Twórca nowoczesnej idei nacjonalistycznej. Jego dorobek i dokonania przyćmiła w oczach współczesnych postać Romana Dmowskiego. Pamięć JLP powróciła za sprawą podziemnego wówczas Narodowego Odrodzenia Polski. W roku 1987 NOP powołało do życia Obywatelski Komitet Rocznicowy, do którego zaproszono także niektórych seniorów – w tym mec. Napoleona Siemaszkę, ppłk. Adam Krajewskiego. W ramach obchodów 80.lecia śmierci Popławskiego wydano kilka publikacji, w tym pierwszą monografię poświęconą Popławskiemu, która powstała specjalnie na tę okazję (Karol Wojnarowski „Jan Ludwik Popławski – pierwszy wszechpolak”, Wydawnictwo „Jestem Polakiem, Warszawa 1988). Kulminacją imprez byłą Msza św. odprawiona w kościele pw. św. Jacka OO. Dominikanów w Warszawie. Nabożeństwo odprawił o. Kasznica, brat jednego z ostatnich dowódców NSZ.
ŻYCIORYS NIEDŁUGI, A BOGATY
Jan Ludwik Popławski urodził się we wsi Bystrzejowice na Lubelszczyźnie, 17 stycznia 1854 roku i tu spędził swoje dzieciństwo w domu rodzinnym, w atmosferze małego dworku szlacheckiego. Warunki rodzinne w jego domu tak się ułożyły, że mógł się, rozwijać swobodnie według własnych instynktów. Powierzony kobietom, matce i ciotce, mającym wiele słabości względem niego i przeważnie ustępującym mu z drogi, zwolniony z ucisku indywidualności ojcowskiej, który wychowaniem dzieci niewiele się zajmował, nie miał w sobie nic z maniery sztucznego wychowania. Pozostawiony naturalnemu rozwojowi, bez uznawania przymusu zewnętrznego, rozwinął w sobie bujnie życie wewnętrzne, ale być może z tego powodu brakowało mu zawsze umiejętności bycia praktycznego, zwłaszcza towarzyskiego, wysoka kultura osobista czyniła go często nieporadnym i bezbronnym w codziennych stosunkach ze światem zewnętrznym. Dzieciństwo upływało mu w patriotycznej atmosferze szlacheckiego dworku. W wieku sześciu lat znał na pamięć imiona wszystkich króli polskich. Niebawem powstanie 1863 roku zaczęło zaglądać do jego rodzinnego domu. Dworek Popławskich, położony przy szosie lubelskiej, często bywał odwiedzany przez powstańców, a nawet członków Rządu Narodowego. Nie było nocy, by do domu nie zastukali powstańcy – nie było dnia by nie wpadli kozacy z rewizją. Wspomnienia tych chwil głęboko się, wrosły w młodą duszę dziecka i jego pamięć. Nauki początkowe pobierał w domu. Czytać uczył się, prawie sam, przy pomocy ciotki. Książki wprost pochłaniał. „Śpiewy historyczne” Niemcewicza umiał na pamięć. Pierwszym nauczycielem i korepetytorem Popławskiego był młodociany powstaniec Dmowski, który z 7 klasy gimnazjum poszedł do powstania i został ciężko ranny. On to właśnie przygotował go do szkoły. W roku 1866 zdał Popławski egzamin do 3 klasy gimnazjum w Lublinie i rozpoczęło szkolną naukę. Uczył się dobrze bez większego wysiłku, ale nigdy nie dbał o to, aby być najlepszym uczniem. W szóstej klasie za pobicie kolegi, którego powszechnie uważano za donosiciela, usunięto Popławskiego z gimnazjum. Do egzaminów końcowych przygotowywał się w domu i zdał je dobrze. W roku 1874 zapisał się na wydział prawny Uniwersytetu Warszawskie go i tu znalazł się wśród nielicznej wówczas grupy młodzieży, która zapoczątkowała okres nielegalnej pracy politycznej. Były to lata dużej popowstaniowej apatii, ucieczki od patriotyzmu. Jest jednak rzeczą znamienną, że Popławski nie przeszedł wcale okresu kosmopolityzmu. Podczas gdy ogromna większość ówczesnej młodzieży zaczynała od roboty socjalistycznej Popławski włączył się czynnie w spisek patriotyczny.
