Premier Izraela Benjamin Netanjahu podał przedwczoraj do publicznej wiadomości, że nie ma nic przeciwko wzbogaceniu uranu przez Teheran, stwierdzając, że poziom 20% powinien stanowić „czerwoną granicę” dla irańskich planów.
Owa zaskakująca wypowiedź ze strony głowy syjonistycznego państwa padła podczas oficjalnego spotkania z ministrem spraw zagranicznych Republiki Federalnej Niemiec, Guido Westerwelle. Zgodnie z doniesieniem gazety izraelskiej Haaretz, szef niemieckiego resortu poinformował Netanjahu, że jest przeciwny jakiemukolwiek uderzeniu Izraela na Iran.
Zgodnie z wytycznymi przyjętymi przez Międzynarodową Agencję Energii Atomowej (MAEA), Iran, jak każdy kraj na świecie, ma prawo do wzbogacania uranu dla celów gospodarczych. Izraelski premier stwierdził, że przekroczenie progu 20% będzie oznaczać złamanie tego prawa przez Teheran i stanowić wyraźny sygnał, że państwo to buduje arsenał jądrowy. Zaapelował jednocześnie do opinii międzynarodowej o poparcie swojego postulatu.
Jednak apel ten odrzuciły… Stany Zjednoczone. Sekretarz Stanu Hillary Clinton odnosząc się do oświadczenia Netanjahu oznajmiła, że USA nie będą ustalać „czerwonej granicy”, która oznaczałaby kres dyplomatycznych negocjacji z Iranem, uznawanych przez Waszyngton za „znacznie lepsze rozwiązanie” od zbrojnego ataku.
Premier Netanjahu wpadł w wyraźną złość. Komentując negatywny sygnał ze strony sojusznika, oświadczył: „Ci spośród społeczności międzynarodowej, którzy nie chcą postawić czerwonej granicy Iranowi, nie mają żadnego moralnego prawa, by stawiać takową Izraelowi.” Stwierdzenie to padło na konferencji bilateralnej z udziałem premiera Bułgarii, Bojki Borysowa. Podczas spotkania omawiano również kwestię zamachu terrorystycznego, jaki miał miejsce w Bułgarii 18 lipca tego roku. Eksplodował autokar turystyczny, w wyniku czego śmierć poniosło sześć osób, w tym czterech obywateli Izraela. Syjonistyczne państwo natychmiast winą za zamach obarczyło Iran.
Tymczasem media podały informację, że Netanjahu zażądał w tym miesiącu spotkania z prezydentem Obamą, lecz Biały Dom nie zgodził się na jego wizytę.
W tym samym czasie sekretarz generalny NATO, Anders Fogh Rasmussen oświadczył, że Syria – będąca najważniejszym sojusznikiem Iranu w regionie – nie będzie celem następnej interwencji ze strony zachodniego sojuszu. Dodał, że pokojowy plan ONZ i reprezentującego organizację Kofiego Annana jest w obecnej sytuacji „najlepszym rozwiązaniem umożliwiającym Syrii przejście do demokracji.”
Za: Presstv.ir, xportal.pl, rt.com, ytnews.com
Komentarz: Czyżby zachodnia oś wpływów tak bardzo przestraszyła się rosyjskiej i chińskiej marynarki na Morzu Śródziemnym? A może chodzi o coś innego?
12 września 2012 o 23:33
Po prostu pokojowi demokraci mają dość wojen, nawet tych w imię Izraela.