Państwowa ziemia, sprzedawana przez Agencję Nieruchomości Rolnych może trafić nie w ręce rolników indywidualnych, prowadzących gospodarstwa rodzinne (za takie uznaje się te liczące poniżej 300 ha), lecz zostanie wykupiona przez spekulantów, mówią przedstawiciele organizacji rolniczych. ANR wkrótce ruszy ze sprzedażą gruntów przejętych od niektórych dzierżawców, łącznie może to być nawet 150 ha ziemi. Samorząd rolniczy obawia się, że ziemia trafi do osób z kapitałem, a nie do tych, które de facto żyją z rolnictwa – powiedział Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych. Nie można wykluczyć, że interesy spróbują w ten sposób zrobić spekulanci liczący na korzystną sprzedaż ziemi w późniejszym czasie. Tym bardziej że grunty rolnicze w Polsce są bardzo drogie, przeciętnie za hektar trzeba zapłacić już blisko 25 tys. zł, czyli o ponad 4 tys. zł więcej niż przed rokiem – dodał.
Według ministra rolnictwa, Marka Sawickiego, dostatecznym zabezpieczeniem przeciw możliwym spekulacjom, ma być przedstawienie przez osoby zainteresowane kupnem ziemi dokumentu poświadczającego, że mieszkają one na terenie gminy, gdzie chcą kupić ziemię, przynajmniej od pięciu lat. Ponadto, jak podaje „Nasz Dziennik”, Ministerstwo Rolnictwa ma wpłynąć na ANR w sprawie zaliczania sprzedawanych gruntów do kategorii „atrakcyjnych”. Producenci rolni skarżą się bowiem, że taka ziemia jest drożej wyceniana i sprzedawana.
na podstawie: naszdziennik.pl
Najnowsze komentarze