Marcin Plichta, prezes parabanku Amber Gold kupił wraz z żoną ogromną posiadłość pod Gdańskiem. Za XIX-wieczną posiadłość w Rusocinie (gmina Pruszcz Gdański), małżeństwo zaoferowało 6,5 mln złotych. Poza dworkiem, w skład posiadłości wchodzą także park z dwoma stawami, magazyn zbożowy, wozownia, obora oraz stajnia. Z racji tego, że dwór jest zabytkiem opłaty będzie można obniżyć o połowę. Teraz Plichtowie zapłacą 1,5 mln złotych, a kolejne raty będą opłacane każdego następnego roku.
Tymczasem tysiące klientów Amber Gold oraz innego parabanku Finroyal, bezskutecznie domagają się swoich pieniędzy. Czy je odzyskają, czy obaj geszefciarze Plichta (na którym ciążą aż cztery wcześniejsze wyroki) i twórca Finroyal, Andrzej Korytkowski, trafią w końcu tam gdzie ich miejsce – na te pytania póki co nie ma odpowiedzi. Wszakże nawet prokuratorskie zarzuty dla „biznesmenów” mogą okazać się trafieniem w próżnię. Wszystko przez dziury w systemie prawa bankowego, które poważnie utrudniają stwierdzenie, czy rzeczywiście doszło do przestępstwa. Na likwidację luk w prawie póki co się nie zanosi, zaś partia rządząca, głosem posła Niesiołowskiego całą winę za zamieszanie z parabankami przenosi na klientów. Wszakże do najbliższych wyborów jeszcze sporo czasu, więc kto by sobie zawracał głowę nowelizacją prawa bankowego?
10 sierpnia 2012 o 02:38
Uwaga, Uwaga! Forbes podaje że Plichta wpłacił miliony na konto Wajdy, sponsorując wydanie przez niego książki wychwalającej Wałęsę. Nie wiem na 100% ale Wajda najprawdopodobniej nie będzie musiał oddać tych pieniędzy bo zostały mu przekazane charytatywnie, w ten sposób miliony z kradzieży zostałyby zalegalizowane. Konflikt Plichty z ABW wydaje się być zasłoną dymną.
10 sierpnia 2012 o 16:00
System, jeśli chce załatwić jakąkolwiek ustawę związaną z biznesem, zaprasza do rozmów kanciarzy, nawet tych od konkursów SMS