W końcu 1875 roku odbyła się w Warszawie narada studenckich przedstawicieli kółek socjalistycznych z Kijowa i Odessy ze studentami warszawskimi. Historycy socjalizmu odnotowują osobę Jana Ludwika Popławskiego jako przeciwnika socjalizmu. ”Popławski już wówczas znalazł się w kręgu młodych działaczy społecznych, którzy występując przeciwko socjalizmowi jako jego przeciwwagę wysunęli wojujący nacjonalizm”. W późniejszym śledztwie, po aresztowaniu, Popławski zeznał m.in., że u schyłku 1875 roku „w związku z odbywającą się tu wystawą rolniczą przybyło do Warszawy kilku studentów Uniwersytetu Kijowskiego i Odeskiego, przy czym przybyli oni nie równocześnie, lecz najpierw studenci kijowscy, a następnie odescy. Studenci ci, pochodzący z guberni zachodnich zapoznali się ze studentami warszawskimi i na jednym z zebraniu i zaproponowali naszym studentom na zawiązanie stosunków między polakami wszystkich wyższych uczelni imperium rosyjskiego i Królestwa, a następnie wspólne działanie w jednym kierunku w porozumieniu z socjalistami rosyjskimi przeciwko tej propozycji wysuniętej przez studentów kijowskich i wystąpili przede wszystkim Szymański i jeden z absolwentów Uniwersytetu Józef Bogucki, wskazując, iż Polacy nie powinni brać udziału w ruchu socjalistycznym, ponieważ jest on sprzeczny z interesem narodowymi. Z takimi samymi propozycjami zwracali się później również studenci odescy, lecz z tym samym skutkiem. Ponieważ zwolenników zbliżenia z socjalistami rosyjskimi w tym czasie na uniwersytecie nie było. To był schyłek 1675 roku. Nazwisko Szymański, które odnotował radziecki historyk socjalizmu, to że Szymański, publicysta i pisarz, który w 1677 roku w Warszawie, wspólnie z o 2 lata od siebie młodszym Janem Ludwikiem Popławskim powołają do życia patriotyczną tajną organizację „Związek synów ojczyzny” lub „Synowie Ojczyzny”. Celem tej organizacji była walka z socjalizmem sięgającym coraz śmielej po rząd dusz robotniczych i inteligenckich. Sprzeciwiała się ugodzie z zaborcą, odwoływała się do uczuć patriotycznych głosząc hasła narodowe i wzywając do tworzenia sił, które by, w odpowiedniej chwili pozwoliły odzyskać niepodległość. Synowie Ojczyzny” byli podzieleni na oddziały pod kierownictwem tysiączników, setników i dziesiętników. Nie wiemy jak była ona liczna, ale Popławski był w niej jednym z tysięczników. Była to pierwsza na ziemiach polskich organizacja programowo przeciwstawna socjalizmowi i w pewnym st. pniu była jak gdyby kontynuację obozu „białych” z powstania styczniowego. Anonimowa broszura /”Na jaw”, 1878/ wydana przez jednego z galicyjskich konserwatystów, przyczyniła się do zdemaskowania spisku Adama Szymańskiego. Nastąpiły aresztowania. Gdy w 1878 roku pojechał Popławski do domu na Święta Wielkanocne wspominał rodzicom o aresztowaniu jego przyjaciela Adama Szymańskiego. Gdy po świętach wrócił do Warszawy aresztowano i jego i osadzono w Cytadeli. Był kwiecień 1878 roku.
