Marian Reutt, podobnie jak na przykład Przemysław Warmiński, jeden z liderów „konkurencyjnego” wobec „Falangi” ONR „ABC”, prezentował typ człowieka wszechstronnego, z jednej strony intelektualista, wybitny tłumacz, ale przecież także i interpretator rosyjskiej filozofii, z drugiej zaś sportsmen, uprawiający, co by nie powiedzieć „mało intelektualną” dyscyplinę, jaką jest boks. Można to zresztą powiedzieć o wielu ludziach ówczesnego pokolenia, aktywni na polu polityki, nauki, sportu, przy tym wszystkim zaangażowani na polu katolickim. Co, Pańskim zdaniem, leżało u podłoża fenomenu ówczesnej młodej narodowej i katolickiej inteligencji polskiej, której Marian Reutt był jednym z wybitnych reprezentantów?
- Dodajmy, że Przemysław Warmiński, którego Pan przywołał oprócz działalności politycznej był aktywnym sportowcem. Był mistrzem Polski w tenisie ziemnym i nawet wziął udział w Pucharze Davisa. Był także hokeistą – ze swoją poznańską drużyną zdobył tytuł mistrza Polski. Faktycznie Marian Reutt był bokserem. Uprawiał tą dyscyplinę sportu z powodzeniem – był czterokrotnym mistrzem Warszawy w wadze półśredniej.
Z ONR „ABC” lub z Ruchem Narodowo-Radykalnym „Falanga” były także związane takie osobowości jak: pianista, kompozytor i działacz kulturalny – Onufry Bronisław Kopczyński; Jerzy Korycki wywodzący się z tatarskiej rodziny o szlacheckich korzeniach, który w czasach PRL zasłynął jako twórca powieści kryminalnych (publikował wówczas pod nazwiskiem Jerzy Edigey); Juliusz Sas-Wisłocki – przed wojną prezes Związku Akademickiego Stowarzyszeń Katolickich oraz prezes Sodalicji Mariańskiej (jego postaci poświęciłem artykuł w mającym się ukazać niebawem nowym numerze „Historii i Polityki”). W dość „luźny” sposób z ONR „ABC” związany był Stanisław Piasecki, redaktor naczelny „Prosto z Mostu” – uchodzący za najlepszy tygodnik literacki ukazujący się w II połowie lat 30.
Co do powodów owego fenomenu, o którym Pan wspomniał, to należy mieć świadomość tego, że przyczyny istotnych zjawisk społecznych nie da się przypisać jednemu wydarzeniu. Wydaje mi się, że powody tego stanu rzeczy były następujące:
- w latach 30. studia bądź dorosłe życie zaczynało pokolenie, na które intelektualnie oddziaływał dorobek Narodowej Demokracji, czyli możemy mówić o tym, że sukces odniósł model wychowania i pracy organicznej głoszony przez endecję u początków XX wieku,
- od roku 1926 roku sceną polityczną zawładnęła sanacja – młodzież, która ze swojej natury jest przekorna w endecji, która pozostawała krytyczna wobec piłsudczyków znajdowała naturalną przystań dla swoich nonkonformistycznych postaw,
- jak to pokazują badania chociażby Andrzeja Pilcha czy Patryka Tomaszewskiego wśród studentów dominowała młodzież o narodowym profilu ideowym i to oni jeszcze w czasie studiów lub po ich zakończeniu najliczniej angażowali się w życie społeczno-polityczne.
To co charakterystyczne dla lat 30. to zwrot młodzieży w kierunku katolicyzmu, który nakłada na wiernych obowiązek uczestnictwa w życiu publicznym. Należy pamiętać, że w latach 20. młodzież narodowa była w najlepszym wypadku indyferentna religijnie. Natomiast w latach 30. następuje tu wyraźna zmiana jakościowa, czego punktem kulminacyjnym były Akademickie Śluby Jasnogórskie z 1936 roku.
