13 stycznia 1937 roku pod Majadahonda w Hiszpanii odpierając natarcie bolszewickich hord zginęli Ion Moţa – najwierniejszy przyjaciel Corneliu Codreanu i współtwórca Ruchu – oraz Vasile Marin – jeden z czołowych intelektualistów Legionu Archanioła Michała.
Jesienią 1936 roku pojawiła się idea wyjazdu rumuńskich ochotników do Hiszpanii, którą rzucił prawdopodobnie Ion Moţa. Na apel odpowiedziało 10 000 Legionistów, gotowych walczyć w dalekiej Hiszpanii przeciwko czerwonej dywersji. Kapitan zdając sobie sprawę, iż tak masowy wyjazd byłby niemożliwy z przyczyn technicznych i finansowych oraz stanowiłby znaczne osłabienie Legionu, wyznaczył jedynie siedem osób, które miały reprezentować Ruch i naród rumuński. Na czele delegacji stanął Ion Moţa, wśród pozostałych osób był także Vasile Marin. Obaj polegli 13 stycznia 1937 roku w obronie tych samych ideałów, o które walczył Legion. Na wieść o ich śmierci Codreanu odwołał pozostałych Legionistów. Pogrzeb Moty i Marina, który odbył się w Bukareszcie był jedną z największych manifestacji Legionu Archanioła Michała. Nad ich grobem Cordeanu powołał elitarny korpus kadry legionowej „Moţa i Marin”, w którym miały obowiązywać szczególnie surowe zasady ascezy i ubóstwa.
Przysięgamy powstrzymać wszelkie próby wyzysku człowieka przez człowieka. Przysięgamy poświęcać się nieustannie dla naszej ziemi. Przysięgamy bronić ze wszystkich sił ruchu legionowego przed wszystkim, co mogłoby zepchnąć go na drogę kompromisu lub obniżyć jego wzniosłe ideały etyczne. Mota i Marin – przysięgamy wam!
Dlaczego Ion Moţa i Vasile Marin zdecydowali się na wyjazd? Należy pamiętać, że nacjonalizm Żelaznej Gwardii nie przybrał charakteru szowinistycznego, nigdy rumuńska ideologia narodowa nie utraciła wymiaru uniwersalistycznego, a nie straciła z pola widzenia Europy, jako nadrzędnej duchowej i kulturowej jedności. Dla obu bohaterów Legionu marksizm i komunizm były takimi samymi zagrożeniami jak liberalizm i kapitalizm. Walcząc z nimi na rumuńskiej ziemi, nie zawahali się, gdy naród hiszpański stanął w obliczu zagrożenia. W drodze do Hiszpanii, gdzie znalazł swą męczeńską śmierć, Mota powiedział: „Jest pięknym żyć, służąc Idei, ale jakże jest wzniosłym umrzeć w tej służbie”.
Zrozumiałem obowiązek mojego życia. Pokochałem Chrystusa i kroczę szczęśliwy, aby umrzeć dla Niego. Nigdy nie uczynimy i nie czyniliśmy ani jednego dnia w naszym życiu podporządkowanego polityce. My mamy religię, jesteśmy sługami wiary. Dla Legionistów polityka oznacza religię.
Ion Moţa
Ion Moţa – Prezent! Vasile Marin – Prezent!
WT
15 stycznia 2013 o 12:02
Elita Europy.
16 stycznia 2013 o 20:29
Prawdziwi bojownicy o Europę ! Święci ludzie
26 stycznia 2013 o 23:09
Ciekawy blog w temacie:
motamarin.blogspot.com/
31 lipca 2023 o 22:55
Warto pamiętać też że Ion Mota był Katolikiem obrządku greckiego.
30 maja 2024 o 19:36
Niestety zupełnie inaczej było ze znanym nacjonalistą Otto Strasserem który był wrogo nastawiony do wsparcia hiszpańskiej krucjaty stawiając na egoizm narodowy i bierność wobec wydarzeń z Hiszpanii.