Za rządów prezydenta George’a W. Busha CIA współpracowała z Libią, m.in. przewożąc do tego kraju więźniów podejrzanych o terroryzm na przesłuchania – wynika z materiałów libijskiej służby bezpieczeństwa znalezionych po zdobyciu Trypolisu przez powstańców.
Jak podały „New York Times” i „Wall Street Journal”, CIA sugerowała nawet pytania, jakie mają zadać libijscy śledczy, przesłuchując podejrzanych.
Przewożenie ich do Libii było częścią szerokiego programu przekazywania więźniów do innych krajów, z których pochodzili, przeważnie na Bliskim Wschodzie. Program ten jest ostro krytykowany przez organizacje obrony praw człowieka, gdyż w krajach docelowych więźniowie byli często torturowani.
Z dokumentów znalezionych w Trypolisie wynika, że CIA ustanowiła swoją „stałą obecność” w Libii w 2004 roku. Jeden z czołowych funkcjonariuszy amerykańskiej agencji Steven Kappes nawiązał bliską współpracę z ówczesnym szefem wywiadu libijskiego Musą Kusą. Korespondowali ze sobą, zwracając się do siebie po imieniu.
Współpraca była owocem odwilży w stosunkach Libii z USA i całym Zachodem. W zamian za uchylenie sankcji Muammar Kadafi zgodził się zrezygnować z produkcji broni masowego rażenia – w tym broni atomowej – i sponsorowania terroryzmu.
Zmianę polityki dyktatora tłumaczono wtedy tym, że miał on się obawiać, że Libia stanie się drugim po Iraku celem inwazji USA, którą administracja Busha uzasadniała posiadaniem przez Irak broni masowego rażenia. To ostatnie okazało się nieprawdą.
Współpraca CIA z Libią od 2004 roku była więc faktem znanym, ale materiały ujawnione w Trypolisie pokazały, że była ona ściślejsza, niż dotychczas sądzono.
Musa Kusa, który w 2009 roku został ministrem spraw zagranicznych w rządzie Kadafiego, odegrał główną rolę w rozmowach USA z Libią, nawiązanych po ataku z 11 września przez ekipę Busha.
W marcu bieżącego roku, po wybuchu powstania w Libii, Musa Kusa przeszedł na stronę rebeliantów.
Źródło: onet.pl
Najnowsze komentarze