Serbski ruch nacjonalistyczny „Obraz” (Отачаствени покрет Образ) został zdelegalizowany na mocy wyroku Trybunału Konstytucyjnego Republiki Serbii po trwającym dwa lata procesie. Jest to oczywisty atak polityczny na opozycję narodową w tym kraju.
Podstawą do wyjęcia grupy spod prawa było aktywne uczestnictwo jej aktywistów w organizowaniu – rok w rok – spektakularnych kontrmanifestacji wobec pochodów środowisk promujących dewiację homoseksualną jako normę (tzw. „gay parade”). Pierwsza z takowych parad miała miejsce w Belgradzie w roku 2001 i skończyła się dla jej organizatorów i uczestników bardzo źle (zobacz film). W 2010 roku lider Obrazu, Mladen Obradović odpowiadał za zorganizowanie kolejnej kontrmanifestacji, która spotkała się z wielkim odzewem mieszkańców serbskiej stolicy i poskutkowała zmuszeniem degeneratów oraz policjantów do odwrotu. Za to właśnie, w kwietniu 2011 Obradović został skazany na 2 lata więzienia. W tym samym roku następną paradę pederastów anulowano „ze względów bezpieczeństwa”. Wobec ugrupowania wystosowano zarzuty z kategorii „zakłócania porządku konstytucyjnego oraz wzniecania nienawiści rasowej, etnicznej i religijnej”.
Obraz to serbska organizacja nacjonalistyczna (jej założycielem był Nebojša M. Krstić), która oprócz wyrażania radykalnego patriotyzmu akcentuje swoje silne przywiązanie do prawosławia. Jej działacze uważają się za obrońców serbskiej tożsamości, wiary, serbskiego języka i chrześcijańskich wartości rodzinnych. Raport Ministerstwa Spraw Wewnętrznych z 2005r. określił ją jako ugrupowanie „klerofaszystowskie”. W 2009r. serbski prokurator generalny zażądał delegalizacji wszystkich grup „tego typu” działających w kraju, w tym również Serbskiego Ruchu 1389 (którego liczne próby delegalizacji do dziś kończą się fiaskiem). Mało tego, ten sam prokurator domaga się teraz – już po zapadnięciu wyroku w sprawie – „uznania za nielegalne każdego nowego stowarzyszenia, które będzie kontynuowało działalność Obrazu”.
W 2011 roku delegalizacja spotkała inną nacjonalistyczną organizację „Nacionalni Stroj”. Oba wyroki tłumaczy się powszechnie koniecznością dostosowania się Serbii do „standardów unijnych” w odniesieniu do „poszanowania praw człowieka”, w kontekście dążeń akcesyjnych tego kraju.
Za: balkaninsight.com
Komentarz: Nie wiadomo, co teraz poczynią aktywiści ruchu, jednak jedno jest pewne – demoliberalny system, który zakorzenił się w Serbii po upadku rządów Milosevica, coraz bardziej pokazuje swoje wraże oblicze. Czy wygrana w tegorocznych w wyborach prezydenckich Tomislava Nikolića (niegdysiejszego prominentnego działacza Serbskiej Partii Radykalnej) rzeczywiście zmieni coś w linii politycznej tego kraju? Jest to wysoce wątpliwe, biorąc pod uwagę fakt, iż obrał on zdecydowanie prounijny kurs, a więc de facto stawia na wyprzedaż własnego kraju. Gdy fotel piastował – do kwietnia tego roku – jego poprzednik, liberał Boris Tadić, to również co niektórzy maniacy nazywali go „nacjonalistą”, ten zaś potępiał swych własnych rodaków walczących z albańskim bezprawiem i bandytyzmem w okupowanym Kosowie. Teraz, już po zaprzysiężeniu „prezydenta prawicy”, nacjonalistów tępi się w Serbii metodami sowieckimi.
14 czerwca 2012 o 16:42
Myślicie, że UE będzie próbowało tak postępować w innych krajach europejskich, w tym w Polsce?