Brytyjski mainstreamowy dziennik „The Guardian” informuje o rosnącej popularności Benito Mussoliniego nie tylko wśród młodzieży, ale także pozostałych grup Włochów. Kalandarze z wizerunkiem Duce sprzedają się jak ciepłe bułeczki. Pasquale Moretti, właściciel kawiarenki w Rzymie, właśnie wywiesił jeden z nich tłumacząc: „Urodziłem się w tym czasie, a on dał nam chleb. Nie mogę zdradzić mojej kultury. On budował mieszkania dla robotników, coś czego żaden rzymski cesarz nie robił. Jak mogę tego nie szanować?”, pyta. Renato Circi, szef drukarni Gamma 3000 w Wiecznym mieście, informuje, iż sprzedaje znacznie więcej podobnych kalendarzy niż 10 lat temu. W trakcie ostatnich protestów młodzieży przeciwko cięciom w edukacji, często słyszano okrzyki „Niech żyje Duce!”. Jeden z wiodących przedsiębiorców zaproponował ostatnio przemianowanie lotniska w Forli na „imienia Benito Mussoliniego”. Z kolei dyrektor szkoły w Ascoli Piceno chciał powiesić portret Duce w budynku. Podobnie jak kalendarze, znakomicie sprzedają się również faszystowskie pieśni w formie dzwonków telefonicznych lub plików pobieranych z muzycznych serwisów. Pisarz Angelo Meloni mówi, że Mussolini stał się ikoną pop-kultury. Simone Di Stefano, wiceprzewodniczący CasaPound, podkreśla jednak, iż ktokolwiek kupuje kalendarze, docenia dzieło Mussoliniego. „Te dwie rzeczy nie mogą być odseparowane. Młodzież, która do nas przychodzi, widzi Mussolinego jako ojca kraju”.
Na podstawie: guardian.co.uk
3 stycznia 2013 o 16:46
„Trzydzieści wieków historii pozwalam nam patrzeć z wielką żałością na niektóre doktryny, które są wykładane za Alpami przez tych, których przodkowie byli analfabetami kiedy Rzym miał Cezara, Wergiliusza i Augusta.” ~ Mussolini, Bari, 1934.
3 stycznia 2013 o 20:16
Viva il Duce! o/
4 stycznia 2013 o 12:58
Gdyby Duce nie dał się namówić pewnemu niemieckiemu kapralowi do wojny to być może do dziś Włochy by szły bardziej właściwą drogą niż pseudodemokracja.
4 stycznia 2013 o 16:42
Gdyby Polska przyjęła ofertę pewnego niemieckiego kaprala, to mielibyśmy dzisiaj zupełnie inny świat. Inna rzecz, że to właśnie my wepchnęliśmy Duce w objęcia Hitlera, rozbierając Czechosłowację, popierając Anschluss, któremu sprzeciwiał się Mussolini. Wówczas faszystowskie Włochy, widząc jak sobie poczyna miła im i bliska sercu Polska, zdecydowali się na sojusz z Berlinem. A potem Warszawa dokonała nagłego zwrotu o 180 stopni, no ale to już historia znana
4 stycznia 2013 o 17:53
@Sigurd
Polska nie wcisnęła Włoch w objęcia Niemiec.
Jeżeli już chcemy kogoś na siłę obwiniać to przede wszystkim dyplomację brytyjską i francuską, ale to też tak do końca nie było.
Obu dyktatów zbliżały do siebie ich posunięcia militarne i polityczne. Jeszcze w 1934 roku Duce nazywał Hitlera błaznem. Cezurą jeżeli chodzi o zbliżenie się Włoch z III Rzeszą, co równało się tym, że Włochy coraz bardziej oddalały się od państw demokratycznych to był październik 1935 roku, a więc początek wojny włosko-abisyńskiej. Później oba państwa udzieliły pomocy generałowi Franco i stosunki między nimi zaczynały się zacieśniać ( wizyta szefa włoskiego MSZ Ciano w październiku 1936 roku w Berlinie i podpisanie obustronnych umów o współpracy) i na końcu ważna data- grudzień 1937 Włochy przystępują do paktu antykominternowskiego.
4 stycznia 2013 o 17:54
*Dyktatorów
4 stycznia 2013 o 20:27
To, co napisałeś wcale nie kłóci się z tym, o czym ja wspomniałem. Kiedy Polska szła ręka w rękę z Rzeszą, na samym początku, Włochy pozostawały jeszcze na uboczu. Mało tego – był taki moment, kiedy to my mieliśmy w Niemczech znakomitą prasę, a oni kiepską. Zbliżenie polsko-niemieckie (pakt o nieagresji de iure, sojusz de facto) nastąpiło wcześniej od zbliżenia Rzeszy z Italią, bo był jeszcze Dollfuss i sporna kwestia Austrii. I to tyle, jeśli chodzi o samą chronologię. Potem oni dołączyli i Berlin zaczął prowadzić politykę równoległej przyjaźni wobec Warszawy i Rzymu, co miało uzasadnienie geopolityczne – Niemcy byli gotowi oddać Włochom całą strefę śródziemnomorską na własność (co było jak pięść w nos Francji), Polska miała pomóc w rozbiciu ZSRR i późniejszym zarządzaniu częścią zdobytej przestrzeni – za cenę kilku ustępstw, raczej prestiżowych niż mających jakiekolwiek znaczenie strategiczne, ekonomiczne, etc.
A kto to wszystko spieprzył, każdy wie Przed tą prawdą wypada jedynie skapitulować.
6 stycznia 2013 o 13:21
„Polacy słuchają jakichś kretynów i opowiadają rzeczy śmieszne. Na przykład, że miasta takie jak Berlin są polskie, że odzyskają Berlin. To tak jakbym ja powiedział, że Francja jest włoska, bo okupował ją cezar.”
„Małemu krajowi stanąć przeciwko Niemcom to szaleństwo, szaleństwo!”
~ Duce
Z wydanych pamiętników Clary Petacci wynika, że Benito bardzo mocno przeżył wrześniową klęskę Polski, jak również wściekał się na karkołomne decyzje naszego rządu, które do tej katastrofy doprowadziły. Szkoda, że nie zaprosiliśmy go do rządzenia naszym krajem.
30 stycznia 2013 o 19:00
Podobny artykuł poświęcony tematowi w języku angielskim:
http://www.thetrumpet.com/article/10289.19.0.0/world/world-war-ii/italys-deadly-mussolini-myth