life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Libia: cicha wojna o ropę, czyli jak do tego doszło

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Kiedy czyta się reprodukowane przez prasę depesze agencyjne dotyczące Libii, bardzo rzadko można trafić na nazwisko któregoś z przywódców rebelii. Np. AFP, kiedy cytuje rzecznika libijskiej rebelii, pisze o nim „rzecznik pragnący zachować anonimowość”. Trochę to dziwne, bo na początku wydarzeń rzecznikiem rebelianckiej Tymczasowej Rady Narodowej z Benghazi był oficjalnie niejaki Ali Zeidan, który nie ukrywał nazwiska… wrócimy jeszcze do niego.

Czytelnicy gazet nie znają więc właściwie żadnych nazwisk związanych z Tymczasową Radą – nie padają one w doniesieniach w ogóle lub bardzo rzadko. Z owych rzadkich doniesień można jednak wyczytać, że na przykład przewodniczącym Rady jest Mustafa Abdeldżalil, a wśród liderów rebelii Fardż Szarrant, Fati Buchris  czy All Unes Mansuri. To dość ciekawe, bo wszyscy ci ludzie parę dobrych miesięcy temu toczyli w Paryżu rozmowy z bliskimi współpracownikami prezydenta Sarkozy’ego oraz z francuskimi, brytyjskimi i amerykańskimi służbami specjalnymi.

Sekrety zausznika Kaddafiego

Jesienią ubiegłego roku i na początku bieżącego donosiła o tym swoim abonentom witryna informacyjna Maghreb Confidential, zanim później niektóre elementy tej sprawy można było znaleźć w bardziej dostępnych źródłach. Jak do tego doszło? Trzeba poznać jeszcze kilka libijskich nazwisk. Wieloletnim szefem protokołu u Muammara Kaddafiego był do 20 października ubiegłego roku Nuri Mesmari, jedyny człowiek w najwyższych władzach, oprócz szefa libijskich służb specjalnych i jednocześnie ministra spraw zagranicznych Musy Kussy, który mógł wchodzić do Kaddafiego bez pukania. Co się nagle stało 20 października? Stary przyjaciel pułkownika późnym wieczorem zwiał wraz z rodziną do Ben Alego, ówczesnego dyktatora Tunezji. W Tunisie przebywał jednak tylko kilka godzin. Poleciał do Paryża, by zamieszkać w apartamencie luksusowego hotelu Concorde Lafayette.

Przyjechał niby na leczenie, miał przejść jakąś operację, ale zamiast lekarzy odwiedzali go – codziennie – funkcjonariusze francuskiej DGSE, tj. wywiadu zagranicznego. 16 listopada Mesmariego odwiedzili w hotelu wysłannicy prezydenta Francji. Dwa dni później do Benghazi wyruszyła oficjalna delegacja urzędników francuskiego Ministerstwa Rolnictwa, wśród których byli biznesmeni, a prywatnie wojskowi. Biznesmeni spotkali się w Benghazi z pułkownikiem libijskiego lotnictwa Abdallahem Gehanim. Gehani został aresztowany przez libijskie wojsko dopiero 22 stycznia tego roku, ale zdaje się, było już za późno.

Azyl polityczny, o którym nikt nie słyszał

Kaddafi oficjalnie zareagował na ucieczkę Mesmariego 28 listopada, zaraz po wyjeździe francuskiej „delegacji gospodarczej”, wystawiając za nim międzynarodowy list gończy (oskarżenia o defraudację na wielką skalę). 2 grudnia poinformowano, że francuska policja zatrzymała w Paryżu „jednego z najbliższych współpracowników przywódcy Libii”. Libijski dyktator zdenerwował się wtedy dwa razy: najpierw dowiedział się, że Francja nałożyła na Mesmariego zaledwie areszt domowy (właściwie hotelowy), a potem, że jego dawniej wierny sługa poprosił o azyl polityczny. Mesmari to człowiek, który bardzo dużo wie.

