Blisko dwa miliony Polaków ma problemy z regulowaniem comiesięcznych rachunków, rat kredytów. Przybywa osób, które długi będą spłacać do końca życia.
Jak wynika z raportu InfoDług przygotowanego przez Biuro Informacji Gospodarczej Infomonitor – informuje „Gazeta Wyborcza” – przez ostatnie dwa lata przybyło prawie pół miliona osób niespłacających zobowiązań na czas.
Dwa lata temu przeterminowane zadłużenie Polaków nie przekraczało 12,5 mld zł. Dziś wynosi prawie trzy razy więcej – 32,5 mld zł. Przeliczając na „statystycznego Polaka”, to tak jakby każdy miał 1800 zł nie zapłaconych rachunków.
Niespłacone kredyty rosną coraz szybciej. Przyczyniają się do tego karne odsetki, odsetki od odsetek, koszta wysyłanych przez banki monitów, rachunki z działu windykacji.
Z szacunków Krajowego Rejestru Długów wynika, że ok. 80 tys. Polaków ma co najmniej dziesięć kredytów i nie jest w stanie ich spłacać.
W Europie Zachodniej, Skandynawii i USA dla nadmiernie zadłużonych ratunkiem jest prawo o upadłości konsumenckiej. Dzięki niemu wierzyciele nie mogą bez końca naliczać odsetek, a zamiast tego pod kuratelą sądów uzgadniają z dłużnikami plan spłat. W USA przez upadłość konsumencką przechodzi milion osób rocznie.
W Polsce od dwóch lat także funkcjonuje taka ustawa, jednak jej warunki należą do najbardziej restrykcyjnych na świecie. Wniosek o upadłość złożyło tylko ok. 1400, a przez gęste sito trudnych do spełnienia warunków przeszło 20.
Tymczasem z obliczeń Open Finance wynika, że z powodu wysokiego kursu franka szwajcarskiego wartość już 250 tys. mieszkań i domów kupionych przez Polaków za pieniądze banków jest niższa od wartości kredytów zaciągniętych na ich zakup.
Źródło: nowyobywatel.pl
19 października 2011 o 16:21
Wzrost zadłużeń Polaków mnie nie dziwi. Kolosalne odsetki, podatki…Po dzisiejszym lichwiarskim systemie nie spodziewałbym się, aby długi naszych rodaków malały.
20 października 2011 o 09:35
NRMichał
Zadłużenie Polaków jest w dużej mierze winą samych zainteresowanych, a nie systemu. Wychodzą bokiem te wszystkie kredyty konsumpcyjne, telewizor „2 cale większy niż sąsiada” na raty, karty kredytowe brane „bo taka moda”.
System – fakt, parchaty – nie ponosi odpowiedzialności za wszystko.
20 października 2011 o 15:52
LukaszP
A kto, albo co narzuca taką konsumpcjonistyczną modę i komu jest ona na rękę? Propagowanie kredytów w postaci ciągle prześcigających się reklam, czy innych tego typu badziewi raczej nie jest wynikiem działań sił antysystemowych.
Poza tym przez kolosalne podatki rodzice nie mają możliwości zarobić wystarczających środków pieniężnych na jakie takie utrzymanie rodziny, a więc chwytając się brzytwy biorą kredyty, a lichwiarskie odsetki dokańczają dzieła. Wszystko w imię postępu. Taka prawda że ponoć „wyzwoleńczy” postęp, zamiast dać nam ponoć brakującej wolności, to ją zabrał.
20 października 2011 o 18:02
Zaciągając kredyt człowiek wie jakie będzie płacił odsetki- jeśli nie wie, to należałoby nad jego głupotą załamać ręce. Ludzie mają rozum i wolną wolę, jeśli z tego nie korzystają, to niestety pretensje mogą mieć przede wszystkim do siebie.
Nie wiem czy podatki są takie kolosalne, bo np. dochodowy od nisko zarabiających jest szczątkowy. Problem raczej leży w wykorzystaniu pieniędzy z podatków, ale to już zupełnie inna bajka.
22 października 2011 o 16:28
A co mają zrobić rodzice, kiedy nie mają za co wyżywić rodziny? Kiedy wszystkie zarobione pieniądze zostają wystarczają tylko na rachunki, czynsz itd i kiedy nawet najbliżsi nie są im w stanie pomóc? Kiedy lodówka jest pusta i nie ma co włożyć do garnka? Mają sobie wyczarować? Wyobraź sobie, że to Ty znajdujesz się na miejscu takiego rodzica. Co wtedy robisz? Nie dajesz dzieciom jeść? Skąd wtedy dzieci mają wziąć siłę i energię do nauki? Jak się czujesz jako rodzic, który nie jest wstanie zapewnić wyżywienia dziecku? Wtedy jest oczywiste, że zaczynasz wplątywać się w kredyty, czy pożyczki. Ludzie nie biorą kredytu po to, aby się hucznie wyszaleć(chociaż zdarzają się i takie przypadki), ale w większości dlatego, ponieważ sytuacja ich do tego zmusza. System demoliberalny wcale nie ułatwia życia Polakom. Bogaci się na naszym nieszczęściu i to się w obecnym systemie nigdy nie zmieni.