Gdyby żył dzisiaj – miałby rzesze fanów na całym świecie pośród białych ludzi, posiadałby jeszcze większy dorobek artystyczny i na pewno mobilizowałby przeciwko sobie wszelkie siły New World Order. Jego twórczość muzyczna- cała towarzysząca temu specyfika i przesłanie- zataczałaby coraz szersze kręgi, nie tylko w środowiskach europejskich nacjonalistów, ale i wszędzie tam, gdzie cywilizacja białego człowieka byłaby zmuszona do konfrontacji ze światem nijakim.
Ian Stuart- żywa legenda rocka niepoprawnego politycznie. Postać charyzmatyczna, skupiająca wokół siebie nie tylko miłośników samej muzyki, ale co ważne, sympatyków takiej formy wyrażania myśli, dla której można żyć, walczyć lub zginąć.
24 września, mija kolejna rocznica jego tragicznej śmierci. Miał wtedy 36 lat. To wiek, w którym najczęściej,człowiek dojrzały, osiąga maksimum energii twórczej, to okres egzystencjalnego przełomu, po którym najczęściej pozostaje się już, na zdobytych wcześniej pozycjach. Ian Stuart zasłynął jako lider kultowej grupy SKREWDRIVER, będącej osią muzyki, wokół której skupia się ta część białej cywilizacji, która nie uznaje kompromisów wobec upadku takich wartości jak: patriotyzm, honor, dziedzictwo, tożsamość, braterstwo. SKREWDRIVER, przez wszystkie lata istnienia, na ukrytych scenach muzycznych, inspirował innych twórców, określał styl, budując wokół siebie środowisko nie tylko muzyczne, ale i zorganizowaną namiastkę politycznego ruchu. I chociaż, pomimo wielu pozytywnych działań Iana Stuarta, nie brakowało dość rażących błędów, ślepych wizji, czy nieudanych przedsięwzięć, pamiętamy go jako bezkompromisowego lidera, który z subkultury młodzieżowej stworzył zorganizowany ruch społeczny, przeobrażając panującą modę na bunt w Wielkiej Brytanii, na radykalne zaangażowanie społeczne w Europie i Amerykach, a nawet w RPA oraz w Japonii.
Trudno dziś powiedzieć, czym byłaby muzyka tożsamościowa, bez grupy SKREWDRIVER. W mniejszym lub większym stopniu, współcześni twórcy tej sztuki, nawiązują do tego dorobku, jest on obecny w przesłaniach grup, grających ten właśnie rodzaj. SKREWDRIVER wywarł wpływ na wiele osób, stając się bastionem sztuki nonkonformistycznej i radykalnej w swoich treściach.
Sztuka, a przede wszystkim muzyka, to wielka siła przekazu. Sam Stuart wielokrotnie podkreślał, iż to, czego nie są w stanie dokonać politycy, to uczynią zespoły muzyczne, a każdy fan, który utożsamia się z grupami spod znaku Rock Against Comunism, bez względu na kraj, z którego pochodzi, prędzej czy później uczyni cos pozytywnego dla swojej ojczyzny. Trudno się z tym nie zgodzić. Muzyka daje moc twórczą, piosenki się pamięta, a manifesty polityczne, czy wypowiedzi polityków są niewiele warte, zwłaszcza po wyborach. To dlatego, SKREWDRIVER mógł na swoich koncertach kreować zupełnie nową wizję europejskiej jedności, która miała też, niestety, swoje nazistowskie zboczenie. Wizja polityczna Iana Stuarta była inna – często odległa, niż chociażby nasze polskie rozumienie wartości narodowych. W wielu przypadkach były to uwarunkowania subiektywne, odwołujące się do narodowego socjalizmu, który bardziej przemawiał do Anglosasów, niż augustiańska wizja Civitas Dei, chociażby. W duchu miłości do Rudolfa Hessa, czy potęgi oręża III Rzeszy, na dłuższa metę można było tylko brnąć w ciemne i ślepe uliczki koślawych ideologii, chociaż Ian Stuart nigdy nie atakował wartości duchowych cywilizacji łacińskiej. Jego wizja jedności białego człowieka, opierała się na braterstwie krwi, a walka miała być toczona o wolność europejskich ojczyzn i o ocalenie białej rasy. W tym niewątpliwie był i jest nadal sens, ale sama gradacja wartości, która stawia rasę na pierwszym miejscu zamiast tożsamości, stanowi aberrację.
