W stolicy Grecji wciąż niespokojnie. Tysiące manifestantów na ulicach, oraz pod parlamentem. W powietrzu latały butelki z benzyną, oraz kostka brukowa. Policja użyła gazu łzawiącego. Według reżimowych mediów, w manifestacjach udział wzięło 20 tys. osób.
„Złodzieje”! Takimi okrzykami nazywali demonstranci zarówno skompromitowany rząd Georgiosa Papandreu, oraz Komisję Europejską i Międzynarodowy Fundusz Walutowy, która to „triada” (skojarzenie z mafią jak najbardziej słuszne), przyczyniła się do masowej pauperyzacji Greków.
Dziś celem demonstrantów stał się m. in. Bank Centralny, oraz budynek parlamentu. Ranny w głowę został wychodzący z tego budynku Kostis Hacidakis, były minister transportu.
W Grecji trwa siódmy już w tym roku strajk generalny. Transport publiczny stoi, strajkują także pracownicy linii lotniczych, a także m. in. nauczyciele, energetycy, lekarze.
15 grudnia 2010 o 19:36
Co do nakopania politykowi to w sumie nawet i ja kilku bym zlał,ale co do tych strajków to przesada moim zdaniem,na pewno nie wspomagają kraju demolując miasta i młodym w głowie tylko naparzanki (ostatni przykład co obrzucali gówniarze kamieniami policję i jeden z policjantów strzelił do dzieciaka).Oczywiście znając polityków dobrze wiem,że pewnie to ich głównie zasługa tego wszystkiego,co nie zmienia faktu,że grecy strasznie przesadzają i te demonstracje na pewno nie pomagają nikomu
15 grudnia 2010 o 20:02
Tyle, że zamieszki są emitowane z lubością przez systemowe media tworzą jakiś mętlik pojęciowy. Manifestanci = bandyci, chuligani. Złodziejska „triada” to w mediach niemalże bohaterowie ratujący znękany kraj. Kto wywołał kryzys, kto jest odpowiedzialny za bandyckie cięcia w płacach i całym systemie socjalnym, to już jest albo całkiem przemilczane, albo gdzieś tam wspomina się o tym na szarym końcu. Ja tam osobiście Grekom się nie dziwię, czasem pozostają jedynie wyjścia siłowe. Per analogiam: demonstracje sprzed 40 lat na Wybrzeżu. Manifestacje, starcia, masakra robotników, a w mediach gadka o bandytach rabujących sklepy. Czy media z okresu PRL wiele różnią się od tefałenowskiej czy GWnianej sieczki? Czasem „do pieca” dorzucają jakieś prawicowe łby: przeczytają o tym, że anarchiście rzucali „mołotowami” i myślą sobie: „Super! No bo jak to anarchiści, to trzeba poprzeć choćby tylko werbalnie dzielnych „spartan” z pałkami w ręku” Ludzie! Tam było 20 tysięcy „narodu” – wszyscy to anarchiści i chuligani?
15 grudnia 2010 o 20:47
Zbigniewie, masz racje aczkolwiek te zamieszki są nakręcane i najczęściej rozpoczynane przez anarchistów. Co z tego ze anarchiści podburzają ludzi i podpala bank demolując przy tym pol miasta jak jakiś czas później grzecznie odwiedza najbliższy komisariat aby donieść na „neofaszystów”… Nie wspominając już o tym ze takie brudy jedynie przyczyniają się do zaostrzenia prawa „antyterrorystycznego” które najpierw i głównie zawsze uderza w środowiska „skrajnej prawicy”…