Na ile, Pańskim zdaniem, wpływ na poglądy społeczne i gospodarcze Reutta miały tłumaczone przez niego prace Bierdiajewa? Czy uzasadnione jest mówienie o próbie przeniesienia części poglądów rosyjskiego historiozofa na grunt polski?
- Jak najbardziej uzasadnione jest twierdzenie, że w przypadku Mariana Reutta mamy do czynienia z próbą recepcji poglądów rosyjskiego filozofa na grunt polski. Szczególnie widoczne jest to w ocenie przez Mariana Reutta źródeł ideologii komunistycznej i traktowania komunizmu jako rodzaj „schizmy bytu” by posłużyć się określeniem Józefa de Maistre’a.
Próba przeniesienia na rodzimy grunt dorobku Mikołaja Bierdiajewa jest widoczna w fascynacji tytułowym „Nowym Średniowieczem”, które co należy dodać, nie było traktowane jako reakcyjny powrót do czasów feudalizmu, lecz jako inspirowanie się w „duchem” tej epoki, czyli przewagą metafizyki nad transcendencją, hierarchią społeczną. Należy sobie uświadomić fakt, że toczona w połowie lat trzydziestych na łamach narodowej prasy dyskusja nt. „Nowego Średniowiecza” mogła być możliwa dzięki Marianowi Reuttowi, który dokonał pierwszego tłumaczenia, tego dzieła, na język polski. Warto dodać, że przełożył także inną, już mniej znaną pracę, Bierdiajewa pt. „Problem komunizmu”. Wobec tego wkład bohatera mojej książki w popularyzowanie dorobku rosyjskiego historiozofa jest niezaprzeczalny.
Marian Reutt przybliżył polskiemu Czytelnikom myśl Bierdiajewa i nikt tak silnie, jak on nie odwoływał się w swojej publicystyce do dorobku rosyjskiego filozofa. Aczkolwiek należy podkreślić, że wyraźna fascynacja Bierdiajewem wygasa u Mariana Reutta w okolicach roku 1938. Wtedy jego uwaga wyraźnie koncertuje się na problematyce militaryzmu i geopolityki. Pomimo wyraźnej inspiracji Bierdiajewem wart odnotowania jest fakt występowania pewnych elementów wspólnych między tym co głosił Marian Reutt, a Ernstem Jüngerem, na co zwracam uwagę w swojej książce.
Gdybyśmy mogli pokusić się o przewidywanie przyszłości, co oczywiście nie powinno być domeną historyka, ale ewentualnie politologa, czy spróbowałby Pan odpowiedzieć na pytanie o przyszłość polityczną Mariana Reutta, gdyby doczekał zakończenia wojny. Czy podobnie jak jego brat – Adolf, związałby się z kolejną inicjatywą Bolesława Piaseckiego, czy też poszedłby inną drogą? Pytanie to jest o tyle nurtujące, że swoimi przedwojennymi poglądami Reutt zdawał się niejako zapowiadać nadejście formacji, która łączyłaby w jedno nacjonalizm, katolicyzm i komunizm. Być może to właśnie Marian Reutt był protoplastą PAX-u? Już sam cytat z Bierdiajewa, który przywołał Pan w pracy w kontekście poglądów Reutta: „Niczego bardziej nie nienawidzą marksiści-leniniści, jak wszelkich prób pogodzenia chrystianizmu i komunizmu” w pełni niemal oddaje sytuację PAX-u w Polsce Ludowej.
- Jak pokazuje to droga, jaką po 1945 roku, wybrał jego brat Pana sugestia jest jak najbardziej uprawomocniona. Powiem więcej: w zasadzie nic nie wskazuje na to, żeby wybrał inną drogę niż związanie się z PAXem. Co do Pana propozycji żeby Mariana Reutta traktować jako „protoplastę PAXu” to żałuję, że sam nie zauważyłem tego podobieństwa. Z pewnością wykorzystałbym je w książce. Pana spostrzeżenie jest jak najbardziej trafne. Niewątpliwe to, co proponował Marian Reutt w latach trzydziestych, czyli z jednej strony nacjonalizm i katolicyzm a z drugiej etatyzm i niemal kolektywizacja całej gospodarki za wyjątkiem rolnictwa automatycznie przywołuje na myśl program PAXu.