All Skrewed Up
Kolejna fala młodzieżowych buntów, jaka przewinęła się przez Europę lat siedemdziesiątych, dała nowy wymiar świadomości w kulturze masowej. Na tej fali, wyrastały nowe muzyczne trendy, pojawiały się zespoły, które albo wykorzystywały sprzyjającą koniunkturę, albo same były wykorzystywane, do kreowania różnych postaw. Grupa SKREWDRIVER, jest właśnie esencją tamtych lat. Stuart nie zaczynał działalności artystycznej od budowania, ale od rzucania wyzwaniu konserwatywnym Brytyjczykom. Na fali popularności Sex Pistols, nie było to znowu takie trudne. My znamy to dopiero z początków lat osiemdziesiątych. Do Polski, „nowa fala” dotarła przed stanem wojennym, a potem już tylko utrzymywała się na falach konfliktu etosu z komuną. Nasi punkowi buntownicy znad Wisły i Odry, niewiele się wtedy różnili od wokalisty SKREWDRIVER, ubranego, też tak samo w czarną skórę, śpiewającego o bezsensie żywota, o brakach perspektyw i o potrzebie pójścia pod prąd. Cała pierwsza płyta tej formacji z 1977 roku mówi o jednym. Na dodatek jednostajnie i szybko. Ma to swój urok, nawet po tak wielu latach. Takie archaizmy potrafią wciąż jednak zachwycać.
Pierwsza płyta grupy SKREWDRIVER była jeszcze krążkiem niezaangażowanym politycznie. Można ja uznać, za udany sposób na szukanie właściwej drogi, albo preludium, do istotnych kwestii, o których Ian Stuart będzie śpiewał później, już do końca swojego życia.
Hail the New Dawn!
Lata osiemdziesiąte ubiegłego wieku były niezwykłe. W sztuce zwanej muzyką, dominowała świeżość, witalność, która pozwalała na wysublimowanie nowych gatunków muzycznych, odnoszących sukces. Docierało to wszystko także do Polski, wszelkimi oficjalnymi i nieoficjalnymi kanałami. Centrum światowej muzyki, stanowiły Wyspy Brytyjskie. W znamiennym roku Anno Domini 1984, nie tylko nastąpił rozkwit znanych nawet współcześnie artystów, do których miewamy sentymentalne powroty, lecz swoje korzenie miały narodziny nowej muzyki – zaangażowanej w rzeczywistość, aktywnej politycznie. Dzisiaj, kiedy patrzymy na to z perspektywy ponad dwudziestu lat, wydaje się to archaizmem, którego nowe pokolenia patriotów niekoniecznie w pełni potrafią zrozumieć. Trzeba wczuć się w klimat, pojąć specyfikę przeszłości, aby wydobyć z siebie sentyment, do pierwszej takiej płyty rockowej, emanującej europejskim nacjonalizmem. Nikt wtedy tak jeszcze nie grał, choć równolegle rozwijała się druga kultowa grupa muzyczna, istniejąca po dziś dzień – BRUTAL ATTACK, z charyzmatycznym Kenem McLellanem. Dopóki jednak istniał SKREWDRIVER, pełnił on rolę awangardy antykomunistycznego rocka. Kiedy się słucha takich utworów jak „Tomorrow belongs to me” czy „Europe awake”, ma się poczucie siły i jedności z europejskim dziedzictwem. Chce się być po właściwej stronie zapomnianych pojęć i odrzuconych prawd.
