pracowników ze strefy przemysłowej Kaesong, będącej wspólną inwestycją Seulu i Phenianu, położoną na północ od dzielącej Półwysep wzdłuż 38. równoleżnika granicy. Ostrzeżono też o możliwości ewentualnego zamknięcia kompleksu. Dotychczas egzekwowany wobec południowokoreańskich administratorów zakaz wjazdu na teren obiektu kosztować będzie rząd w Phenianie 86 mln $ w ciągu roku.
Postępowanie rządu w Phenianie najprawdopodobniej odczytywać jednak należy jako kolejną z niegroźnych prowokacji, mającą zapewne uwiarygodnić nowego przywódcę państwa, Kim Dzong Una oraz zmusić rządy państw politycznie obecnych w regionie Azji Północno-Wschodniej (uczestnicy rozmów sześciostronnych – USA, Rosja, Chiny, Korea Południowa, Japonia) do rozmów i traktowania z należytym szacunkiem władz północnokoreańskich. Niewykluczone też, że znaczenie może mieć chęć wzmocnienia swojego prestiżu międzynarodowego przez Chiny – uwikłane w spory terytorialne dotyczące Wysp Senkaku, Wysp Spratly i Wysp Paracelskich. Pekin w przeszłości występował jako jedyny podmiot mający rzeczywisty wpływ na decyzje Phenianu i zdolny do jego powściągania, odwołanie się do jego pomocy byłoby zatem naturalne i tym razem.
Z kolei władze północnokoreańskie od lat 90-tych XX wieku, jako cel stawiają sobie przede wszystkim uniknięcie bezpośredniej agresji lub wspieranego z zagranicy buntu własnej ludności. Dla zapewnienia sobie stabilności rozwijają własny program nuklearny (Korea Północna zapowiedziała po raz pierwszy wycofanie się z traktatu NPT w marcu 1993 roku, następnie w październiku 2002 roku przyznała się do łamania postanowień denuklearyzującego półwysep Porozumienia ramowego z października 1994 roku, ostatecznie zaś wycofała się z NPT w 2003 roku) a także wykreowania wizerunku państwa groźnego, nieobliczalnego, a przy tym potencjalnie niestabilnego. Północnokoreańska artyleria rozmieszczona na granicy z Koreą Południową służyła przez lata jako narzędzie szantażu, będąc potencjalnie w stanie obrócić Seul w perzynę. Trudności energetyczne i dotyczące aprowizacji żywności przedstawiano z kolei jako argument na rzecz zaopatrzenia Korei Północnej przez USA i ich azjatyckich satelitów zarówno w żywność, jak i w energię i technologię jej wytwarzania. Wreszcie determinacja władz w Phenianie miała służyć jako argument przeciwko ewentualnej agresji i zarazem za podniesieniem międzynarodowej rangi tego państwa, co osiągnięto w sierpniu 2003 roku, wraz z rozpoczęciem wspomnianych wyżej rozmów w formule sześciostronnej. Jednocześnie, jak zauważa prezes ośrodka analitycznego STRATFOR George Friedman, faktyczne decyzje i działania wojskowe Phenianu były już od czasów nieudanej wojny zjednoczeniowej lat 1950-1953 i próby wyzwolenia południa bardzo ostrożne, co wzmacnia dodatkowo tezę, że celem działań Korei Północnej nie jest przeprowadzenie agresji, lecz jej uniknięcie. Agresja północnokoreańska odbywa się przede wszystkim w sferze werbalnej, tak by wywołać poczucie niepewności w stolicach państw zachodnich, zarazem jednak by nie sprowokować z ich strony frontalnego uderzenia, któremu Korea Północna ze swoimi 28 bilionami $ całkowitego dochodu – sytuującymi ją na poziomie Łotwy czy Turkmenistanu – nie byłaby w stanie sprostać. Od czasu wystrzelenia rakiety średniego zasięgu No-dong w maju 1993 roku, poprzez test rakiety dalekiego zasięgu Taepo-dong w sierpniu 1998 roku, aż po wyjście z traktatu NPT w 2003 roku i pierwszy test nuklearny w październiku 2006 roku oraz działania podejmowane w następnych latach, Phenian stale powtarzał postulat uzyskania zgody USA na podjęcie rozmów dwustronnych i udzielenie mu wiarygodnych gwarancji bezpieczeństwa przez Waszyngton.
Choć tych ostatnich celów nie udało się osiągnąć, Korea Północna w ciągu dwóch ubiegłych dziesięcioleci uniknęła amerykańskiej agresji, co niestety nie udało się państwom takim jak Jugosławia, Irak czy Libia. Można zatem mówić o względnym sukcesie polityki bezpieczeństwa tego państwa. Wydaje się przy tym, że podobną ryzykowną grę ze Stanami Zjednoczonymi, ich państwami klienckimi z regionu Półwyspu Arabskiego, przede wszystkim zaś z Izraelem, próbują rozgrywać władze w Iranie.
Ronald Lasecki
Najnowsze komentarze