Podczas gdy rządzący poszukują oszczędności często kosztem najbiedniejszych, to jest jedna dziedzina gdzie działania poszły w zupełnie innym kierunku. To biurokracja samorządowa.
Szacuje się, że w przyszłym roku liczba pracujących w nich urzędników wyniesie blisko 275 tys. Co roku przybywa ich średnio około 10 tys. Wraz ze wzrostem zatrudnienia rosną płace. W 2012 roku – o 7 proc. jak wynika z sondy prze[prowadzonej przez Dziennik Gazeta Prawna od 2006 roku do listopada 2011 roku liczba etatów wzrosła średnio o 35%. Z danych GUS wynika, że pięć lat temu w samorządach pracowało 206 tys. osób, w 2010 r. blisko 50 tys. więcej. Roczny wzrost liczby urzędników to średnio 10 tys. nowych osób. Nic nie wskazuje na zmianę tego zjawiska.
Przyrost żyjących na nasz koszt biurokratów jest największy w dużych ośrodkach miejskich. W Białymstoku między 2006 r. a listopadem 2011 r. liczba etatów wzrosła o 93,6. W Łodzi – o 180 (z 1843 do 2023). Urząd Miasta w Poznaniu rozrósł się w ciągu pięciu lat o 303 etaty. Niekwestionowanym rekordzistą w tej niechlubnej liście jest Urząd Miasta Stołecznego Warszawy. Na koniec 2006 roku było tam stworzonych 5,7 tys. etatów, obecnie już ponad 7,6 tys.
W ciągu 5 lat płace w samorządach wzrosły średnio o 35%. Dla porównania wynagrodzenie w gospodarce narodowej wzrosło o 32,4 %. W 2012 r. pracowników samorządowych czeka kolejna podwyżka – średnio o 7 %.
Samorządowcy tłumaczą się, że rząd nakładając na nie nowe obowiązki zmusza je niejako do zatrudniania nowych pracowników. Tłumaczą też, że większość zatrudnionych biurokratów pracuje tam na koszt gmin, gdyż rząd nie daje na to pieniędzy.
Na podstawie: Dziennik Gazeta Prawna
Komentarz: O takich rzeczach nie mówiono przed wyborami. Mamiono ludzi perspektywą taniego państwa oraz zielonej wyspy na morzu kryzysu. Oczywiście tanie państwo jest – dla urzędników państwowych. Ich inflacja nie dotyczy gdyż podwyżki płac będą większe niż stopa inflacji. I jak tu żyć panie premierze?/BK/
Najnowsze komentarze