W Cytadeli przesiedział Popławski ponad rok, następnie skazano go na 4 lata przymusowego pobytu w guberni wiackiej /od miasta Wiatka/ we wsi Bisiorowo wśród Czeremisów. Adama Szymańskiego skazano na 15 lat zesłania. W drugim roku zesłania przeniesiono Popławskiego do miasteczka Carewo-Sanchurska. Podczas pobytu w Rosji Popławski miał okazję zapoznać się z publicystyką rosyjskich narodników, czyli kimś w rodzaju polskich ludomanów, ale na ogół przecenia się rolę, jaką ten prąd ideowy wywarł na osobie Popławskiego. Na skutek starań rodziny zostaje wcześniej ułaskawiony i po ponad dwuletnim pobycie w Rosji wraca do kraju. Gdy w czerwcu 1882 r0ku przybywa do Warszawy od chwili jego aresztowania i osadzenia w Cytadeli mija 50 miesięcy. Po powrocie do Warszawy zabiera się do pracy literackiej i publicystycznej, do której wyrażał zamiłowanie jeszcze w latach gimnazjalnych i uniwersyteckich. Jeden jego wiersz, jako ucznia gimnazjum, opublikował kiedyś „Kurier Lubelski”. Zaczyna pisywać Popławski w organie pozytywistów warszawskich redagowanej przez Aleksandra Świętochowskiego „Prawdzie”. Równocześnie współpracuje z Bolesławem Wysłouchem w organizowaniu ruchu ludowego. Praca ta stanowi wstęp do późniejszej jego działalności społecznej, polegającej na organizowaniu ludu w Stronnictwie Demokratyczno-Narodowym. W tym czasie, w latach 1884 i 1885, aresztowano go dwukrotnie i za każdym razem przesiedział po kilka miesięcy na Pawiaku. Ale lata współpracy z ”Prawdą” A. Świętochowskiego nie były rozkwitem myśli społecznej i politycznej Popławskiego. W organie warszawskich pozytywistów był Popławski postacią odrębną, nietypową. Linia ”Prawdy” nie mogła zadowalać dynamicznego myśliciela, polityka i publicysty. Poszukiwał on, bowiem własnej, pełniejszej niż pozytywistyczna, formuły programowej.
Taką formułę mógł zacząć realizować dopiero w drugiej połowie 1886 roku. Jesienią 1886 roku związał się z grupą ludzi, z którą przystąpił do wydawania w Warszawie tygodnika literacko- społeczno- politycznego „Głos”. Było to środowisko intelektualnie trwale i prężne, ale pod względem ideowym bardzo niejednolite. W „Głosie” pisywali ludzie o różnych politycznych poglądach, m.in. socjaliści Józef Karol Potocki i Zygmunt Heryng oraz inni Mieczysław Brzeziński, Józef Kotarbiński, Henryk Musbaum, Zygmunt Wasilewski, Roman Dmowski, Józef Hłasko. Wacław Sieroszewski, Stefan Żeromski, Władysław Reymont, Kazimierz Tetmajer, Antoni Lange, Władysław Jabłonowski, Antoni Potocki i inni. Ale faktycznym i uznanym za wiodącego redaktora pisma w tym gronie był Popławski. Rozpoczął tu pracę samodzielną, twórczą, rzucając wyzwanie ugodowcom, pozytywistom i socjalistom równocześnie. „Głos” dokonał zupełnego przewrotu w życiu słownym społeczeństwa zaboru rosyjskiego i, przede wszystkim piórem Popławskiego, położył fundamenty pod przyszły wspaniały rozwój ruchu wszechpolskiego. W ciągu 7,5 roku nieprzerwanej pracy w „Głosie” /październik 1886 – kwiecień 1894/ stał się także Popławski jednym z głównych założycieli Ligi Polskiej i Ligi Narodowej. W „Głosie” dokonał się ostatecznie i zamknął proces ideowych poszukiwań Popławskiego. W latach późniejszych pozostał mu jedynie problem pełniejszego sformułowania politycznej myśli obozu narodowego, której on był