Blood and Honour
Ian Stuart, to nie tylko wokalista, autor tekstów, ale również lider polityczny, aktywny w środowiskach brytyjskich. Kiedy tworzył międzynarodową organizację „Blood & Honour”, miał zamiar stworzyć coś na wzór aglomeratu narodowo- socjalistycznego, nawiązującego do wojennej międzynarodówki ochotników z Waffen SS. Taka jednak postawa, sprzyjała jedynie subkulturze i nie mogła być fundamentem w umacnianiu poszczególnych nacjonalizmów państw europejskich. Moim zdaniem, był to ślepy zaułek, który choć dawał poczucie przynależności do wspólnoty aryjskich patriotów, jednak nie był właściwym czynnikiem politycznym, neutralizującym międzypaństwowe antagonizmy. Poza tym, tylko do pewnego stopnia Europejczycy czerpią razem ze wspólnego dziedzictwa cywilizacji. Jeżeli jednak wizję św. Augustyna, usiłuje się zastąpić Marksem, Leninem, czy Hitlerem – następuje szybki krach i wszystko prowadzi prostą drogą do samobójstwa – tak politycznego, jak i światopoglądowego. To prawda, że Europa Zachodnia miała i ma nadal specyficzny stosunek do Hitlera, niż chociażby Polska. Więc dla naszego narodu, nawet najszczersze intencje, zastąpienia krzyża swastyką, kończą się katastrofą. Marzenie Iana Stuarta – zdublowania Unii Europejskiej, gdzie mieszkańcy starego kontynentu, będą żyli w zgodzie, bez antagonizmów, pod egidą narodowosocjalistycznego gremium, było od początku błędne i nierealne. Czas pokazał, że można o tym śpiewać i opowiadać, ale kiedy brakuje wspólnej wizji, to wszystko miesza się z błotem.
Świat politycznego idealizmu Iana Stuarta, wykraczał poza rzeczywistość racjonalną. Cóż, artysta ma prawo do utopii. Jako muzyk, Stuart był w stanie otwierać ludziom oczy, uświadamiać politycznie, motywować do czynu, czy w końcu dawać dobry przykład artysty niezłomnego. Jednak polityka tego Brytyjczyka, nad która powiewała flaga ze swastyką, nie była trafnym posunięciem i wymagała raczej nieustannej obecności artysty w ruchu, niż aktywności naśladowców.
Chociaż Ian Stuart w swoich utworach faworyzował Niemcy, to nie zapominał o Polakach, dedykując nam utwór pt. „Poland”. To działo się w roku 1985, a w tych latach, nie za bardzo była możliwość zdobycia tej płyty. Musiało minąć trochę czasu. Ja krążek „Blood and Honour” usłyszałem cztery lata później od jego wydania, kiedy ludzie zaczęli przywozić już nieco inne rzeczy z Zachodu, a i w Polsce zmieniały się subkultury. Ta płyta robiła kolosalne wrażenie i emanowała sporym optymizmem, który to dawał potem upust różnym ulicznym mirażom.
White Rider
Upadek cywilizacji białego człowieka, jest dzisiaj widoczny bardzo wyraźnie. Kilkanaście lat wcześniej, społeczeństwo Zachodu, weszło w fazę samodestrukcji. Zmowa milczenia, poprawność polityczna, bezradność wobec zagłady biologicznej i demontażu całej struktury społecznej; to nie pojawiło się nagle znikąd. Proces wynaradawiania Europy, zasiedleniami przybyszów z Azji oraz Afryki, mobilizuje do oporu. Trzeba mieć jednak świadomość faktu, iż nawet sama próba głoszenia prawdy o skutkach rasowej urawniłowki, naraża na prześladowania ze strony kosmopolitycznego establishmentu. Z drugiej strony jednak, bierność – jak śpiewał SKREWDRIVER – sprawia, iż jutro jest zawsze za późno. Więc jeśli mamy podejmować walkę, należy to czynić natychmiast.
