W Wenezueli trwają uroczystości żałobne ku czci prezydenta Hugo Chaveza, na które oprócz mieszkańców stolicy zjechały się dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy obywateli z całego kraju. Jednocześnie Władze w Caracas zadecydowały o wydaleniu dwóch amerykańskich dyplomatów – oznajmił wczoraj pełniący obowiązki prezydenta republiki Nicolas Maduro. Wenezuelski rząd wydał oświadczenie, w którym oskarżył Stany Zjednoczone o spowodowanie śmierci Hugo Chaveza poprzez iniekcję nowotworu do jego organizmu.
Władze Boliwariańskiej Republiki oskarżyły amerykańskiego attache do spraw sił powietrznych, zatrudnionego w ambasadzie USA pułkownika Davida Delmonaco oraz jego asystenta, majora Devlina Costala o „przygotowywanie wojskowego spisku” wewnątrz kraju, korzystając z zamieszania wywołanego śmiercią prezydenta. Obaj dyplomaci zostali natychmiast wydaleni.
„Nie mamy żadnych wątpliwości, że nowotwór prezydenta, po raz pierwszy zdiagnozowany w roku 2011, został wywołany przez historycznych wrogów naszej ojczyzny” – oznajmił wiceprezydent Maduro, przywołując casus palestyńskiego przywódcy OWP, Jasira Arafata, który również, jak dziś wiadomo, był podtruwany pod koniec swego życia, co najprawdopodobniej doprowadziło do jego przedwczesnej śmierci. Rzecznik Departamentu Stanu USA Patrick Ventrell w odpowiedzi na to oświadczenie podał do wiadomości publicznej, iż Waszyngton „zdecydowanie odrzuca” oskarżenia o jakikolwiek udział w chorobie Chaveza.
Nowotwór to częste zjawisko wśród południowoamerykańskich polityków. Chorowali na niego bądź nadal chorują: prezydent Argentyny Cristina Kirchner Fernandez, prezydent Brazylii Dilma Rousseff, czy były prezydent Paragwaju Fernando Lugo. W 2011 roku sam Hugo Chavez oznajmił w jednym ze swoich publicznych wystąpień, że Stany Zjednoczone opracowują w swych laboratoriach technologie mające na celu wszczepiać komórki rakowe do ciał niewygodnych polityków, zwłaszcza w tym regionie.
Waszyngton świętuje
Tymczasem prezydent Obama powiedział wczoraj mediom, że po śmierci Hugo Chaveza Wenezuela „wkracza w nowy rozdział historii” oraz wyraził nadzieję na zmianę stosunków i budowę „konstruktywnych relacji” Stanów Zjednoczonych z tym krajem. Nieco mniej powściągliwy był amerykański Kongres. W wydanym przez siebie oświadczeniu przewodniczący Komitetu do Spraw Zagranicznych reprezentant Ed Royce nazwał Chaveza „tyranem”, który „zmuszał naród wenezuelski do życia w strachu”. I dodał: „Jego śmierć burzy sojusz antyamerykańskich, lewicowych przywódców w Ameryce Południowej. Dobrze, że nie ma już tego dyktatora.”
Wenezuelczycy opłakują przywódcę
Setki tysięcy ludzi wyszły wczoraj i dziś na ulice Caracas, by towarzyszyć swemu ukochanemu prezydentowi w ostatniej podróży. Zastępy „chavistów” z całego kraju, ze łzami w oczach żegnały wczoraj i żegnać będą dziś założyciela boliwariańskiego ruchu. Ludzie przyszli ubrani w wenezuelskie barwy narodowe, trzymając w rękach flagi. Na ulicach słychać było wymowne okrzyki: „Chavez żyje! Walka trwa!” We wszystkich garnizonach wojskowych w kraju żołnierze oddali 21 salw honorowych na cześć „Comandante”.
Świat składa kondolencje
Na czele procesji szedł wiceprezydent Maduro, towarzyszył mu także przyjaciel i polityczny sojusznik Hugo – prezydent Boliwii Evo Morales, który podążał za karawanem z kamienną miną. Specjalnie na pogrzeb przylecieli także prezydenci Argentyny oraz Urugwaju. Z kolei z całego świata do Caracas nadsyłane są kondolencje – od Stolicy Apostolskiej po Sekretarza Generalnego ONZ. Oficjalne kondolencje złożył Wenezueli także syryjski prezydent Baszar al-Assad, wyszczególniając sprzeciw Chaveza wobec „wojny wypowiedzianej Syrii” przez obce mocarstwa i finansowanych z ich kieszeni terrorystów. W Iranie ogłoszono 6 marca dniem żałoby narodowej, a JE Mahmud Ahmadineżad w swym liście kondolencyjnym nazwał Hugo Chaveza „męczennikiem” oraz stwierdził, że „jego imię jest znane pośród wszystkich narodów. Przywołuje nam na myśl czystość, szczerość serca i męstwo… oddanie i niezmordowany wysiłek w służbie narodu.” Prezydent Iranu napisał również, że Wenezuela „straciła swego odważnego, silnego syna, a świat stracił mądrego i rewolucyjnego przywódcę”.
