Na ponad 343 tys. osób przystępujących do obowiązkowych egzaminów maturalnych w tym roku nie zdało ich ponad 84 tys. maturzystów. To prawie jedna czwarta wszystkich zdających maturę. Bez prawa powtarzania matury w tym roku pozostało 7 proc. uczniów – informuje Centralna Komisja Egzaminacyjna.
Maturzyści muszą przystąpić do trzech egzaminów pisemnych – z języka polskiego, matematyki i języka obcego nowożytnego. Egzaminy z tych przedmiotów są obowiązkowe na poziomie podstawowym. Chętni mogą je zdawać także na poziomie rozszerzonym. Aby otrzymać świadectwo dojrzałości, maturzyści muszą jeszcze przystąpić do dwóch obowiązkowych egzaminów ustnych – z języka polskiego i języka obcego nowożytnego.
Na podstawie: Dziennik Gazeta Prawna
Komentarz: Nawet systematycznie obniżane kryteria uzyskania świadectwa maturalnego (obecnie to jedynie 30%!) nie zmienią faktu, iż z jednej strony w kryzysie znajduje się system edukacji, z drugiej rośnie pokolenie demoliberalnych idiotów, konsumujących/wydalających, egoistycznych, wykorzenionych z naturalnych wspólnot, potrafiących powtarzać jedynie wtłaczane im przez media i „autorytety” frazesy. Za moment magistrzy będą na poziomie absolwentów przedwojennych gimnazjów…..
2 lipca 2011 o 18:30
Dostalicie puste statystyki i biadolicie. Większość ludzi nie zdała tylko matamatyki. Idiotyzmem jest to ,że matura leci sinusojdą. Raz jest prosta, raz trudna. Uważam to za dobry wynik bo jeżeli zdaje 100% to jest za prosta, jeśli 50 to znaczy, że gdzieś jest problem. 75% to akurat, pozatym może ci młodzie ludzie wyniosa z tego nauczke na przyszłość ? Świat się nie wali, mogą w sierpniu poprawić, pozatym jak to ruscy mówili rok to nie wyrok
I gwoli ścisłości pomyślcie ilu polską maturę zdało by anglików, francuzów, norwegów itd
2 lipca 2011 o 19:36
Gdzie tu biadolenie? Jak ktoś nie potrafi zdobyć 30% to jest zwykłym ćwokiem i tyle.
„anglików, francuzów, norwegów”
Pokolenie demoidiotów, dla których poprawna polszczyzna jest wyzwaniem
2 lipca 2011 o 23:51
W sumie to nie każdy musi mieć maturę Poza tym cały system szkolnictwa leży i kwiczy. Jeśli na 40 bodajże punktów w egzaminie na koniec podstawówki zdobycie 25 uważane jest za dobrą notę to coś tu jest nie halo. Przecież dzieciaki nagle nie zgłupiały tak po prostu.
3 lipca 2011 o 11:29
Bodku masz absolutną rację, nie każdy i nikt tego nie kwestionuje. Wtedy wybiera się inny typ placówki edukacyjnej. Jednak w przypadku szkół „oferujących” ten typ egzaminu, matura jest swoistym podsumowaniem i uwieńczeniem całego procesu edukacji. Ok, zawsze były osoby, które nie zdawały, ale nie 25% (mowa o czasach przed „wielkimi reformami edukacyjnymi). 30% w przypadku zdawania 12 lat temu oznaczałoby ocenę niedostateczną Obniżanie kryteriów i odmóżdżenie tych „dzieciaków” robi swoje.
3 lipca 2011 o 12:25
Dobrze pamiętam czasy „przed reformowe” Jak ktoś szedł do liceum czy technikum to właśnie po to by mieć maturę i iść na studia. Odsetek niezaliczających wynosił kilka procent. I to mimo poziomu nieosiągalnego dla dzisiejszych maturzystów- zwłaszcza z matematyki :). Były też zawodówki dla tych co nie mieli parcia na naukę i było cacy. Po reformach i zlikwidowaniu matematyki jako obowiązkowej, wprowadzeniu tych wszystkich testów i uniformizacji spadła jakość i poziom. Ale co się dziwić. Przecież ktoś musi zapełnić te wszystkie „wyższe szkoły gotowania i szycia”