Czy jest lepszy sposób, niż fotoradary, na wyciągnięcie pieniędzy od obywatela? 3 Lipca 2011 roku zaczął funkcjonować system elektronicznego poboru opłat o nazwie „viaTOLL”. System ten zastąpił „winiety”, czyli opłaty za poruszanie się po drogach krajowych oraz autostradach pojazdów o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 12 ton. Wszystko wydaje się łatwiejsze, wygodniejsze i lepsze, doładowujemy konto, a system pobierze odpowiednią opłatę w zależności od przejechanych kilometrów. Zwrot „wydaje się” jest tu niestety kluczowy.
Dlaczego płacimy za poruszanie się drogami?
Teoretycznie wszystko jest logiczne, ciężkie ciężarowe samochody zużywają drogi bardziej niż lekkie samochody osobowe. System viaTOLL jednak jest wymagany nie jak kiedyś winiety powyżej 12 ton dmc, a powyżej 3,5 tony dopuszczalnej masy całkowitej zestawu. Co to oznacza w praktyce? Nawet osobówki z lekkimi przyczepami mają obowiązek płacenia za poruszanie się drogami. Wyobraźmy sobie sytuację, gdy chcemy pojechać na wakacje z przyczepą kempingową i dmc zestawu wynosi 3501kg. Całą podróż musimy zaplanować o wiele wcześniej, aby zdążyć wykupić urządzenie tzw. viaBOX oraz wpłacić minimalną kwotę doładowania. Nadal jednak wszystko sprawia wrażenie dobrze zorganizowanego, ale cały paradoks polega na tym, że nie płacimy za to, że pojazd lub zestaw pojazdów waży powyżej 3,5 tony tylko za to, że teoretycznie mógłby tyle ważyć, czyli argument o zużyciu drogi odpada. Dlaczego w ogóle mamy dodatkowo płacić za korzystanie z dróg, które są w fatalnym stanie, skoro płacimy już podatki w paliwie mające teoretycznie spełniać zadanie dokładnie takie jak viaTOLL?
Drugą kwestią jest wysokość kar w stosunku do opłat. Za przejechanie jednej „bramki” bez urządzenia zwanego viaBOX kara wynosi 3000zł! Są przypadki gdzie za nieuiszczenie opłaty rzędu 50 złotych kierowcy dostawali kary wysokości 60 tysięcy złotych. Niestety tak świetne egzekwowanie prawa działa tylko w stosunku do państwa, bo gdy ktoś nam ukradnie telefon wart poniżej 250zł sprawa po tygodniu zostaje umorzona, ponieważ jest to tylko wykroczenie. W przypadku, gdy opłata będzie nie prawidłowa np. będziemy jechać zestawem o masie 15 ton zamiast samym ciągnikiem o masie przykładowo 6 ton, to za każdą przejechaną „bramkę” zapłacimy 1500zł. Co ciekawe obowiązek opłaty za przejazd spoczywa na właścicielu pojazdu (np. właścicielu firmy transportowej), ale gdy właściciel nie dopełni formalności, karę zapłaci kierowca. Warto dodać, że gdy nieoczekiwanie skończą nam się pieniądze na koncie, nie będzie możliwości doładowania i opłacenia przejechanych już kilometrów, pozostaje jedynie przygotować się na wezwanie do zapłacenia w najlepszym wypadku kary w wysokości 3000zł.
Skąd wiadomo czy droga jest objęta elektronicznym poborem opłat?
Teoretycznie przed wjazdem na taką drogę powinien stać znak informacyjny, w praktyce jeździłem po kilku płatnych drogach i znaku takiego nie widziałem. Istnieje jeszcze mapa z zaznaczonymi płatnymi odcinkami dróg, jednak ostatnio natknąłem się na znajomo wyglądające bramki na drodze która nie była zaznaczona na mapie. Czy był to aktywny system viaTOLL tego nie wiem i wole nie dowiedzieć się z wezwania do zapłaty.
viaTOLL nie jest bezawaryjny
Wydawać by się mogło, że już więcej absurdów być nie może, a jednak… W przypadku awarii systemu karę i tak dostanie kierowca! Wystarczy, aby zasilanie bramki zostało uszkodzone i mimo, że nie ma w tym żadnej winy kierującego, zmuszony będzie do zapłacenia absurdalnej kwoty 3tyś zł. za każdą bramkę. Genialny plan na łatanie dziury budżetowej, zwłaszcza gdy mówi się o wprowadzeniu opłat dla wszystkich samochodów. Rządzący prześcigają się w wymyślaniu sposobów na złupienie obywatela, zamiast zająć się poważnymi sprawami wolą ograbić nas do reszty nie tylko z pieniędzy.
20 marca 2013 o 08:51
Tym krajem rządzi mafia mająca układy z politykami rządzącej partii. Do budżetu idą gigantyczne sumy z opłat, podatków wszelkiej maści kar, cła, akcyz, a deficyt wciąż rośnie….
23 marca 2013 o 01:38
To przy stanie kolei za podroż pociągiem powinni jeszcze dopłacać, a za lot samolotem powinno się parę zl płacić?
Poza tym autostrady podarował nam mikołaj, papież czy ruscy? Bo jeśli jednak nie to chyba właśnie kierowcy powinni za nie płacić?
Prawda jest taka, że (co prawda z pobudek finansowych) wreszcie przykrócono głupotę jaką było FUNDOWANIE przewoźnikom i to NIE TYLKO KRAJOWYM darmowego dostępu do infrastruktury drogowej kosztem nie kogo innego tylko obywateli/Narodu. Zarówno zmotoryzowani jak i niezmotoryzowani.
Może by tak poszukać o „cudzie” przy którym przejście przez morze to pikuś: jeszcze nim nawet rozpoczęto wstępowanie do UE nasze stare pokomunistyczne drogi i mosty zyskały nośność zachodnioeuropejskich szlaków. No i nawet jak ktoś i to przekroczył to i tak mógł liczyć na umorzenie kary. To dopiero była patologia!