Antymonarchiczne i republikańskie stanowisko hiszpańskich narodowych radykałów znane jest od lat 30-tych XX wieku, a jego zasadność potwierdziła historia. Giganci i wizjonerzy pokroju Jose Antonio i Ramiro Ledesmy nie mogli się mylić. Nawiązujący do ich dorobku Ruch Społeczno-Republikański (Movimiento Social Republicano) od początku występuje przeciwko zdegenerowanej monarchii i partiokracji, co potwierdził w ostatnim komunikacie komitetu wykonawczego (Acabemos con el régimen monárquico-partitocrático).
Reżim powstały w okresie tak zwanego „przejścia” nie znajduje się w kryzysie, on jest martwy. Monarchia pokazała, iż jest całkowicie zbędna i bezużyteczna. Uwikłana w korupcję, wyobcowana od problemów narodu oraz instytucjonalnie dysfunkcyjna.
Tak zwane „państwo wspólnot autonomicznych” udowodniło, że nie jest błędem, ale historyczną nieodpowiedzialnością, stając się w gruncie rzeczy siedemnastoma mini-państwami, w których prywatne interesy i korupcja dominują nad dobrem wspólnoty narodowej i hiszpańskiego ludu.
Partie polityczne bronią jedynie swoich interesów, tworząc prawa i agencje, aby tylko przetrwać. Monarchia, państwo wspólnot autonomicznych i partie polityczne, reprezentanci reżimu monarchiczno-partiokratycznego są nowotworem atakującym nasz naród i jako nowotwór muszą zostać usunięci z organizmu narodu.
Reżim monarchiczno-partiokratyczny jest odpowiedzialny za sytuację ekonomiczną, której doświadczają Hiszpanie, jest odpowiedzialny za ruinę naszej gospodarki, naszego przemysłu, rolnictwa, rybołówstwa.
Ruch Społeczno-Republikański domaga się końca reżimu monarchiczno-partiokratycznego; zniesienia monarchii; ukarania wieloletnim więzieniem odpowiedzialnych za kryzys społeczny i gospodarczy, od monarchy aż po ostatniego skorumpowanego funkcjonariusza; likwidacji państwa wspólnot autonomicznych. Precz z reżimem monarchiczno-partiokratycznym, ku Hiszpańskiej Republice Społecznej!
Jeśli kiedyś w ojczyźnie Cervantesa wybuchnie rewolucja narodowa, to jej impuls będą dawać ugrupowania wolne od reakcyjnej tragifarsy „kultu gen. Franco”, którego reżim prześladował narodowych radykałów i jak słusznie stwierdził Manuel Hedilla „zabił Falangę” w 1937 roku. Następca Jose Antonio na stanowisku szefa partii wiedział co mówi, gdyż spędził kilka lat we frankistowskich więzieniach za odmowę przekształcenia Ruchu w narzędzie w rękach oportunistycznej prawicy.
„Lepiej umrzeć od marksistowskiej kuli niż prawicowego poklepywania.” José Antonio Primo de Rivera
13 lutego 2013 o 14:35
O ile mi wiadomo Ramiro Ledesma został przez Jose Antonio wypieprzony z partii za kultywowanie lewackiego odłamu faszyzmu (patrz „faszyzmy łacińskie”)
14 września 2019 o 13:21
1. Od tego zacznijmy, że „lewacki faszyzm” to jest oksymoron, bo faszyzm stawia na pierwszym miejscu dyscyplinę, poparcie dla wszystkiego, co daje siłę moralną narodowi, patriotyzm i altruizm wobec swojej wspólnoty. Lewactwo za to stawia na hedonizm, degenerację moralną (ukrytą pod płaszczykiem „tolerancji” i hasła „róbta co chceta”), kosmopolityzm (albo przynajmniej „antyrasizm”) i altruizm wobec obcych posunięty do szkodliwości wobec swojej wspólnoty. Ramiro Ledesma i frakcja skupiona wokół niego prezentowała ze sobą zdecydowanie faszystowskiego (czyli automatycznie antylewackiego) ducha.
2. Ramiro był zdecydowanie osobą niereligijną i był raczej świeckim nacjonalistą. Co nie znaczy, że walczył z Kościołem. Przeciwnie, zdecydowanie doceniał wpływ moralny wpływ katolicyzmu na naród hiszpański.