Wizja przyszłości, w wydaniu zespołu Iana Stuarta, nie jest jednoznacznie klarowna. W jego poglądach panował eklektyzm – cecha dość charakterystyczna, dla ludzi, którzy chcą za wszelką cenę łączyć nacjonalizm z socjalizmem. Nie bardzo wiadomo jednak, jak budować taki świat, aby wszyscy zainteresowani byli w nim szczęśliwi i zadowoleni. To zbyt romantyczne i nierealne, choć stale obecne w jego twórczości muzycznej. Wielokrotnie usiłowałem zrozumieć i wyobrazić sobie skutki tego politycznego przesłania. Można się zgodzić, ze jedność białych ludzi jest podyktowana nadrzędną potrzebą przetrwania, że należy stawiać opór inwazji „multikulti”. Tylko, czemu mamy sięgać do wzorców okultysty Hitlera? Czy nasza cywilizacja nie posiada dobrych i sprawdzonych przykładów?
Takie pytania, prędzej czy później, muszą się pojawić w umysłach ludzi inteligentnych, dla których moda na bycie reakcjonistą, nie jest wyznaczonym celem. Ian Sturat wierzył w to, co robił przez całe swoje twórcze życie. To nie jest równoznaczne, iż jego ocena rzeczywistości oraz historii miała być wyznacznikiem dla wszystkich białych ludzi. Każda forma socjalizmu jest utopią, więc nazizm nie stanowi tutaj wyjątku. Biały jeździec Ku Klux Klanu, nie mieści się w ramach cywilizacji łacińskiej, w takim stopniu, w jakim się usadowił na bagnach Luizjany, czy na polach Tennessee.
After the Fire
Artyści, którzy zmierzają pod prąd nie maja łatwego życia. Jeśli raz się wkroczy na drogę, która omija wyretuszowaną rzeczywistość, to można być pewnym, że uwalnia się różne tajemne siły przeciwko sobie. Już samo ukazywanie skrywanej prawdy o problemach społecznych, wskazywanie winnych, czy uświadamianie odbiorców- naraża artystę na zmasowany atak, bezlitosną kampanię nienawiści, oczywiście prowadzoną w imię tolerancji oraz dialogu. Skrewdriver, to pierwszy zespół na scenie rocka, nadający całkiem inny wymiar we współczesnej muzyce, kierujący się realizmem społecznym w opisywaniu rzeczywistości doczesnej. Co do tego nie ma wątpliwości. Metafory nie przemawiają do mas, zatrutych patologią relatywizmu.
Stuart tworzył swoją muzykę w okresie dość burzliwym. Tamten czas, można by uznać za czasy ciekawe, w różnych odmianach życia, po obydwu stronach kurtyny. Niewątpliwie, polityczne zaangażowanie się zespołu SKREWDRIVER, wynikało z pustki ideowej, której ulegała młodzież europejska. Muzyka grupy nie przedstawiała świata w barwach konsumpcyjnego nihilizmu. Wprowadzała też całkiem inny podział w strukturze społecznej, po części wynikający z odmienności głoszonych idei, oraz kolosalnych różnic pomiędzy białym człowiekiem, a bantustanem. W tej muzyce nie doszukamy się sposobów na spełnienie wizji w stylu „We are the World”. Artysta posługuje się specyficznymi środkami wyrazu, co daje odbiorcy możliwość dokładnego zrozumienia roli, jaką ma odegrać we własnym kraju. Zrozumiałe, że taki właśnie cel mógł przyświecać Ianowi Stuartowi, którego popularność stale rosła, a w raz z nią liczne problemy.
