W duńskim Aarhus odbyła się demonstracja przeciw islamizacji Europy, nazywana także „europejskim spotkaniem antydżihadowskim”, co w mediach głównego nurtu zostało przedstawione jako manifestacja nacjonalistów. W rzeczywistości do Aarhus przyjechali eurosyjoniści skupieni wokół populistycznych organizacji na wzór działającej w Holandii PVV , fanatycznych zwolenników państwa Izrael, oraz czegoś co zwykło się nazywać „cywilizacją Zachodu”. Działacze Danish Defence League, oraz ich odpowiednicy z Niemiec, Szwecji, czy Wielkiej Brytanii (EDL, na czele z przewodniczącym Tommym Robinsonem) zebrali się w pochodzie liczącym ok. 200 osób. Być może ma to związek z planowanym utworzeniem ogólnoeuropejskiej Ligi Obrony pod auspicjami EDL. Całości obrazu dopełniała parotysięczna kontrmanifestacja złożona z „importowanych Duńczyków” oraz jak zwykle obecnych działaczy „antyfaszystowskich”.
na podstawie: tvp.info, huffingtonpost.co.uk
Komentarz: Z jednej strony „obrońcy Europy” w postaci paru setek zakapturzonych i zamaskowanych eurosyjonistów, z drugiej strony usiłująca zablokować ich marsz banda imigrantów oraz ich kolegów z lewicowych bojówek: latające butelki, kamienie, aresztowani i ranni. Wyrazy współczucia dla mieszkańców miasta, którzy byli zmuszeni oglądać ten żenujący spektakl. Ciekawostką jest „polski akcent” po stronie „nacjonalistów”. Wraz z działaczami DDL oraz ich kolegami z innych europejskich krajów manifestowali aktywiści dziwotworu pod nazwą Polish Defence League. Organizacja, miejmy nadzieję efemeryczna, bo wizja półgłówków pokroju Wildersa czy Robinsona, kroczących ulicami Warszawy, Łodzi czy Krakowa, szczelnie owiniętych we flagi z Gwiazdą Dawida jest tak obrzydliwa, że nie do zniesienia, nawet w Prima Aprilis.
Najnowsze komentarze