16 grudnia Kaddafi ukarał Musę Kussę, swego drugiego „kapciowego” tymczasowym odebraniem paszportu – winił go za dopuszczenie do ucieczki Mesmariego. Wysłał do paryskiego hotelu swego wysłannika, szefa libijskiej telewizji państwowej Abdallaha Mansura, który miał negocjować powrót syna marnotrawnego w zamian za wybaczenie, ale francuska policja nie wpuściła go na piętro. Tymczasem szef bezpieki, minister Kussa, dawniej najbliższy przyjaciel, wypadł z łask, choć sto razy przysięgał wierność. Pozostał na stanowisku do wczoraj, uciekł jak Mesmari, przez Tunezję. Od początku brał udział w spisku.

23 grudnia do Paryża przylecieli z Benghazi Fardż Szarrant i Fati Buchris, którzy później, 17 lutego następnego roku, stanęli na czele rebelii. Francuskie służby nie tylko wpuściły ich do hotelu. Pozwoliły Mesmariemu jadać ze swymi gośćmi w dobrych restauracjach Pól Elizejskich. Między Świętami a Nowym Rokiem doszło do kilku kolacji, w których udział brali również francuscy i amerykańscy oficerowie.

Wojna

Oczywiście trudno twierdzić, że libijska rewolta została przygotowana przez zachodnie służby specjalne. Pierwsze manifestacje i starcia zbrojne w Benghazi były bez wątpienia skutkiem „efektu domina” arabskich rewolucji w Tunezji i Egipcie. Tam jednak obalono dyktatury stosunkowo pokojowo, przy poparciu najwyższych szarż armii.  W Libii właściwie od razu doszło do wojny domowej. Z początku wszystko wydawało się rozstrzygnięte: libijscy dyplomaci podawali się do dymisji, a Trypolis już-już miał paść, niczym w błyskawicznym zamachu stanu. Coś nie wyszło, bo jednak władza Kaddafiego ma dość solidną bazę społeczną (najlepsza opieka lekarska w Afryce, najpowszechniejsze szkolnictwo, najwyższa średnia zarobków itd.), a klany zachodu kraju wcale nie poparły tych ze wschodu.

Co miało usprawiedliwiać interwencję Amerykanów, Francuzów i Brytyjczyków w libijską wojnę domową? Domniemane masakry manifestujących cywilów popełnione przez formacje Kaddafiego, w tym przez afrykańskich najemników, których pułkownik ściągnął za pośrednictwem izraelskiej spółki wojskowej Global CST, w momencie, gdy nie był pewny swej armii. Niesprawdzalną liczbę 6 tys. zabitych podawała nieznana przedtem Libijska Liga Praw Człowieka. Warto sprecyzować, że nie jest to organizacja neutralna politycznie. Do jej władz należy Ali Zeidan, rzecznik rebeliantów z czasów, gdy podawał swe nazwisko.

Ropa

Zeidan jest znany nie jako członek Ligi, tylko jako autor wypowiedzi w imieniu Tymczasowej Rady, w tym tej najsłynniejszej, o ropie. Zapowiedział, że przyszłe libijskie władze będą respektować dotychczasowe kontrakty na ropę i jednocześnie „wezmą pod uwagę państwa, które nam pomogą”. To właściwie zapowiedź prywatyzacji przemysłu naftowego, wpuszczenia zachodnich koncernów. W ostatnich dniach ciągle słyszymy o przechodzącym z rąk do rąk terminalu naftowym Ras Lanuf -  to zaczyna wyglądać jak symbol tej wojny.

W dwóch rezolucjach ONZ jest mowa o totalnym embargu na broń dla Libii. Chodzi oczywiście o całe terytorium kraju, ale niektórzy zachodni politycy jak Obama i Cameron „nie wykluczają” jakiegoś obejścia tego zakazu. Na tej „humanitarnej wojnie” (Orwell był wielkim prorokiem) zarobią więc jak zawsze dostawcy broni, tym bardziej, że konflikt się przedłuża. Obama wykręcił się od dowództwa, bo prowadzi już trzy wojny przeciw krajom muzułmańskim, ale będzie kontynuował, bo zarówno on, jak i Izrael mają już dość arabskich rewolucji, a akcja NATO skutecznie ukręci im łeb.