Warlord
Fenomen grupy Skrewdriver i jej lidera, który jako jedyny był przez te wszystkie lata, stałym muzykiem w stale się zmieniającym składzie, zasługuje na uznanie. Rzadko kiedy, twórczość muzyczna jest tak wyraźnie określona przez teksty piosenek i zdeterminowana w określonym celu. Odbiorca dostaje jasne wskazówki, choć może tez doszukać się sentymentów z czasów epoki dawnych dziejów i legend, które w znacznym stopniu świadczą o wspólnym, europejskim dziedzictwie. Ian Stuart ogłosił własną krucjatę- rasową i polityczną, która pomimo medialnego oddźwięku, nie miała praktycznego znaczenia w skutkach politycznych. Natomiast idea ta, rozprzestrzeniła się po świecie białego człowieka, w którym świadomość polityczna, domagała się potwierdzenia przekonań o słuszności wyboru takiej, a nie innej drogi. SKREWDRIVER śpiewał o walce, bowiem stanowi to nieodłączny element egzystencji europejczyka. Oczywiście batalia ta, była inaczej interpretowana, niż uczynił to kilka wieków wcześniej św. Tomasz z Akwinu. Z tym, że świat anglosaski, ma nieco odmienne podejście do katolickiej ortodoksji, niż potomkowie Celtów i Słowian.
Nie sposób jednoznacznie określić postawę Iana Stuarta, bez względu, czy się jest jego zwolennikiem, czy adwersarzem. Określany mianem nazisty, czy skrajnej prawicy, był panem wojny, wypowiedzianej doczesności i w tylko w tym wymiarze widział przyszłość narodów europejskich. Dla nas – nacjonalistów, katolików i tradycjonalistów, to o wiele za mało. Jako Polacy, możemy w pełni rozumieć i cenić- też utożsamiać się z twórczością grupy SKREWDRIVER, jednak musimy pamiętać o wizji jej lidera, który nie identyfikował się w pełni duchowo z cywilizacją łacińską. Pomimo tego, miał odwagę, aby rzucić wyzwanie światu, zmierzającego do wielorasowej i wieloetycznej utopii.
The Strong Survive
„Co nas nie zabije, to uczyni nas silniejszymi”- trafne słowa obłąkanego filozofa, stały się mottem przewodnim Iana Stuarta, nieuznającego kompromisów w walce o swoją wizję Białej Europy. Chociaż muzyka zespołu SKREWDRIVER, dotarła do nas dopiero na początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku, trafiła na dość podatny grunt. Ten okres w Polsce cechowały na przemian – nadzieja i zdrada. Byliśmy na kolejnym etapie zniewalania demokracją, więc młode pokolenia Polaków, nieskażone wirusem lewactwa, przyjmowały ideę Stuarta, jako polityczne credo, z którym należy się utożsamiać. Polska prawica narodowa, nie skonstruowała wtedy niczego takiego, co dawałoby wielu ludziom, zwłaszcza tym, wkraczającym w dojrzały wiek, poczucie siły oraz jedności. Polscy fani SKREWDRIVER, to był wtedy, szeroki żywioł młodości, do którego można było dotrzeć poza partyjnymi deklaracjami i programami. Tam, gdzie zawodzili politycy, gdzie ignorowano czystą jeszcze siłę twórczą, tam pojawiał się Ian Stuart, który choć w obcym dla nas języku, to przemawiał bardzo wyraźnie i zrozumiale. I to odnosiło niesamowity skutek.
Fenomen siły jego przekazu dawał inspirację wielu patriotom i potrafił na krótkie chwile gasić antagonizmy. Paradoksalnie była to unia europejska, w wydaniu nacjonalistycznym, narodowo-socjalistycznym, chrześcijańskim i pogańskim. Podział przebiegał w zupełnie innym miejscu i w każdym innym przypadku, takie coś byłoby nie do pomyślenia.
