Najnowsza praca naukowa profesora Harry’ego Ostrera z Albert Einstein College Medicine w Nowym Jorku wywołała burzę kontrowersji. Niektóre środowiska żydowskie wyraziły obawę powrotu nastrojów „antysemickich” i „nazistowskich” w związku z nowymi odkryciami w dziedzinie genetyki, dotyczącymi pochodzenia narodu żydowskiego.
Prof. Ostrer w swojej nowej książce „Legacy. A Genetic History of the Jewish People” przedstawia tezę, iż Żydzi stanowią odrębną tożsamość genetyczną. Twierdzi, że wykazują oni „charakterystyczną sygnaturę genetyczną”, która ze względu na swój w dużej mierze homogeniczny kształt spełnia warunki, które pozwalają na określenie jej mianem odrębnej rasy ludzkiej.
Książka Ostrera, który jest jednocześnie szefem zakładu badań genetycznych w Montefiore Medical Center, podzielona jest na sześć rozdziałów, z których każdy opisuje jeden z kilku najważniejszych czynników składających się według autora na żydowskość w ujęciu rasowym. Wstęp do pracy zawiera historię Maurycego Fishberga, nowojorskiego Żyda, który był imigrantem z Rosji, znanym ze swych badań nad kształtami czaszek, poprzez które chciał wyjaśnić wzmożoną podatność Żydów na niektóre choroby. Wprawdzie jego wysiłki nie przyniosły oczekiwanych rezultatów, ale podłożyły podwaliny pod dalsze studiowanie tej materii.
Żydowskie choroby
Na długie lata przed pracą Ostrera naukowcom znane było pojęcie tzw. „żydowskich chorób”, czyli określonych schorzeń, na których zapadalność Żydzi cierpią w niesamowitej dysproporcji – tj. o wiele częściej niż pozostałe grupy etniczne. Podatność bądź odporność na określoną chorobę stanowi jedno ze znamion odrębności na poziomie rasowym – jeżeli udziela się, powiedzmy, „demokratycznie” większości przedstawicieli szerszej, zaklasyfikowanej grupy. Wybitnym, poznanym przykładem jest zwiększona podatność białych ludzi z jasną, „nordycką” karnacją na zmiany nowotworowe skóry. W przypadku Żydów można mówić o wielu charakterystycznych schorzeniach. Jedną z nich jest Choroba Taya-Sachsa, o której mówi się że jest wręcz „nacjonalistyczna”, bo dotyka zazwyczaj osoby żydowskiego pochodzenia. Praca Ostrera mieści w sobie szeroką analizę tej kwestii. Autor podaje „drzewo genealogiczne” owych chorób (a ich liczba sięga 40!), udowadniając w ten sposób decydującą rolę czynnika rasowego w ich proliferacji pośród społeczności żydowskiej.
Dwie gałęzi genetyczne
Główną przyczyną zachowania tej wspólnej tożsamości ma być zdaniem autora historyczna endogamia, zwłaszcza wśród Żydów Aszkenazyjskich, którzy według Ostrera zachowali niezwykle homogeniczny genotyp pomimo faktu, iż zamieszkiwali w rozproszeniu rozległe obszary Europy, a potem wyemigrowali do obu Ameryk, zanim duża ich liczba osiedliła się w Izraelu. Ich silne trzymanie się własnej obyczajności i religii, hermetyzm, doprowadziły do zakonserwowania określonego genotypu, w którym udział krwi nieżydowskiej wydaje się być niewielki. Tymczasem Żydzi sefardyjscy już nie wykazują tak silnych więzi genetycznych, co autor tłumaczy historią hiszpańskiej inkwizycji i masowych nawróceń ich przodków na katolicyzm, które osłabiły hermetyczne obyczaje i wprowadziły do struktury rasowej tej społeczności dużą domieszkę elementu nieżydowskiego.
Synowie Abrahama, czy Chazarowie?
Praca Ostrera nie stanowi bynajmniej rewolucyjnego aktu na polu badań naukowych w dziedzinie żydowskości. Podobne poglądy wyrażały niezliczone zastępy badaczy i fascynatów kwestii rasowej. Niemniej jednak jej nadrzędne przesłanie zdecydowanie gryzie się z dwiema istotnymi publikacjami dotyczącymi owego zagadnienia. Jedną z nich jest książka „The Thirteenth Tribe” z 1976r. autorstwa Artura Koestlera, który utrzymywał, iż współcześni Żydzi w zdecydowanej większości nie są potomkami Abrahama, Izaaka i Jakuba, lecz nawróconych na judaizm Chazarów – ludu pochodzenia tureckiego, który w latach 650-1015 tworzył potężny Kaganat na terenach obecnej wschodniej Ukrainy i europejskiej części Rosji. Przedłużenie tej tezy stanowi praca prof. Szlomo Sanda „The Invention of Jewish nation” z 2008 roku. Obie książki zyskały dużą popularność przede wszystkim w kręgach antyizraelskich i pro-palestyńskich, a z kolei spotkały się z ostrą krytyką ze strony izraelskiego establishmentu. Autorzy prac kontrujących dzieło Sanda zarzucają mu manipulacyjne przedstawianie faktów – według nich, w Kaganacie Chazarskim jedynie wąska elita rządząca przyjęła judaizm, wżeniając się w przedstawicieli żydowskiej wspólnoty, lud zaś pozostał przy rozmaitych religiach i nigdy nie przyjął żydowskich obyczajów, jak zasugerował Sand.