3. Libertarianizm, kolibryzm i inne formy prawackiego liberalizmu wyraźnie noszą znamiona lewactwa. Ich indywidualizm reagujący sraczką na kolektywizm wyraźnie przeczy narodowemu solidaryzmowi. Ich deifikowanie wolności ekonomicznej wyraźnie koliduje z priorytetem interesu narodowego i państwowego, przypomina anarchizm ekonomiczny (a raczej ekonomiczną statofobię – ale w sumie na jedno wychodzi). Promuje ekonomiczny egoizm (który idzie w parze z lewackim hedonizmem), samo już stawianie „wolności” na piedestale nosi znamiona lewactwa i nie ma nic wspólnego z tradycjonalistycznym pojmowaniem społeczeństwa, bo konserwatyzm stawia na zachowanie tradycyjnych wartości (naród, religia itd), porządku, dyscypliny itd.
Korwiniści dokonali przewartościowania pojęć, konserwatyzm nie jest już utożsamiany z ładem pierwotnym/tradycją pierwotną (która miała raczej kolektywny i arystokratyczny charakter), tylko zaczął być utożsamiany z liberalizmem (czyli czymś, co ma pochodzenie wspólne z lewactwem) na modłę wolterowską i makiawelistyczną.
„Kolibry” lubują się w utożsamianiu z takimi osobami, jak Mises, Friedman, von Hayek, Ayn Rand itd i nie widziałbym w tym nic niewłaściwego gdyby nie to, że oni podpinają swoją myśl pod konserwatyzm/tradycjonalizm, podczas gdy wymienieni nigdy nie próbowali łączyć swojej myśli z konserwatyzmem, wręcz się od niego odcinali, otwarcie byli „postępowcami” na modłę lewacką i demoliberalną.
To tak tyle w temacie wyjaśniania całego tego zamieszania wokół pojęć.
————–
Faktycznie faszyzm prezentował ze sobą dwa oblicza, jedno „nowoczesne”, „rewolucyjne”, „lewicowe” i „oświeceniowe” związane z futurystycznym komponentem idei faszyzmu, drugie było tradycjonalistyczne, „prawicowe”, „średniowieczno-antyczne” (związane z hasłami „nowego średniowiecza” i powrotu do antycznych wartości) i „zachowawcze”, związane to było z mistycznym komponentem, na który miał wpływ tradycjonalizm integralny, poszukiwanie aryjskich źródeł (można nawet uznać to za duchowy fundamentalizm). Czego to dowodzi? Dowodzi to tego, że faszyzm był na swój sposób eklektyczny i dialektyczny (to znaczy widział w kombinacji nowoczesności i tradycji oraz w dualizmie epokowym fundament cywilizacji).
Jest jednak przepaść między faszystowskim futuryzmem, a lewactwem i jednocześnie pomost łączący futuryzm oraz tradycjonalizm integralny.
Cechy lewactwa zostały wyjaśnione w pierwszym punkcie.
Natomiast futuryzm i tradycjonalizm integralny charakteryzują te same cechy i priorytety, które zostały również w pierwszym punkcie opisane jako cechy faszyzmu.
Jednym słowem futuryzm i tradycjonalizm są dwoma stronami tej samej monety, grają po różnych stronach boiska (futuryzm po lewej, tradycjonalizm po prawej – z perspektywy bramkarza), ale grają w jednej drużynie naprzeciw i przeciw lewactwu.
Swoją drogą mainstreamowe i liberalne (na modłę Korwina) prawactwo gra w tej samej drużynie, co lewactwo.
13 lutego 2013 o 18:03
za to w Polsce mamy kongresy nacjonalistyczne z monarchistami.
16 lutego 2013 o 14:58
Nic dodać, nic ująć. Ramiro i Jose Antonio mieli rację!
„Lepiej umrzeć od marksistowskiej kuli niż prawicowego poklepywania.” José Antonio Primo de Rivera
19 lutego 2013 o 17:59
„lewackiego odłamu faszyzmu”
Prawaki znakomicie potwierdzają opinię hiszpańskiego filozofa Ortegi y Gasseta o „prawicy i lewicy jako biegunach imbecylizmu”. Gratuluję i polecam poczytać trochę więcej o Jose Antonio, Ramiro i samej Falange Espanola.
