Choć rząd szumnie zapowiedział zamrożenie plac urzędniczych, te i tak ciągle rosną. W 2011 r. wzrosły od kilkudziesięciu do kilkuset złotych. Także zapowiadane redukcje to fikcja dla ciemnego ludu.
W Ministerstwie Spraw wewnętrznych średnia płaca w 2011 r. to 6.4 tys. zł. To o 800 zł więcej niż w 2010 r. Od 2007 roku płace w MSW wzrosły aż o 1,7 tys. zł. W w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego zaś średnie płace skoczyły o 200 zł i wynoszą „tylko” ponad 7 tys. Co ciekawe, na początku poprzedniej kadencji rządu pracownicy tam zatrudnieni zarabiali średnio 4.6 tys. zł.
Urzędy wojewódzkie również nie pozostają w tyle. Mazowiecki Urząd Wojewódzki wypłacał w 2011 r. swoim urzędnikom średnio blisko 4.6 tys. zł miesięcznie- o 600 zł więcej niż w 2010 r. Podobne praktyki stosują samorządy.
Urzędy poszukują pracowników. Np. w warszawski ratusz poszukuje 43 urzędników, w UM w Poznaniu jest zapotrzebowanie na pięciu, a UM w Olsztynie sześciu urzędników. W zachodniopomorskim urzędzie marszałkowskim potrzebują dziewięciu pracowników, a w urzędzie marszałka województwa podkarpackiego aż 50.
– W kryzysie ludzie zawsze tulili się do urzędów, a stworzenie etatu dla znajomego prezydenta miasta lub burmistrza to żaden problem – mówi dr Stefan Płażek, adwokat z Katedry Prawa Samorządu Terytorialnego Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Średnie płace w ministerstwach skoczyło z 5380 zł do 6557 w 2010 r. Zaś w urzędach wojewódzkich wzrosło z 3207 zł do 4052 zł.
Jest to możliwe dzięki dyrektorom generalnym, a w zasadzie ich „sprytowi”. Po prostu wykazywali oni wyższe zapotrzebowanie na etaty, co skutkowało tym, że dostawali więcej budżetowych pieniędzy na ten cel. Nadwyżki zaś przeznaczali na podwyżki. W urzędach marszałkowskich na podwyżki przeznaczano część pieniędzy, jakie pochodziły z projektów współfinansowanych przez Unie Europejską.
– Określanie liczby etatów w urzędach było fikcją, ponieważ nigdy nie było zatrudnionych tyle osób, ile było etatów kalkulacyjnych – wyjaśnia prof. Mirosław Stec z Uniwersytetu Jagiellońskiego, przewodniczący Rady Legislacyjnej./BK/
Na podstawie: Dziennik Gazeta Prawna
Komentarz: Na utrzymanie szkół, przedszkoli oraz żłobków pieniędzy oczywiście w urzędach brakuje. Tak samo brakuje na dożywianie dzieci z rodzin gorzej sytuowanych lub po prostu mających biednych rodziców. Jednak na podwyżki i fikcyjne etaty pieniądze zawsze się znajdą.
Najnowsze komentarze