Sezon ogórkowy w pełni. Między informacjami o rychłej inwazji pijanych „bolszewików” z Rosji, reportażami o nadwiślańskim „rasizmie” i doniesieniami z obozu nażelowanych facecików z Zakładowego Klubu Sportowego „Biedronka”, uwagę przykuwa emitowana od niedawna reklama pewnego napoju energetycznego. Twarzą kampanii jest eks-bokser Mike Tyson, który zachwala produkt koncernu FoodCare, używając znanego rasistowskiego sloganu „Black Power”. W kontekście sympatii przejawianych przez „Żelaznego Mike’a” do różnorakich rasistowskich organizacji typu „Czarne Pantery”, fakt mocno zastanawiający.
Teoretycznie, mając do czynienia z propagowaniem rasizmu, można by się spodziewać ostrej reakcji ludzi wykonujących profesję „antyrasisty”. Chyba jednak są za bardzo przeciążeni pracą, bo jak dotąd z ich strony odpowiada jedynie głucha cisza.
10 czerwca 2012 o 21:11
Widziałem tą reklamę i odrazu zacząłem zastanawiać sie co by było gdyby np. Mariusz Pudzianowski reklamował ten napój z wielkim napisem White Power?
Lament lewacki nie miałby końca, źaś tutaj sprawa jest ok. Przecież czarni nie są rasistami.
11 czerwca 2012 o 15:34
Kilka lat wstecz Polsat Sport transmitował halowy turniej piłki nożnej gdzie występowała drużyna „Black Power”, złożona z czarnoskórych zawodników mieszkających w Polsce. Z tego co pamiętam, o sprawie napisano jedynie u nas (stara odsłona portalu).
Dla przeciwwagi, z powodu wywieszania niewinnej flagi „White Star Power”, zwolennicy krakowskiej Wisły, mieli przejścia z różnymi przewrażliwionymi gamoniami z PZPN. Ot, taka ciekawostka…
12 czerwca 2012 o 10:29
Ta grupa „black power” o której piszesz to chyba wytwór Nigdy Więcej bo kiedyś czytąłem u nich że coś takiego robią oczywiście w celu walki z (białym) rasizmem
12 czerwca 2012 o 19:05
Nic nowego: jak czarny bije białego- zwykła bójka. Jak biały bije czarnego- „rasizm”. Właśnie, wyobraźmy sobie, co by było, gdyby hasło reklamowe brzmiało „Power is white”…