4 lutego 2023 o 23:01
Czy Jose Antionio był antymonarchistą to trudno powiedzieć, można się spotkać ze zdaniami że był i że nie był (na przykład pan Andrzej Tomczyk uważa że nim pozostał w tekście publikowanym tutaj na portalu). Sama Falanga dość problematyczna, nawet pod względem tak integralnej kwestii jak wiara. Chociaż późniejsza „Falanga” pod rządami Franco była bardziej Katolicka to ta prawdziwa była mocno w kierunku sekularystycznym, państwo miało być Katolickie bo historia Hiszpanii była Katolicka, Kościół miał służyć interesom państwa zamiast na odwrót. Często wśród falangistów zdarzały się akty terrorystyczne wymierzone w Karlistów, jedną z ich ofiar był weteran wojny domowej, generał de Valera. Sam Ramos wzorował się na Hitlerze z idei i nawet z wyglądu, JONS pierwotnie chciał się połączyć z CNT bo obydwa były syndykalistyczne ale CNT wcześniej połączyło się z FAI. Ogólnie mówiąc dość smutna historia, tak samo identyfikowanie obecnej uzurpacji z monarchizmem.
4 lutego 2023 o 23:28
Ruch Społeczno-Republikański nie był, a środowisko skupione wokół Juana Lloparta nie jest grupą rekonstrukcyjną Falangi nawet w jej najradykalniejszych społecznie odmianach.
Zdecydowanie otaczają oni szacunkiem Juana Antonio.
Ale ideowo odwołują się przede wszystkim do rewolucyjnego narodowego-syndykalizmu Ramiro Ledesmy Ramosa, idei tercerystystych, antyimperialistycznych itd.
Ramiro Ledesma był jak widać geniuszem – przewidział w którą stronę to będzie zmierzało. Chciał innej rewolucji. Pozostał samotnym myślicielem podobnie jak samotni pozostali niemieccy narodowi-bolszewicy (Ernst Niekisch) oraz rewolucyjni konserwatyści z nurtu antyhitlerowskiego. Za swój nonkonformizm zapłacił ceną życia – śmierć spotkała go z rąk marksistowskich, ale we frankistowskiej Hiszpanii pewnie czekałby go nie lepszy los.
___
Plusem karlizmu był bez wątpienia po pierwsze: jego chłopski charakter, po drugie dopuszczenie swego rodzaju etnopluralizmu kulturowego w ramach tradycyjnych fueros (kwestia baskijska i katalońska
___
Nie rozumiem fascynacji monarchizmem (u młodych monarchistów widać jakieś niezdrowe podniecenie gdy ktoś użyje słowa republika a już szczególnie demokracja).
Zresztą: karliści też byli przeciwnikami rządzącej dynastii – czyli tych których na tronie osadził Franco.
___
Gdyby nie fanatyczny ateizm i płytki materializm to druga strona też miała sporo racji. Anarchosyndykaliści słusznie wskazywali na nędzę hiszpańskich robotników w kapitalizmie, nierozwiązaną kwestię chłopską – olbrzymie połacie ziemi były własnością latyfundystów i pazerność kleru – pisał o tym Ramiro Ledesma Ramos (stąd narodowy syndykalizm i takież barwy JONS.
___
W tej tragicznej wojnie wygrały nieciekawe autorytarne struktury wojska, starej zdegenerowanej arystokracji, kapitalistów, latyfundystów i kleru… I to właśnie kler ostatecznie zdradził „sprawę” – paramafijna-paramasońska organizacja Opus Dei ostatecznie rozmontowała od dawna przegniwający frankizm
4 lutego 2023 o 23:43
Narodowy-syndykalizm Ramiro Ledesmy Ramosa nie miał nic wspólnego z hitleryzmem. Był on wrogiem kapitalizmu, starej arystokracji i generalicji – czyli tych sił na których oparli się zarówno Hitler jak i Franco.
Stylizacja to zupełnie drugorzędna kwestia, zresztą stylistycznie zupełnie nie przypominało to hitleryzmu: barwy czarno-czerwone jak u anarchistów, symbolika lokalna (jarzmo i strzały JONS, później taki charakterystyczny dla nurtu Ramiro znak czerwonego słońca i pazurów drapieżnego ptaka). Pisma wydawane przez Ledesmę Ramosa stylistycznie utrzymane były w duchu futurystycznym a nie klasycystycznym jak hitlerowskie.
4 lutego 2023 o 23:51
Jeżeli można porównać do czegoś ideały Ramiro Ledesmy Ramosa to byłby to ideologie panarabskiego socjalizmu reprezentowane przez Partię BAAS.