Freedom what Freedom
Gatunek artystyczny, powszechnie zwany Rock Against Communism albo White Power Rock`n Roll, zapoczątkowany przez Stuarta i zespoły skupione wokół ruchu „Blood & Honour”, był wymierzony przeciwko muzyce kosmopolitycznej i dekadenckiej. Był też ciosem w rozkład moralny aryjskiego społeczeństwa. I, mimo tak początkowo niewielkiej sile oddziaływania, taki sposób na tworzenie kultury alternatywnej, okazał się sporym sukcesem światowym. Jednak cena, jaką płacili artyści skupieni wokół grupy Skrewdriver, była często wysoka. Loża technokratów, która wiedzie świat w stronę megagułagu, wydała wojnę wszelkim głosom niezależnym, wymykającym się spod kontroli i politycznej poprawności. Tak jest obecnie w całej Europie. Niezależność twórcy-nonkonformisty, bywa zbrodnią, głoszenie prawdy staje się herezją nietolerancji. A wydawać by się mogło, ze po upadku tzw. komunizmu, każdy akt prezentowania własnych poglądów, czy wyrażania krytycznych myśli, będzie wolny od prześladowań.
Nacjonaliści europejscy, którzy od wielu lat prowadzą niezłomną walkę o tożsamość swoich narodów, otrzymali dobry przykład skuteczności w dążeniu do celu, w tak istotnej sferze życia, jakim jest muzyka. Zdegenerowana, współczesna kultura cywilizacji łacińskiej, wymaga powszechnego odrodzenia. Jeśli można tego dokonać przez muzykę rockową, to czemu ma to nie nastąpić? SKREWDRIVER, to tylko kropla w przysłowiowym morzu, jeśli chodzi o możliwości intelektualne, każdego aryjskiego twórcy.
Hail the Victory!
Ian Stuart Donaldson zginął tragicznie dnia 24 września 1993 roku, tuż po nagraniu swojej ostatniej płyty, nie doczekawszy się jej wydania. Oficjalna wersja śmierci mówi o wypadku samochodowym, ale prawie nikt z jego otoczenia w to nie wierzy. Sam zmarły, wielokrotnie przed śmiercią podkreślał fakt, że jest często inwigilowany i podsłuchiwany. Taka wersja jest całkiem prawdopodobna, zważywszy na to, iż Stuart zamierzał włączyć się czynnie w lokalne życie polityczne. Jako osoba powszechnie znana, łatwo rozpoznawalna, potrafiąca zjednywać ludzi; niewątpliwie stał się nagle realnym zagrożeniem, dla czujnych strażników demokracji.
Dziesięć krążków, firmowanych nazwą SKREWDRIVER. Pięć płyt solowych, w tym dwie ze wspaniałymi balladami patriotycznymi. Dwa osobne projekty: THE KLANSMEN – trzy krążki, WHITE DIAMOND- dwa albumy. To cały muzyczny dorobek człowieka, który w swoim życiu postawił wszystko na jedną kartę, płacąc jednak za to, najwyższą cenę. Wraz z jego śmiercią zmieniło się środowisko, które sam wokół siebie stworzył. Niewątpliwie była i w tym zasługa tajnych służb, które na różne sposoby starały się neutralizować sfery RAC i „Blood and Honour”.
Dzisiejsze pokolenie białych patriotów, wychowane na twórczości Iana Stuarta, nie odgrywa już takiego znaczenia. Myślenie wspólnotowe ustąpiło miejsca sprawom bardziej egzystencjalnym, a i często- co słuszne i zrozumiałe- ważniejszy się staje interes własnego narodu, niż socjalistyczna wizja aryjskiej przyszłości. Chociaż, dla niektórych osób, nadal Czarne Słonce wytycza kierunki postępu. Są to zwykle różne sezonowe środowiska, w wielu przypadkach oscylujące wokół nazistowskiego pogaństwa, trzymające się kurczowo nierealnej wizji świata, opanowanego przez kult germańskich bożków. Ale są też ludzie, którzy właśnie dzięki takiej muzyce, budują rzeczywistość w oparciu o tożsamość i tradycje narodowe własnego kraju. Charakterystyczny głos Iana Stuarta, okazał się symbolicznym płomieniem, który oświetlił drogę, rozpalał serca i nadawał bieg właściwym nurtom.