Warto także dodać, że oprócz przywołanego przez Pana cytatu Marian Reutt wprost przyznawał rację niektórym postulatom marksistowskim w obszarze gospodarczym. W 1937 roku na łamach „Ruchu Młodych” napisał: „Leninizm w zakresie polityki ekonomicznej wysuwał częstokroć hasła, które brane w oderwaniu miały słuszność. Hasłem takim było upaństwowienie karteli i monopoli lub upaństwowienie banków”. Dla bohatera mojej książki zafascynowanie gospodarką planową wynikało z dość pragmatycznych pobudek. Obserwując rozwój, zwłaszcza militarny, III Rzeszy i ZSRR doszedł do wniosku, że tylko scentralizowana gospodarka może zapewnić państwu polskiemu bezpieczeństwo i przeprowadzić niezbędną modernizację kraju. Podobne postulaty ekonomiczne, co Marian Reutt głosił chociażby lider „Zadrugi” – Jan Stachniuk czy Eugeniusz Kwiatkowski. Warto pamiętać, że w Polsce okresu międzywojennego idee liberalizmu gospodarczego pozostawały na marginesie politycznym.
Jest Pan badaczem myśli politycznej przedwojennych środowisk narodowo-radykalnych. Od pewnego czasu obserwujemy wzmożoną aktywność stowarzyszeń i organizacji odwołujących się współcześnie do tej tradycji. Jak Pan, jako politolog i obserwator współczesnego życia publicznego, ocenia poziom recepcji przez te środowiska ideologii i poglądów rozwijanych w ramach przedwojennego ONR-u. Czy mamy do czynienia z analizą i próbą zachowania tego, co do dziś w tej tradycji jest aktualne, próbami literalnego naśladownictwa, czy też może pewnym „historycznym kostiumem”, którym, z braku innego w warunkach polskich, posługują się osoby i środowiska, będące częścią pewnego szerszego nurtu i zjawiska, częściowo o podłożu subkulturowym, obecnego także w innych państwach?
- Jeśli Pan pyta od recepcję myśli ONRu przez współczesnych narodowych-radykałów to jest ona marginalna. Wprawdzie „ogólnopolski” ONR z racji przyjętej nazwy podkreśla, że odwołuje się do swoich antenatów, ale nie ma to wielkiego przełożenia na głoszone hasła. W przypadku ONRu chyba trudno mówić o jakimś wyraźnym programie politycznym czy też doktrynie skoro sam rzecznik w wywiadzie dla portalu WWW.konserwatyzm.pl zapytany o program gospodarczy stwierdził: „Obóz Narodowo Radykalny nie jest partią polityczną, nie ma więc ściśle określonych poglądów w tym temacie”. Ten sam rzecznik w jednym z wywiadów odżegnywał się od nacjonalizmu. Z drugiej strony w tekstach zamieszczanych na stronie ONRu widać zafascynowanie Unią Polityki Realnej czy też Nową Prawicą.
W przypadku drugiej grupy, czyli Narodowego Odrodzenia Polski jest to grupa, która w porównaniu z ONRem ma bardziej spójny program, który wyraża się w idei „trójpozycjonizmu”. NOP od bardzo dawna deklaruje, że próbuje zerwać z „narodowym muzealnictwem”, dlatego też odwołania od przedwojennego ONRu nie pojawiają się często. Sam prezes NOP Adam Gmurczyk w wywiadzie dla portalu konserwatyzm.pl, zapytany o inspiracje ideowe odpowiedział: „Nigdy nie mieliśmy tendencji do skansenizmu, do ograniczania się do getta historycznego jednego obozu. Z tradycji czerpiemy to wszystko, co jest dobre, co może być przydatne w zrozumieniu zjawisk współczesności, co może zasugerować dobre rozwiązania. Zapewne każdy z nas, ludzi NOP, ma swoich „faworytów”, swoje własne inspiracje”.