Chcemy tego czy nie, Arabowie na ogół bardzo źle przyjmują zachodnią interwencję, widząc ją jako kolejną kolonialną wojnę. Gdyby Zachodowi rzeczywiście zależało na życiu arabskich cywilów powinni zaatakować też Izrael, albo Bahrajn, gdzie władze masakrują demonstrantów od początku. Jednak Bahrajn i Izrael są sojusznikami Ameryki, im wszystko wolno. Zachodni atak na Libię kompromituje autentyczne ruchy wolnościowe w świecie arabskim – władze zawsze mogą straszyć, że ściągną na kraj zachodnie bombardowania. Są zatem aktem potencjalnej zdrady narodowej, jak w Libii właśnie.

Demokracja

Czy libijska Rada Tymczasowa ma jakieś szerzej znane projekty polityczne, oprócz planów zarządzania ropą? Nic o nich nie wiadomo. Nie wiadomo nawet czy ta Rada ma coś wspólnego z demokracją. Co się dzieje ostatnio w Benghazi? Jak informował korespondent Los Angeles Times przez miasto przeszła fala linczów na czarnych Afrykanach, nie żadnych najemnikach, ale zwykłych gastarbeiterach.  Urządzały je rebelianckie milicje. Gdzie indziej: fale uchodźców, alarmy bombowe, strach dzieci i inne atrybuty zwykłej wojny.

A demokracja? W owczym pędzie wzięła udział nawet Belgia. Wysłała samoloty, choć nie ma nawet rządu (tj. ma, taki, który złożył dawno temu dymisję – nie ma więc legitymacji demokratycznej i może zajmować się jedynie „sprawami bieżącymi”). Demokracja rodzi się w hotelowych apartamentach, jest podczepiona pod skrzydła samolotów i widać ją w tytułach gazet, między reklamami.

Jerzy Szygiel

Za: szygiel.salon24.pl


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: ,

Podobne wpisy:

  • 5 kwietnia 2011 -- Jerzy Szygiel: Libia – drobne problemy w wojnie o ropę
    1 kwietnia polscy czytelnicy gazet mogli przeczytać tu i ówdzie krótkie notki o tym, że libijska opozycja zacznie, za pośrednictwem Kataru, sprzedawać ropę w zamian za broń i zaopa...
  • 30 października 2011 -- MS: O Afganistanie raz jeszcze
    Jak wszyscy już pewnie wiedzą – w Afganistanie zginął kolejny polski żołnierz. Już trzydziesty młody człowiek traci życie, kolejna rodzina płacze, kolejne dziecko traci ojca, tylko...
  • 12 sierpnia 2014 -- Iran: Nowe perspektywy dla energetyki?
    Minister energetyki Islamskiej Republiki Iranu Bidżan Namdar Zanganeh oznajmił, że jego resort przygotowuje plany zwiększenia produkcji irańskiego naturalnego gazu do 200 milionó...
  • 5 października 2011 -- Algierski portal: Ostatnie informacje z libijskiego frontu
    Jak podaje algierski portal informacyjny Algeria-isp pro-kaddafistowski ruch oporu w Libii jest zdecydowanie potężniejszy niż przedstawiają to media głównego nurtu. Według portalu ...
  • 26 lutego 2011 -- Cel: Libia!
    Do ogarniętego zamieszkami kraju przyjechali wojskowi przedstawiciele z USA oraz Wielkiej Brytanii i Francji. Wschodnia część Libii, opanowana od kilku dni przez przeciwników Kadaf...
Subscribe to Comments RSS Feed in this post

Jeden komentarz

  1. w Iraku rzekomo była broń masowej zagłady. Też chodziło o ropę…. Trzeba przywyknąć, że ślepe państwa członkowskie NATO teraz płacą grubą forsę na misję „pokojowe” USA gdzie wydobywana jest ropa,którą być może za kilkanaście lat będą Europie sprzedawać…. Paradoks…

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*