Muzyka, którą pozostawił po sobie Ian Stuart, stanowi nadal inspirację twórczą dla wielu białych ludzi. Niektóre piosenki nie tracą na swojej aktualności- czas weryfikuje to, co artysta chciał pokazać słuchaczom. Wiele zespołów, wyrastających z gatunku Rock Against Communism, nawiązuje do twórczości grupy SKREWDRIVER, często nagrywając nowe aranżacje ich starych utworów. Formacja BRUTAL ATTACK, poświęciła kilka swoich kompozycji, dedykowanych pamięci Stuarta, duet KEN & STIGGER, umieścił na pierwszej swej płycie, śliczną balladę: „Sleep Well My Brother”. Najlepiej spisała się szwedzka grupa SAGA, z uroczą wokalistką, która dała światu trzy albumy z cyklu: „My Tribute to Skrewdriver”.
Co roku, w rocznice śmierci Iana Stuarta, organizowany jest Dzień Pamięci, w którym spotykają się jego bliscy i przyjaciele, a także fani z całego świata. Oczywiście, impreza nie ma charakteru oficjalnego, bowiem wolność słowa nie obejmuje tych, którzy nie zamierzają nigdy mówić głosami bezmyślnych tłumów.
Tomasz J. Kostyła
24 września 2010 o 16:30
świetny artykuł, może ktoś kiedyś w podobny sposób napisze o Szczerskim?
24 września 2010 o 22:24
Proponuję lepiej wczuć się w tekst i obudzić w sobie aryjskiego twórcę, co by sam taki tekst spreparował. Choć w tym wypadku udowodnienie łączności ideowej św. Tomasza z Akwinu ze Szczerym może być zadaniem dużo bardziej karkołomnym. Mimo to jako członkowie silnej i wielkiej białej rasy, myślę, że gotów jesteśmy rozwiązać ten konflikt.
24 września 2010 o 23:04
Bardzo ciekawy komentarz do tego tekstu znalazłem na konserwatyzm.pl:
„Stuart i cała bydło-kultura „skinheads” wepchnęły ruch nacjonalistyczny w błoto z którego dopiero dzisiaj powoli wychodzi. Skinheads to pijacka subkultura dla prymitywów, mająca bardzo degenerujący wpływ na młodzież. W skrócie normalna sytuacja jest taka że ruch tworzą intelektualiści-organizatorzy potem jest krag czytelników, potem stuktury itd. Plebs przychodzi na końcu. A tak doszło do odwrócenia ról. I świerze jeszcze nie uformowane struktury wypełniły się plebsem, co doprowadziło do niesamowitej degeneracji intelektualnej środowisk „narodowych” na całym świecie. Doszło do paradoksu że rzekomo elitarne ruchy stały się przystanią dla prymitywów, ruch walczący o zdrowie narodu przystanią dla alkocholików i degeneratów. Generalnie z ruchu skinheads (tak jak punk) ma tendencję do szybkiego degenerowania się w stronę pijacko-bandycką. Jeżeli trwa w swojej formie to się degeneruje (jak to się stało w Polsce gdzie ten rzekomo „silny” w latach 90 ruch zdegenerował się i zanikł), no chyba że nastapi jego transformacja i odrzucenie wątków degenerackich (jak to się stało w Rosji gdzie ten ruch wyewoluował w straight edge i teraz rosyjscy nacjonaliści nie określają się jako „skini” tylko jako straight edge). Tu warto obalić też mit o jakims potencjale „bojowym” (przereklamowany combat itd) tego środowiska co jest oczywista bzdurą. Ta subkultura głosi jedynie patologiczną przemoc uliczną na wyższy poziom nigdy się nie wzniesie. Prawdziwe zbrojne grupy NR np. włoskie organizacje takie jak NAR, Ordine Nuovo, Terza Posizione, Ordine Nero itd. które przez lata toczyły walkę z bronią w ręku nie miały z tą subkulturą nic wspólnego, składały się normalnych ludzi, studentów, itd. którzy wybrali walkę zbrojną jako formę działania politycznego. A co do muzyki i tego jakoby rzekomo Skrevdriver zapoczątkował narodową muzykę rockowa, to jest to oczywiście zupełna nieprawda bo we Włoszech już w latach 70 działały takie zespoły np. Janus, Amici del Vento, ZPM, Messaggeri del Sole, Massimo Morsello, Settimo Sigillo, Compagnia dell Anello itd organizowano festiwale musyczne Campo Hobbit. I nie miało to nic wspólnego z subkulturą „skinheads”. Muzycy tych włoskich NR zespółów nosili normalne (bądź długie) włosy, normalnie się ubierali i zachowywali. Efektem jest to że dziś ruch NR we Włoszech jest najsilniejszy w Europie.”