twórcą pierwszym i największym, jeśli chodzi o jej zakres. W kwietniu 1894 roku przypadała 100 rocznica insurekcji warszawskiej pod dowództwem Jana Kilińskiego. Kierownictwo Ligi Narodowej zdecydowało się na zorganizowanie z tej okazji publicznej manifestacji. Popławski widział w niej środek na obudzenie uśpionych instynktów patriotycznych. W wyniku tej manifestacji w kwietniu 1894 roku „Głos” został zawieszony wskutek aresztowania na ulicy, w czasie demonstracji na cześć Kilińskiego, odpowiedzialnego redaktora pisma, Józefa Potockiego oraz członka redakcji, Władysława Jabłonowskiego. Popławski aresztowania uniknął, ponieważ wyjechał do Lwowa na wystawę krajową. Ale wkrótce po powrocie stamtąd zatrzymano go i osadzono w Cytadeli i w roku 1895 zwolniono go za kaucją po 13 miesiącach aresztu. Wtedy „Głos” zaczął wychodzić’ pod redakcją Zygmunta Wasilewskiego a Popławski pisywał w anonimowo artykuły wstępne jeszcze przez kilka miesięcy oczekując na wyrok. I za namową przyjaciół w 1895 roku osiada Popławski we Lwowie, praktycznie na 11 lat. Choć nie znał tej dzielnicy to jednak szybko znalazł pole do pracy tam gdzie słychać było polską mowę. On nigdzie w Polsce nie czuł się nigdy obco wypada tu przypomnieć, że w 1893 roku Roman Dmowski, współpracownik redakcji „Głosu” został aresztowany i zesłany na pobyt do Mitawy na Łotwie. Ale jeszcze przed wyjazdem z Warszawy rzucił myśl założenia za kordonem stałego organu prasowego, którego celem byłoby moralne jednoczenie wszystkich ziem polskich, budzenie myśli politycznej i organizowanie opinii publicznej w zaborze rosyjskim.
W lutym 1895 roku Dmowski przybył do Lwowa a niebawem przyłączył do niego Popławski i razem zaczęli redagować „Przegląd Wszechpolski”, czasopismo przekształcone z wychodzącego tam „Przeglądu Emigracyjnego”. Od początku 1898 roku aż do roku 1902, wyłącznym redaktorem prowadzącym pismo był Popławski w związku z tak długą nieobecnością Dmowskiego. Od października 1896 roku redagował także Popławski wydawanego W Krakowie „Polaka” -miesięcznik przeznaczony dla ludu w zaborze rosyjskim. Pracy redakcyjnej miał coraz więcej toteż z początkiem 1899 roku musiał się zdecydować na przekształcenie „Przeglądu Wszechpolskiego” z dwutygodnika w miesięcznik. Jak by tego było jeszcze za mało od 1901 roku, wspólnie z Józefem Hłaską, najdawniejszym współpracownikiem ze starego „Głosu”, rozpoczął Popławski wydawanie ”Wieku XX” – pierwszego dziennika demokratyczno-narodowego, a od marca 1902 roku również wspólnie z Hłaską wydawanie „Słowa Polskiego”, także dziennika, którego redaktorem politycznym pozostał do końca 1906 roku. Jedenastoletni pobyt we Lwowie /1895-1906/ był w życiu Popławskiego najciekawszym a zarazem najbardziej pracowitym i płodnym okresem. Jeśli Dmowski, młodszy od niego o 10 lat, przejął w praktyce na siebie głównie prace natury organizacyjnej – Popławskiemu przypadł w udziale obowiązek wypracowywania i precyzowania ideologii oraz polityczno-programowego stanowiska obozu. Narzędziem tej pracy był „Przegląd Wszechpolski”. Pozostałe pisma były poświęcone bardziej konkretnym problemom „Słowo Polskie” kształtowaniu opinii publicznej Galicji, „Ojczyzna” uświadamianiu politycznemu galicyjskiego ludu, „Polak” tym samym zadaniom dla zaboru rosyjskiego itp.
