Wiele osób zapewne czytało powieść G. Orwell pt. „Rok1984″. Co prawda autor nie zapisał pięknej karty podczas wojny domowej w Hiszpanii, za to w książce wbrew pozorom można odnaleźć wiele podobieństw antyutopijnego angsocu do współczesnej demodyktatury. Będę starał się to udowodnić, wzbudzając niezadowolenie demoliberałów, którzy zabłądzili i trafili na nasz portal.
Czy we wspaniałym zachodnim świecie istnieje coś takiego jak myślozbrodnia? Oczywiście! Jak wiemy, celem jest zamienienie bogactwa ras i narodów w jedną, bezwolną masę oraz zmniejszanie liczby ludności przez zbrodnie aborcji, eutanazji i rozwiązłości. Dzieje się to pod przykryciem tolerancji, która batem kapitalizmu sprowadza do Europy Arabów i Murzynów. Co prawda, niby „prawicowe” partie chcą ograniczyć imigrację, a „lewicowe” kapitalizm. Kto jednak jawnie podnosi rękę na te obie rzeczy, jest „faszystą” czyli „myślozbrodniarzem”. Zresztą żadna partia systemowa, choćby najbardziej skrajna, tak na serio nie chce zniszczyć liberalizmu. Przykładem może być Sverigedemokraterna, która niby taka „nacjonalistyczna”, ale w końcu stwierdziła, że „Szwedem jest się w sercu”, a pedałowanie to nic złego.
Teraz kolej na przykład z naszego podwórka. Nasi „konserwatyści” też w końcu stwierdzili, że lepsze „przyjazne homosie” od „łysych neonazistów”. A co z prawdziwymi obrońcami cywilizacji? „Wyznawcy demokracji” stwierdzają, że „z faszystami się nie dyskutuje”. Działania NOP, autonomicznych nacjonalistów, czy innych tego typu organizacji albo są bombardowane oszczerstwami i półprawdami, albo się nie wspomina w ogóle. Bo jak „rasista”, „antysemita” i „wnuczek Hitlera” może pomagać ludziom? U homo liberalis spotykamy też dwójmyślenie. Gatunek ten głosi równość i tolerancję, rozumianą jako wszelkie wygody dla dewiantów, kolorowych i czerwonych. Jednak bezdyskusyjną kwestią jest też kwestia kapitalizmu, gdzie banksterom wszystko wolno, przerośnięta biurokracja zalewana jest pieniążkami, a jak trzeba zacząć oszczędzać, to oszczędza się na biednych, starych i chorych, stopniowo odcinając ich od koniecznej pomocy. A politycy, przedsiębiorcy i urzędnicy niech za oszczędności kupią sobie nowe pałace ze szczerego złota. Czyli jednak tutaj również są równi i równiejsi. Jak już wspominałem, zachodnie reżimy wyznają zasadę: „poza kapitalizmem nie ma zbawienia”. Jest wyzysk ludzi, kryzys, bezrobocie nawet wśród ludzi wykształconych? Trudno, światłe umysły postkomunistycznych i judeochrześcijańskich polityków kosztują. Podobno jakieś grupy idiotów chcą wprowadzić komunizm, ale na pewno nie chcemy powrotu tego strasznego ustroju. A co z korporacjonizmem i nacjonalizmem? Jak już było napisane, to jest „faszyzm, z którym się nie dyskutuje”. Tak działa demokratyczny zbrodnioszlaban. Polega on na tym, że jak myśli idą w niebezpiecznym (dla władz) kierunku, należy je bezapelacyjnie odpędzić. W ten sposób otwarci liberałowie zamykają się na swoje własne rozwiązania i odrzucają lekarstwo dla narodu, ponieważ źle dla nich wygląda.
Z przedstawionych przeze mnie argumentów wynika, iż Orwell niechcący opisał i skrytykował współczesny, demoliberalny system. Jak to się stało? Opis tej antyutopii pasuje do każdego nieludzkiego systemu. Z kolei nacjonalizm to wolność i moralność, bo co jest złego w miłowaniu swojej rodziny?
Waclawius
Najnowsze komentarze