Bezrobotny mieszkaniec Tarnobrzega (Podkarpackie) musi zwrócić sieci sklepów „Biedronka” 10 tysięcy złotych. Dokładnie tyle otrzymał przed rokiem za niesłuszne zwolnienie z pracy.
Piotr Morawski został zwolniony za nagrywanie rozmów na zapleczu sklepowym. W ten sposób ówczesny pracownik „Biedronki” chciał ujawnić zjawisko mobbingu oraz przejawy wyzysku i dyskryminacji w pracy. Jak mówi pan Morawski, jego nagrania miały na celu jedynie ukazanie patologii panujących w zakładzie pracy. Mimo to, zarząd „Biedronki” zignorował próby zwrócenia uwagi na skandaliczne praktyki kierownictwa sklepu względem zatrudnionego tam personelu, a Morawskiego zwolniono. Tarnobrzeskie sądy (Rejonowy oraz Okręgowy), uznały jednak, że z tego powodu firma nie miała prawa zwalniać pracownika i należy mu się odszkodowanie.
Pracodawca złożył jednak kasację do Sądu Najwyższego, a ten orzekł, że Piotr Morawski potajemnie nagrywając rozmowy „naruszył zasady współżycia społecznego” za co ostatecznie mógł zostać zwolniony. Z takim stanowiskiem zgodził się też tarnobrzeski Sąd Okręgowy i nakazał Morawskiemu zwrócić zasądzone rok wcześniej na jego korzyść odszkodowanie odszkodowanie. Bezrobotnemu z Tarnobrzega grozi teraz egzekucja komornicza.
na podstawie: Radio Rzeszów
Najnowsze komentarze