Bank Goldman Sachs, na Wall Street zwany krótko Firmą, odnosi ostatnio niezwykłe sukcesy kadrowe w Europie. Na początku miesiąca szefem Europejskiego Banku Centralnego został Mario Draghi, były przewodniczący włoskiego banku centralnego, który miał odegrać pewną rolę w spektakularnym upadku Grecji. Wcześniej przez kilka lat był wiceprzewodniczącym europejskiej sekcji Goldman Sachs. Bank w owym czasie zarabiał na robieniu makijażu greckiego budżetu tak, by europejscy księgowi się nie połapali. Jednocześnie wiedział przed wszystkimi, że to właściwie trup, więc grał na rynkach przeciwko Grecji (i wygrywał). Draghi zaprzecza jakoby wówczas coś o tym słyszał.
Tymczasem nowym premierem Grecji został były wiceprzewodniczący EBC Lucas Papademos, były szef greckiego banku centralnego, w latach, gdy Goldman Sachs zaczynał pracę w Grecji. Dziś w Narodowym Banku Grecji za obsługę greckiego długu odpowiada Petros Kristodulos – były trader Firmy z czasów Draghiego, współpracownik Papademosa. Nowy premier Włoch Mario Monti jest od 2005 r. doradcą międzynarodowym (International Advisor) GS. Nietrudno też znaleźć jego ludzi w Portugalii i innych krajach. Kluczową rolę w ratowaniu Irlandii odegrał były europejski komisarz do spraw konkurencji i dyrektor w Światowej Organizacji Pracy Peter Sutherland, dziś prezes Goldman Sachs International.
Grecki przekręt
W listopadzie 2009 roku nowy grecki rząd Jeoriosa Papandreu wyrywał sobie włosy z głowy. Jak przekonać rynki i Brukselę, że projektowany program oszczędnościowy zredukuje przepastny dług? Wtedy w Atenach znowu pojawiła się delegacja Goldman Sachs pod przewodnictwem swego numeru 2 Gary’ego Cohna. Amerykanie zaproponowali swój najnowszy wynalazek – „instrument finansowy, który pozwoli odłożyć na bardzo daleką przyszłość koszty systemu ochrony zdrowia”. Firma czuła się w tym kraju niemal jak u siebie. Gary Cohn co najmniej dwa razy spotkał się z premierem Papandreu. Utrzymywanie bezpośrednich kontaktów z szefami państw i ich ministrami finansów stanowi część kultury amerykańskich finansistów, a szczególnie Goldman Sachs.
Henry Paulson, sekretarz departamentu skarbu w administracji Busha, który do 2006 roku był szefem Goldman Sachs (i Mario Draghiego), doskonale znał wszystkie subtelności greckiego długu. Za granicą Firma nie interesowała się rynkiem długów dużych państw, jak Niemcy czy Francja. Woli małe, peryferyjne kraje, jak Grecja czy Portugalia, bo ich rynki są mniej stabilne, bardziej spekulacyjne. Na przykład na początku 2009 roku Goldman Sachs świetnie zarobił na akcji osłabiania walut krajów Europy Wschodniej, w tym Polski. Prasa oskarżała wówczas Kazimierza Marcinkiewicza, byłego premiera zatrudnionego w Firmie, o udział w tym procederze, co było niemożliwe, gdyż Marcinkiewicz zajmował w banku podrzędne stanowisko, niezwiązane z operacjami tego typu.
Goldman Sachs zajmował się greckim długiem już na początku ubiegłego dziesięciolecia. Kamuflował go na dwa różne sposoby. Po pierwsze posłużył się swapami walutowymi. W samych swapach nie ma nic zdrożnego: wiele rządów posługuje się nimi, by zabezpieczać się przed ryzykiem wymiany, kiedy emituje obligacje w euro czy innej walucie sprzedając swój dług na rynku. Sprawy się komplikują i mogą wydać się nielegalne w oczach Komisji Europejskiej, gdy taki rząd i jego bank-doradca zmieniają po drodze parytet stóp wymiany swapów, nikogo o tym nie informując. To jednak pozwala – całkiem sztucznie – obniżyć wysokość długu. Drugim sposobem było antycypowanie przyszłych dochodów, jak w tzw. twórczej księgowości. Goldman poradził na przykład Grekom, by dodali sobie przyszłe dochody z lotnisk i portów, co obniżyło dług o 0,5% PKB. Bank dostał za te porady 300 milionów dolarów. Eurostat (Europejski Urząd Statystyczny) wszczął śledztwo na ten temat dopiero w zeszłym roku.
Pracując dla Greków Firma polecała swoim klientom (głównie funduszom hedgingowym) kupowanie greckich CDS (Credit Default Swap – instrumentów finansowych, tzw. derywatów, teoretycznie zabezpieczających przed ryzykiem niespłacenia długu). Skoro Firma radziła swoim klientom, by kupowali CDS, to znaczy, że zakładała, iż ich cena wzrośnie – czyli wzrośnie ryzyko bankructwa Grecji. Na greckich CDS dużo zarobił też fundusz Paulsona, ciągle blisko związany z Goldman Sachs.
Bank, który wygrywa
To, co się stało w Stanach Zjednoczonych w pamiętnym wrześniu 2008 znakomicie ilustruje siłę Goldman Sachs, zbudowaną na sieci powiązań politycznych. Henry Paulson jako sekretarz skarbu tak sprawnie skonstruował swój plan ratunkowy dla banków, że Goldman Sachs wygrał na nim podwójnie. Z jednej strony Paulson dał zielone światło na wpompowanie w giganta ubezpieczeniowego AIG 85 miliardów dolarów – i AIG natychmiast spłacił ponad 13 miliardów długu wobec GS (parę miesięcy później Firma wypłaciła swoim pracownikom 11 miliardów dolarów premii), a z drugiej pozwolił upaść jednemu z ostatnich rzeczywistych konkurentów Firmy, tj. Lehman Brothers.
Goldman Sachs działa zgodnie prawem, ale nie interpretuje rynku, on go w wielkiej części tworzy i potrafi nim sterować, nie bardzo oglądając się na skutki społeczne czy nawet etykę bankową. Marc Roche, były pracownik Firmy, zapewnia dziś w wywiadach, że nie należy widzieć tego „spiskowo”: „Takie powiązania nie mogą wszystkiego załatwić, dziś skuteczność tego rodzaju sieci zmniejszyła się. Zarówno Monti, jak i Draghi są pilnowani przez prasę, parlamentarzystów i organizacje pozarządowe”. Tym niemniej jego wydana w zeszłym roku książka nosi tytuł Jak Goldman Sachs rządzi światem – jej tłumaczenie jest teraz w Grecji bardzo popularne. Kto nie lubi poczytać o ludziach sukcesu?
Jerzy Szygiel
Źródło: szygiel.salon24.pl
Najnowsze komentarze