Kto chwyci za ster?
Trudno powiedzieć, jaki los czeka obecnie Wenezuelę po utracie głowy państwa. Póki co, formalnie władzę sprawuje 50-letni wiceprezydent Nicolas Maduro, wywodzący się z tego samego, boliwariańskiego ruchu. To jego wymienia się najczęściej jako potencjalnego kandydata boliwarystów w nadchodzących wyborach. Podejrzewa się, że Maduro stanie w szranki z przegranym zeszłych wyborów – Henrique Caprilesem Radonskim, politykiem o częściowo żydowskim pochodzeniu, którego Chavez za życia oskarżał o bycie agentem syjonistycznych wpływów w kraju.
Hugo Chavez zmarł 5 marca w klinice w Caracas w wyniku nagłego ataku serca. Wedle relacji będącego przy nim do końca dowódcy Gwardii Prezydenckiej, generała Jose Ornelli, ostatnie słowa Hugo brzmiały: „Nie chcę umierać. Proszę, nie pozwólcie mi umrzeć.”
Ciało prezydenta zostanie dziś przewiezione do Akademii Wojskowej, której był absolwentem. Tam odprawione zostaną uroczystości pogrzebowe.
Na podstawie: reuters.com, foxnews.com, rt.com, presstv.com
Zobacz: komentarz PressTV
Pochód za karawanem z trumną Chaveza (RT):
7 marca 2013 o 13:57
Po tusku tez tak bedziemy plakac jak juz wkoncu umrzee…:D:D
7 marca 2013 o 14:34
dziwi mnie to że (ponoć) narodowcy tak bardzo opłakują komucha jakim niewątpliwie był ów nieboszczyk.
11 czerwca 2019 o 18:56
Gdybym był Wenezuelczykiem to bym też dobrze wspominał Chaveza pomimo pewnych wad i uznałbym to za wenezuelski odpowiednik nacjonalizmu
7 marca 2013 o 14:40
Niewątpliwie to ty masz problemy z używaniem szarych komórek. Pomódl się lepiej do drzewa, a oceny geopolityczne oraz ideopolityczne zostaw innym.
7 marca 2013 o 14:47
lepiej gdyby taki tępy socjalista jak ty zajął się uczciwą pracą niż ocenami geopolitycznymi.
11 czerwca 2019 o 18:55
Jakim trzeba być półgłówkiem żeby geopolitykę w całości warunkować systemami gospodarczymi w innych państwach?
7 marca 2013 o 14:50
Pomiędzy lewicą południowoamerykańską a znanymi nam lewakami jest różnica. Chavez był przeciwnikiem amerykańskiego imperializmu oraz zmierzał do poprawy warunków życia własnego narodu. Nie to, co na przykład SLD czy RP, wg. których wolność i równość są wolnością i równością dla homosiów oraz syjonistów.
7 marca 2013 o 15:05
walka z amerykańskim imperializmem mu się chwali ale z Kościołem to już nie koniecznie, a są fakty, które o tym świadczą.
11 czerwca 2019 o 18:57
Od kiedy rodzimowierca broni Kościoła? XD
7 marca 2013 o 17:07
Ta, jasne, walka z Kościołem. Zamiast wyzywać od socjalistów poszerz swoje horyzonty, bo powielasz bzdury.
7 marca 2013 o 17:23
@swiatowit
Gdzie i kiedy Chavez walczyl z Kosciolem?
7 marca 2013 o 20:34
Niesamowite. SLD składa kondolencje.
http://www.sld.org.pl/aktualnosci/4815-list_kondolencyjny_od_sekretarza_generalnego_sld.html
To Chavez dla nich nie był „faszystą”, jak określały go lewicowe politruki w zachodniej Europie? A co z jego „antysemityzmem”, co ze wsparciem dla Iranu? Chyba frakcja neo-moczarowców zaczęła przejmować SLD.
http://www.youtube.com/watch?v=YLTxEm4kAF0
Trudno zachować powagę. Przypominam, że nie kto inny jak Kwaśniewski i spółka gorączkowo lizali waszyngtońskie jaja w kontekście Afganistanu i Iraku, kiedy Chavez wyrażał swoje pełne poparcie dla Husajna. Czerwoni baronowie kapitalizmu, ot co.
8 marca 2013 o 04:08
Jestem socjalistą i bardzo często nie zgadzam się z nacjonalistami, ale cieszy mnie to, że potraficie doceniać tak zacnego człowieka jakim był Hugon Chavez Frias – obrońca biednych, przeciwnik hegemonii USA i Izraela oraz globalizacji. Tym bardziej, że wielu prawicowych jełopów w Polsce cieszy się ze śmierci „komucha”. Co ciekawe powtarzają oni brednie po liberalnych gnidach z Wybiórczej, którzy na Chaveza mówili „brunatni”. Miło wiedzieć, że nacjonaliści z tego portalu myślą samodzielnie.