Co interesujące to fakt, że żadna z grup narodowo-radykalnych nie odwołuje się do dziedzictwa Ruchu Narodowo-Radykalnego „Falanga”. Obecnie poza sferą deklaratywną w tzw. „ruchu narodowym” nie dyskutuje się nad ideologią przedwojennego ONRu, a jedynie od czasu do czasu przywołując lub publikując wspomnieniowe artykułu na ten temat.
Serdecznie dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: Maciej Motas
Wywiad ukazał się w najnowszym wydaniu tygodnika „Myśl Polska”.
Źródło: konserwatyzm.pl
***
O książce pisaliśmy TUTAJ.
Do nabycia w Księgarni Biblioteka Konserwatyzm.pl
30 grudnia 2011 o 11:40
Bardzo dobry i ciekawy wywiad, bezcenne uwagi na temat współczesności Nie zgadzam się, jednak z wymową rozmowy, iż w przypadku NOP odwołania do ONR nie pojawiają się często. Pojawiają się non stop, jednak jest to odwołanie do clou idei, sposobu myślenia etc. a nie pustych form wizualnych przybierających dziś groteskowe formy. Narodowy radykalizm to nie jak chcą niektórzy „radykalny patriotyzm” (sic!), ale konkretna antyliberalna i antykomunistyczna idea wzbogacona o odniesienia do współczesnych zagrożeń. Zresztą nie trzeba przypominać chyba, które środowisko jako pierwsze przywróciło dorobek ideowy przedwojennego ONR.
30 grudnia 2011 o 18:48
Odniosę się do Marszu w Stolicy 11.11.11 bo chyba jakoś ma się do współczesnej działalności onr.
Moim zdaniem frekwencja na 11.11.11 którą onr/mw uznają za sukces, to tylko pozorny sukces. Co do ilości nie ma co dyskutować bo było trochę tysięcy, ale „jakość” tzn. świadomość „o co chodzi” uczestników Marszu pozostawia wiele do życzenia. Chodzi mi o tych którzy słysząc hasło „nadchodzą nacjonaliści” robią wielkie oczy; lub gdy ktoś zarzuca „precz z czerwoną demokracją” i przy tym prawie dostaje Krzyżem po głowie (!). A onr skoro nie jest partią polityczną, to chyba powinien chociaż być organizacją wychowawczą (?).
Druga sprawa to odcinanie się od Kibiców, a gdyby nie Kibice to lewaki i policja spokojnie mogliby doprowadzić do szybszego zakończenia Marszu.
30 grudnia 2011 o 18:54
Samą zaś książkę autorstwa Arkadiusza Mellera polecam każdemu. Jest świetna i co ważne dla materialistów kosztuje naprawdę grosze. Warto przywracać takie bądź co bądź nieco zapomniane postacie wielkiego formatu. Zdecydowanie jedna z najciekawszych pozycji wydawniczych 2011.
http://sklep.konserwatyzm.pl/ku-nowemu-sredniowieczu-arkadiusz-meller/
1 stycznia 2012 o 14:17
„”Nacjonalizm jest walką gospodarczą z niedociągnięciami ustroju liberalnego w dziedzinie podziału dóbr, walka z niedociągnięciami ustroju politycznego zwanego parlamentarnym, gdzie rządy narodu zamieniały się we władzę kłócących się demagogów i karierowiczów, walką z niedorozwojem kulturalnym najszerszych mas, walka o teatr, sztukę, książkę i chleb dla wszystkich”
Marian Reutt