3 stycznia 2012 roku odbył się pogrzeb znanej działaczki ruchu lokatorskiego Jolanty Brzeskiej, która zginęła we wciąż (9 miesięcy śledztwa) niewyjaśnionych okolicznościach. Prokuratura najpierw uznała, że kobieta popełniła samobójstwo, później zmieniła kwalifikację czynu na nieumyślne spowodowanie śmierci. Córka kobiety nie zgadza się z prokuraturą, a zmianę oskarżenia uważa za śmieszną i niedorzeczną – Ktoś nieumyślnie zawiózł moją mamę do lasu, oblał ją i nieumyślnie podpalił? – pyta pani Magdalena. Śledztwo było umarzane, następnie znowu wznowione i na dziś (rok 2021) wciąż trwa….
Jolanta Brzeska zniknęła 28 lutego 2011 roku. Nie zostawiła listu ani żadnego wyjaśnienia. Zwęglone zwłoki 64-letniej kobiety odnaleziono 1 marca w Lesie Kabackim.
Pani Jolanta, która w dniu śmierci miała 64 lata, od dawna wraz z mężem stawiała czoła kamienicznikowi Markowi Mossakowskiemu, który chciał ją wyrzucić z mieszkania w zreprywatyzowanym budynku (Brzeska procesowała się z nim w sądzie, była ostatnią lokatorką, której nie udawało się usunąć). Państwo Brzescy nie poprzestawali na tym – choć wielokrotnie im grożono czy szantażowano, angażowali się w walkę o prawa także innych lokatorów, w ramach Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów.
Windowany przez kamienicznika czynsz sprawił, że mieszkanie było zadłużone, kobieta spodziewała się eksmisji. Działacze lokatorscy powątpiewają jednak w samobójstwo. Przypominają, że p. Jolanta była wyjątkowo silną kobietą, która nie odpuściła żadnej manifestacji, spotkania z urzędnikami, chodziła na zajęcia Uniwersytetu Trzeciego Wieku, nieustannie pomagała innym. Komitet Obrony Lokatorów, który współorganizował protest pod urzędem, przekonuje, że niezależnie od konkretnych przyczyn śmierci p. Jolanta jest ofiarą bezwzględnego systemu, który stawia lokatorów w sytuacji bez wyjścia, nie oferując żadnej pomocy. Jolanta jest symbolem, gdyż jej los jest losem setek i tysięcy lokatorów, którzy znaleźli się w takiej samej sytuacji jak ona. To ludzie, których życie i zdrowie zniszczyła bezduszna polityka lokalowa miasta i którzy zostali pozbawieni nadziei. Podobnie sprawę widzi Andrzej Smosarski z WSL: Cokolwiek wykryje śledztwo, Jola była ofiarą przemocy mieszkaniowej. Była zaszczuwana.
Po mszy za zmarłą jej ciało zostało pochowane na Cmentarzu Południowym w Antoninowie.
Na podstawie: TVP Info/Nowy Obywatel
Komentarz: Burżuje wywodzący się z dawnej nomenklatury komunistycznej, kapitalistyczna plutokracja, nie mają żadnej etyki i współczucia dla rodaków znajdujących się w trudnej sytuacji. W systemie zaplanowanego egoizmu i wyzysku, ludzie myślący w kategoriach dobra wspólnego często płacą najwyższą cenę. Spoczywaj w pokoju.
Najnowsze komentarze