Kiedyś wychowywano na przykładach świętych, a dziś wzorcem dla mężczyzn są niedojrzali celebryci. Dlatego mamy tylu nieudanych ojców – mówi Jacek Pulikowski, inżynier i wykładowca na Politechnice Poznańskiej oraz Studium Rodziny przy Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Skąd czerpać wzorce ojcostwa?
- Kiedyś wychowywano na żywotach świętych, ale świętych obśmiano. Dobrym przykładem mogliby być bohaterowie wielu utworów literackich, myślę zwłaszcza o literaturze patriotycznej. Ale w Polsce usuwa się z lektur szkolnych Sienkiewicza i obśmiewa jego książki, bo są rzekomo naiwne i niewspółczesne. Nie mówi się też o autentycznych bohaterach polskich, choćby z czasów ostatniej wojny światowej, którzy nawet za cenę życia nie wyrzekli się wierności ideałom.
Dzisiaj wzorcem dla chłopców są celebryci, a to najczęściej niedojrzali, nieraz żałośnie, mężczyźni. Jakim wzorcem jest ktoś, kto nie potrafił wypełnić odpowiedzialności za własną rodzinę? Zamiast autentycznych, nieskalanych wzorców eksponuje się mężczyzn dziwacznych, duchowo skarlałych, życiowo pokręconych. Tradycyjnie rozumiana normalność w kulturze masowej, mediach, a nawet w szkolnych lekturach jest zakazana.
Wierzy Pan, że świat w końcu powróci do sprawdzonych wartości?
– Ci, którzy nie powrócą, ulegną samozagładzie. Jaka jest na przykład pokoleniowa perspektywa związków homoseksualnych, aborcji, eutanazji?
Wierzę, że ostatecznie zwyciężą ci którzy wytrwają – mimo przeciwności, a nawet agresji świata – przy prawdziwych wartościach, przy Bogu. Może nie będą za życia cieszyć się tym zwycięstwem, ale zwyciężą ich dzieci, a może dzieci ich dzieci… Wierzę w zwycięstwo cywilizacji życia. Zresztą ludzie wierzący znają obietnicę, że siły piekielne nie zwyciężą Kościoła.
Gdyby ostatecznie zwyciężyła cywilizacja śmierci to świat w oczywisty sposób uległby samozagładzie.
Całość TUTAJ
Najnowsze komentarze