Szef izraelskiego MSZ Awigdor Lieberman ostrzegł premiera Turcji Recepa Tayyipa Erdogana, że „zapłaci” za swe groźby pod adresem jego kraju cenę, która „unaoczni mu wyraźnie, że nie warto z Izraelem zaczynać”.
Groźby te są odpowiedzią na zapowiedź konwojowania przez tureckie okręty wojenne statków z pomocą humanitarną dla Strefy Gazy. Lieberman grozi, że razem z lobby ormiańskim w Kapitolu, drugim co do liczebności po żydowskim, poprze nałożenie na Turcję sankcji.
Turcja do 2008 roku była w bardzo dobrych stosunkach z Izraelem. Jednak izraelski atak na Strefę Gazy oraz późniejszy atak na Flotyllę Wolności, która zakończyła się śmiercią obywateli tureckich, zakończyła te stosunki. Rząd turecki bezskutecznie domaga się od Izraela przeprosin za śmierć dziewięciu Turków zabitych podczas szturmu żydowskich komandosów na statek „Mavi Marmara”.
Na podstawie wp.pl
10 września 2011 o 20:42
A podobno Iran jest zagrożeniem dla świata… Jak nazwać kraj który odmawia drugiemu krajowi wsparcia humanitarnego dla trzeciego, neutralnego państwa? To jest dopiero terroryzm.