Avigdor Lieberman, szef izraelskiej dyplomacji, politycznie związany z założoną przez siebie skrajnie syjonistyczną partią „Izrael nasz dom” (Israel Beitenu), zostanie postawiony w stan oskarżenia: ciążą na nim zarzuty korupcji oraz nadużyć finansowych. To między innymi dzięki praniu pieniędzy Lieberman mógł wydawać miliony dolarów na prowadzone przez siebie kampanie wyborcze. Trwające 15 lat śledztwo wykazało też powiązania „geszeftów” Liebermana z przedstawicielami biznesu z Europy Wschodniej: Rosji, Ukrainy oraz Mołdawii.
Tradycja działania „ponad prawem” i „poza prawem” jest wśród izraelskich oficjeli znana od dawna i z powodzeniem kontynuowana. Wystarczy wspomnieć oskarżenia o łapówkarstwo oraz liczne oszustwa finansowe pod adresem byłego premiera Ehuda Olmerta, czy ohydny proceder sprzedaży ludzkich organów, w który zamieszani byli między innymi wysoko postawieni wojskowi. Od czasu do czasu uda się doprowadzić do skazania winnych przestępstw, jak w marcu br., kiedy to eksprezydent Mosze Kacaw usłyszał wyrok siedmiu lat więzienia za molestowanie seksualne oraz gwałty. Czas na Liebermana?
14 kwietnia 2011 o 14:39
Jak byłem tu nowy to takie rzeczy mnie zaskakiwały .Jak poczytałem trochę prawdziwie wolnego medium to już mnie to nie dziwi….
14 kwietnia 2011 o 14:55
W Izraelu osoby publiczne jak coś narobiły to muszą się jednak mieć na baczności… a u nas Grzecho, Miro, Zbycho i Rosołek mogą spać spokojnie.