WT: Szajba na łajbie II, czyli Marsze Rotmistrza, maczuga Auschwitz i „gdańscy neonaziści”

Od momentu Święta Niepodległości łajba „antyfaszyzmu” żeglowała po morzach, a w jej żagle od czasu do czasu dmuchał lekki wiatr. Ostatnio jednak zerwała się wichura i ponownie na pokładzie pasażerowie doświadczyli szajby spowodowanej kołysaniem.

Jakiś czas temu informowałem na portalu Nacjonalista.pl o zbliżających się Marszach Rotmistrza mających upamiętnić postać rotmistrza Witolda Pileckiego. Idea przednia, jako że zawsze staraliśmy się przypominać o ważnych i wybitnych postaciach z historii Polski. Puszczono w niepamięć (w imię wyższego dobra) zachowanie Pana Michała Tyrpy, inicjatora akcji Przypomnijmy o Rotmistrzu, który niczym czerwony pionier tudzież rottweiler „antyfaszyzmu” składał donosy na rzekomych sympatyków Narodowego Odrodzenia Polski, mających w Krakowie w trakcie uroczystości  25. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego używać „hitlerowskiego pozdrowienia”. Pomińmy już stan zdrowia psychicznego autora tego donosu, pomińmy fakt, iż spierając się o zasadność formy, nacjonaliści oddawali w tym momencie hołd polskim ofiarom komunizmu, a nie niemieckim ofiarom nalotów na Drezno, Hamburg lub jakimś odrażającym typkom spod znaku „niemieckiej rasy panów”. Jakby tego było mało, Pan Tyrpa składał zażalenia na decyzję prokuratury o umorzeniu postępowania. Ale jak mawiają, było minęło.

Niestety życie zweryfikowało moją naiwność co do ewolucji zachowań i postawy Pana Tyrpy. Oto zupełnie niedawno, działacze pomorskiego tzw. ONR (z przedwojennym ONR niemającym nic wspólnego) przypomnieli w trakcie jednej z dyskusji w internecie jego mówiąc delikatnie niegodne i konfidenckie zachowanie. Wydawać by się mogło kulturalna osoba zareagowała błyskawicznie inwektywami pod adresem członków tzw. ONR, a ich kulminacją był tekst autorstwa Michała Tyrpy pt. „Przypomnijmy o Rotmistrzu gdańskim neonazistom”. Ktoś może zapytać, co mnie obchodzą członkowie organizacji, której nie jestem delikatnie mówiąc wielkim fanem? Ano niestety obchodzą i to bardzo, zwłaszcza w kontekście określania polskich narodowców mianem „neonazistów, esesmańskiego ścierwa, motłochu”. Milczenie w sytuacji, gdy indywidua pokroju Pana Tyrpy w swoich krucjatach używają retoryki, której nie powstydziłby się Ilja Erenburg, byłoby udzieleniem im prawa do kształtowania orwellowskiej rzeczywistości.

Sposób argumentacji Pana Tyrpy w całej dyskusji na temat tzw. salutu rzymskiego i krakowskich wydarzeń nosi znamiona ohydnego szantażu moralnego. Co by powiedział rotmistrz Pilecki, co by powiedziały ofiary hitlerowskiego obozu Auschwitz, co powiedziałby Mieszko I, te i podobne „argumenty” pojawiają się w dyskusji z narodowcami, a zwłaszcza mają usprawiedliwić zachowania godne Pawlika Morozowa. Pomijając już co sądzi każdy z nas o tzw. salucie rzymskim i zasadności jego stosowania, wycieranie sobie gęby w dyskusjach na ten temat ofiarami hitlerowskich zbrodni niezbyt dobrze świadczy o takich osobach. Jestem przekonamy, iż mój pradziadek, który trafił do Auschwitz za pomoc polskim partyzantom i tam zginął, nie życzyłby sobie, aby jego poświęcenie było wykorzystywane do walki z polskimi nacjonalistami i składania na nich donosów do prokuratury. Polscy narodowcy, ci dawni i współcześni nie mają czego się wstydzić, a ich miłość do Polski (nie do Niemiec Panie Tyrpa) i polskiego narodu podlega wątpliwościom i dyskusjom jedynie wśród troglodytów „antyfaszyzmu” i tym podobnego rynsztoka intelektualnego.

Patologiczna żydofilia, Raje Żydów i tym podobne działania prowadzą jak widać na manowce starotestamentowej nienawiści i zapalczywości, gdzie każdy kto nie zgadza się z wyroczniami jest „esesmańskim ścierwem, neonazistą”. Ciekaw jestem czy podobnie stanowczo za każdym razem reagują fani swoich „wiecznie pokrzywdzonych” idoli na to, co wyczyniają na zagarniętych Palestyńczykom ziemiach? Od roku 2000 współczesny „Paradis Judaeorum” i obiekt westchnień wszelkiej maści hipokrytów pozbawił życia 1300 palestyńskich dzieci. Kiedy żydofile złożą jakiś donos, gdzie podziała się ich chrześcijańska moralność? Co powiedziałby rotmistrz Pilecki na milczenie w obliczu zbrodni kolonialnego państwa Izrael? Pewnie zgodnie z wykładnią polskich „uczonych w Piśmie” wyraziłby uznanie i miotał na lewo i prawo maczugą Auschwitz, tudzież rzekomym wybraństwem….

Szkoda, że pamięć o Witoldzie Pileckim próbuje zmonopolizować jedna osoba. Szkoda, że pamięć o Witoldzie Pileckim wykorzystuje się do oczerniania polskich narodowców i miast dawać świadectwo prawdzie, w imię opacznie rozumianego patriotyzmu realizuje się scenariusze znane z łam Gówna Wyborczego. Absurdem jest sytuacja w której o polskim nacjonalizmie próbuje wyrokować osoba, której żydofilia, a zwłaszcza kompletny brak wiedzy przysłoniły realia i co najważniejsze Prawdę. Nawet szczytnych inicjatyw nie warto firmować swoją obecnością w sytuacji, gdy stoją za nimi amatorzy paroksyzmu irracjonalnej,  „antyfaszystowskiej” nienawiści. Do niech nie trafia żadna argumentacja, niczego nie potrafią się nauczyć i niczym widzący wszędzie Żydów „antysemici”, wszędzie widzą „neonazistów”.

WT

Przedruk całości lub części wyłącznie po uzyskaniu zgody redakcji. Wszelkie prawa zastrzeżone.