Wszystko wskazuje na to, że zmieniłem się w niedźwiedzia. Zarówno fizyczne, jak i duchowe, przemiany, które we mnie zaszły w ostatnim czasie, wyraźnie wskazały mi na to bym zrewidował spojrzenie na swoje człowieczeństwo, które już chyba utraciłem.
Wydawać by się mogło, że od strony fizycznej wszystko jest w porządku. Niby jeszcze mam kształty człowieka, a jednak są rzeczy, które każą mi myśleć o sobie, że jestem niedźwiedziem. W końcu, nie wnikając w to, czy we mnie zaszła ewolucja postępowa czy wsteczna (stoję na stanowisku, że wsteczna), wg teorii ewolucji nic nie dzieje się w jedną chwilę.
Ze zmian fizycznych wymienić należy w tym miejscu, że zapadam w sen zimowy
i chyba tylko ludzkie nawyki (które gdzieś tam w mózgu się jeszcze tlą) sprawiły, że ten sen przerwałem na chwilę, żeby napisać ten tekst. Kto wie być może kiedy całkiem będę już misiem, to ten artykuł będzie naukowym ewenementem. W każdym bądź razie śpię długo; kiedy tylko mogę do południa, a nawet dłużej; jakby nie te nawyki ludzkie, to spałbym pewnie całą zimę, jak każdy niedźwiedź.
Moje ciało pokrywa sierść. Na razie znacząco zarosły: głowa, twarz, szyja, pachy, klatka piersiowa i okolice intymne, ale z dnia na dzień mam coraz więcej włosów. Nie wiem jeszcze, czy jestem niedźwiedziem polarnym, czy brunatnym; większość sierści jest brązowa, ale powiększa się białe pasmo włosów na mojej głowie.
Do tego dodać trzeba typowe dla misiów zachowania; głównie wycie, warczenie i ryczenie. Wyję, np. gdy jestem głodny; warczę, gdy podnosi się poziom agresji i adrenaliny; np. gdy nie upoluję nic do jedzenia. Kiedy wczoraj przed moimi oczami czmychnęła niespodziewanie telewizyjna wiadomość o poczynaniach rządu lub w czwartek, gdy odwiedził mnie komornik, wydałem przeraźliwy ryk: ghrrrr-pier-ghrrr-doleni-grrrah-ży-grrrr-dzi!!! Nie wiele brakowało, abym zaczął gryźć i szarpać.
Jednak bardziej istotne wydają mi się być przemiany duchowe. Jak to niedźwiedź: zapadłem w sen zimowy. Czasem przebudzę się by zaspokoić najprostsze, intuicyjne potrzeby. Tylko dlatego podnoszę się ze snu, że jeszcze resztki człowieczeństwa tkwią we mnie. Pozbawiony jestem tego, co Bóg ludziom nadał by ich odróżnić od zwierząt – twórczej działalności na dobro ludzkości; na większą chwałę Boga.
Trudno być człowiekiem. Wartości, jakie nam Bóg miłosiernie nadał, sprowadziliśmy do niebytu. Na rzecz niegodziwości. Siła nie jest cnotą człowieka. Już Św. Tomasz z Akwinu pisał: Przyjemności cielesne przeszkadzają w używaniu rozumu z trzech powodów – rozpraszają go, krępują i są mu przeciwne. Zawsze żądze cielesne i pragnienia doczesne przysłaniały ludziom dążenia do celów wykraczających poza ramy zwierzęcego instynktu, jednak to właśnie służba Bogu – poprzez pracę duchową nad sobą i pracę na rzecz dobra ludzi, narodu – czyni ludźmi, istotami o nieśmiertelnej duszy.
Ahh (ziewam), zasypiam… I śnię o tym, jak mnie Bóg zamienia w orła; polującego na kłamstwo, spadającego na swoją ofiarę-niegodziwość, jakby legiony Michała Archanioła na ziemię schodziły, dumnie wieszcząc potęgę narodu polskiego.
Tylko śnić potrafimy. My, ludzie-niedźwiedzie. Czas przerwać zimowy sen! Panie daj nam siły!
Arkadiusz Rzepiński
Przedruk wyłącznie po uzyskaniu zgody redakcji. Wszelkie prawa zastrzeżone.
11 grudnia 2010 o 23:33
Eeee…
15 grudnia 2010 o 17:55
Arku ja jestem szczurem!Mam tak silny instynkt samozachowawczy, że przetrwam czasy wymierania ludzi myślących… Ku lepszemu jutru…ps.Super tekst.
17 grudnia 2010 o 08:39
Arku, póki co jesteś jeszcze misiem. Żeby zostać niedźwiedziem, musisz przybrać na wadze tak jak ja. Niedźwiedź bez sadełka nie poradzi sobie w śnie zimowym. No i koniecznie musisz się dowiedzieć, czy będziesz brunatnym czy polarnym. Od tego zależy, jakie podejście do Ciebie będzie miało Never Again. Zobacz na misie z mojego avatara. Jeden przez te odrażające istoty został nazwany nazi-misiem, a drugi łajtpała-misiem. Ci przebrzydli rasiści z Never Again klasyfikują niedźwiedzie po kolorze ich futra. Nie rozumiem, jak tak można postępować, ale powinien się nimi zająć Greenpeace albo ABW.