Zarówno jedenastoletni okres działalności w Galicji jak i dwuletni końcowy okres pracy w Warszawie nie stanowiły tak zasadniczych etapów rozwojowych jego myśli politycznej jak siedmioletni w warszawskim „Głosie” /1886-1894/. Tu we Lwowie znajdował się zawsze na eksponowanych stanowiskach w Lidze Narodowej, Stronnictwie Demokratyczno-Narodowym oraz redaktora naczelnego lub politycznego wszystkich pięciu czasopism narodowych wydawanych we Lwowie i Krakowie. Gdy przyszło mu wydawać dziennik obawiał się, czy nie zbyt wielki warsztat dostał się w ręce Demokracji Narodowej w postaci „Słowa Polskiego”, który przejmował. Nie widział możliwości w tych warunkach, bez zorganizowanego stronnictwa brać w rękę organ tak już w Galicji znany i rozpowszechniony i prowadzić go wbrew opinii całego niemal społeczeństwa. Zanim się zdecydował wahał się a jego decyzję utrudniała i ta okoliczność, że miał już swój „Wiek XX”, dziennik, wypracowany organicznie od małego warsztaciku, do którego już się zdążył mocno przywiązać. Popławski i Dmowski rozpoczynali swoją działalność w Galicji dość ostrożnie, aby nie zwracać zbytniej uwagi miejscowych sił ustanowionych na siebie jako przybyszów z zaboru rosyjskiego. „Przegląd migracyjny” kupili od Wiktora Ungara i przemianowali go na ”Przegląd Wszechpolski”. Podobnie było ze „Słowem Polskim”, które również kupili i zmienili jego polityczny kierunek. Dzięki doskonałej organizacji kolportażu ”Przegląd Wszechpolski” i „Polak” rozchodziły się za kordonem tak regularnie jak gdyby rozprowadzała je poczta. Dużo serca wkładał Popławski w wydawaną przez siebie w Krakowie „Ojczyznę”, pismo dla galicyjskiego ludu w tej rozpolitykowanej a wyzutej z poczucia narodowego prowincji praca ta wydawała się beznadziejną, ale niebawem zaczęła przynosić owoce. „Ojczyzna” zaczęła po wsiach tworzyć generacje chłopów o poczuciu obywatelskim wolnych od klasowej demagogii socjalizmu czy agitacji stronnictwa ludowego.
Gdy przez prasę ujawniło się istnienie Stronnictwa Demokratyczno-Narodowego w Galicji wszystkie istniejące tu stronnictwa zwarły swoje szeregi przeciwko temu nowemu. Ale wielkim atutem endeków na galicyjskim gruncie było to, że mieli przebojową prasę, wybitne niej pióra takie jak Popławski i Dmowski oraz przede wszystkim to, że ich racje były przekonywujące. „Słowo polskie” miało bardzo bogaty zestaw informacji bieżących, oparty na doniesieniach własnych korespondentów. ”Niejeden prenumerował „Słowo Polskie” wyłącznie dla jego bogatego materiału informacyjnego i po jakimś czasie zaczynał myśleć jego kategoriami. Ani wiedział, kiedy stawał się endekiem”- zauważa autor bynajmniej nieżyczliwy przybyszom z Kongresówki. Lata spędzone we Lwowie uważał Popławski za najpiękniejszy okres swego bycia. Stąd, za pośrednictwem prasy, głos jego docierał do najdalszych zakątków całej Rzeczypospolitej.
Po zmianach, jakie nastąpiły w Rosji końcu 1905 roku wezwano Popławskiego do Warszawy. Udał się tam, aby jak żołnierz na posterunku stanąć przy, Dmowskim któremu ufał, że najlepiej- sprawy wielkiego stronnictwa w Kraju i politykę narodową w petersburskiej Dumie poprowadzi. Przybywał do Warszawy w czasie, gdy klęska na Dalekim Wschodzie zmusiła Rosję do reform wewnętrznych. Tę sytuację można było lepiej wykorzystać w Warszawie niż we Lwowie, do którego Popławski zdążył się mocno przywiązać. W Warszawie czekała go „Gazeta Polska”, ale miesiące jego życia były już policzone. Postępująca choroba, rak żołądka, ograniczał jego aktywność w roku 1907. Agonia i zgon nastąpiły nocą z 11 na 12 marca 1908 roku. W dniu pogrzebu, 15 marca 1908 r. na warszawskich Powązkach, mogiłę pokryło kilkadziesiąt wieńców z ziem całej Rzeczypospolitej. Wiele z nich złożyły delegacje polskiego ludu, o którego prawa tak mocno walczył.
(fragment rozdziału wstępnego monografii Karola Wojnarowskiego „Jan Ludwik Popławski – pierwszy wszechpolak”, Wydawnictwo „Jestem Polakiem”, Warszawa 1988
Plakat do druku:
14 marca 2011 o 02:22
Świetny artykuł o tak zapomnianym człowieku jakim był Popławski.