0,01% ma znaczenie
Od wielu dekad w Stanach Zjednoczonych pojawiają się głosy ze strony środowiska naukowego, że „rasa nie ma znaczenia” albo wręcz, że rozmaite „rasy ludzkie” nie istnieją. Znane są słowa Francisa Collinsa, niegdysiejszego prezesa National Genome Human Research Institute, który oznajmił, że „Amerykanie, niezależnie od ich przynależności etnicznej, są w 99,9% identyczni genetycznie”. Fakt ten rzeczywiście jest potwierdzony naukowo i często służy w dyskursie dotyczącym zróżnicowania rasowego za argument rzekomo obalający tezę o istotnym charakterze rasowości człowieka. Tymczasem jak słusznie zauważa Jon Entine, założyciel i dyrektor Genetic Literacy Project na George Mason University, to ignorowane 0,01% róznicy pomiędzy rozmaitymi grupami składa się z ok. 3 milionów par nukleotydów, które determinują cały szereg ludzkich cech, takich jak kolor włosów i oczu, zabarwienie skóry, określona podatność na choroby, etc. Również Ostrer w swojej książce rozprawia się z twierdzeniami, iż zróżnicowanie rasowe jest „nieistotne”, wskazując na nienaukowy charakter takiego podejścia.
Genetyczny spór o Palestynę
Rozmaite badania, w tym i te zawarte w pracy prof. Ostrera szacują, iż ok. 80% żydowskich mężczyzn i 50% żydowskich kobiet posiada przodków na Bliskim Wschodzie. Pozostali przodkowie są wynikiem wprowadzenia do genotypu żydowskiego domieszek narodów, wśród których zamieszkiwali jako diaspora przez tysiąclecia. Tematyka genetycznego pochodzenia Żydów jako wyjątkowej grupy żyjącej przez wieki w diasporze jest fascynująca, ale trzeba też pamiętać, że bardzo często bywa ona zapożyczana do dyskursu politycznego i ideologicznego; konkluzje wyciągane z kolejnych badań (nie zawsze prowadzonych obiektywnie) często służą za oręż propagandowy, mający na celu np. uzasadnić pełne prawo Żydów do okupowanej przez Izrael Palestyny. Tymczasem książka Ostrera, mająca charakter czysto naukowy, nie rozsądza takich kwestii. Co więcej – tylko pogłębia ową problematykę, gdyż informuje np. o tym, że wielu współczesnych Palestyńczyków zdaje się być bardzo blisko spokrewnionych ze społecznością żydowską, co kompletnie pozbawiałoby uzasadnienia ( z rasowego punktu widzenia) prowadzoną obecnie w Izraelu politykę dyskryminacji i opresji wobec tej grupy.
na podstawie: Haaretz.com
Komentarz: Należy pamiętać, że to nie Alfred Rosenberg i pozostali hitlerowcy, jako pierwsi dążyli usilnie do klasyfikowania Żydów w kategorii jednolitej rasy – najgorętszymi zwolennikami tego trendu byli XIX-wieczni syjoniści. Znane są słowa Benjamina Disraeli, brytyjskiego premiera żydowskiego pochodzenia: „Historia świata to historia rasy. Wszystko jest rasą – nie ma żadnej innej prawdy”. Do dziś tego typu poglądy są bardzo popularne w Izraelu, a rozmaite badania mają wykazywać nie tylko wspólnotę genetyczną Żydów, ale również ich swoistą wyższość – m.in. we wrodzonej inteligencji – nad nie-Żydami. Izraelskie Prawo Powrotu jest oparte na zasadach rasowych – w jego świetle do tego kraju może emigrować (i uzyskać pełne obywatelstwo) każda osoba będąca Żydem z pochodzenia, a niekoniecznie z wiary. Co więcej, bardzo często nieżydowscy konwertyci z liberalnych kongregacji nie są uznawani za Żydów przez izraelskie sądy (patrz tutaj). W świetle tych faktów, informowanie o dalszych odkryciach na polu stricte naukowym może pomóc odkłamywać rzeczywistość zaklinaną przez syjonistycznych, jak również neo-marksistowskich fanatyków.
10 maja 2012 o 12:53
„Znane są słowa Francisa Collinsa, niegdysiejszego prezesa National Genome Human Research Institute, który oznajmił, że „Amerykanie, niezależnie od ich przynależności etnicznej, są w 99,9% identyczni genetycznie”.”
Człowiek i szympans mają aż 97 proc. genów wspólnych… to tylko „dwie setne”
2 marca 2018 o 15:07
Ze sporym trudem ale chyba udało mi się znaleźć naukowe źródło tych rewelacji które cytujecie. Haaretz.com chociaż podał nazwisko badacza a wy już tylko „ekspert”
https://www.researchgate.net/publication/51089213_The_History_of_African_Gene_Flow_into_Southern_Europeans_Levantines_and_Jews
10 maja 2012 o 17:23
Co do tego, że rasa nie ma znaczenia. Zobacz http://bezsensopedia.wikia.com/wiki/Eurokomunizm założenia. „Nie istnieją narody i rasy! Jest tylko jedna, wielka i kolorowa wspólnota ludzka!
Dlatego UE to dopiero początek! Przyłączymy się jeszcze do USA i innych, aż powstanie Republika Świata.