20 maja 2019 o 21:31
Cholernie dobry komentarz.
22 maja 2019 o 10:39
Zdanie jakichś frajerów z konserwatyzm.prl gówno którego nacjonalistę radykalnego interesuje XD
To tak jakby ten sam komentarz został napisany na jakiejś stronie „narodowych” demoliberałów, bo zarówno jedno, jak i drugie środowisko jeśli chodzi o radykalny nacjonalizm zajmuje mocno poprawne politycznie stanowisko.
22 maja 2019 o 18:43
1. CUCKserwatyzm.PRL mnie gówno interesuje i go też nie czytam, bo jak widzę gimboprawicowe kleszcze plujące na ideę rasową, antysemityzm (szalejący na tym porn-talu jeden z „wielkich” guru gimbo-prawicy, niejaki Adam W. nazwał nawet Codreanu „prymitywnym antysemitą” LOL), faszyzm, Żołnierzy Niezłomnych albo Waffen-SS, a przy tym wychwalające różnych skąpanych w aryjskiej krwi koszernych morderców oraz ich nie mniej krwawych szabegoicznych pomagierów, vel politycznych „realistów”-zdrajców rasy, to mnie krew zalewa.
2. Twój komentarz dowodzi, że powyższego komentarza nie przeczytałeś, bo on jest jak najbardziej nacjonalistyczny. Słusznie krytykuje po prostu patologie ruchu Skinheads, ze zdrowych nacjonalistycznych pozycji.
22 maja 2019 o 20:28
Gdyby krytykował tylko patologie w ruchu skinheads to nie napisałbym tego komentarza, ale w tym artykule cała subkultura skinhead została zmieszana z gównem razem z samym Ianem.
A już przytaczanie argumentów przeciw skinheadom, że włoscy muzycy NR nosili długie włosy to jest komedia.
25 maja 2019 o 21:00
1. Zareagowałeś tak alergicznie, jakbyś sam był skinem . Pewne sformułowania mogą dowodzić, że cała subkultura została zmieszana z gównem, ale całość jest bardziej wyważona.
2. Co do Iana, nie wiem na ile miał i ma on „degenerujący wpływ na młodzież”, jak dotychczas słuchałem go dość okazjonalnie, i moje wrażenia zarówno co do treści, jak i formy były na ogół pozytywne. Na razie gromadzę sobie po piracku całą jego dyskografię i zamierzam odłsłuchać wszystkiego co znajdę od a do z, wtedy będę mógł się wypowiadać.
3. Co do długich włosów u mężczyzn, autor ich nie pochwala. Ja też nie. Generalnie mówiąc, uważam, że mężczyzna winien mieć krótkie włosy, a kobieta długie. Ale lepiej mieć długie włosy niż nie mieć ich wcale. Włosy = oznaka zdrowia, brak włosów to oznaka choroby albo starości. Idiotyczna moda na „łyse pały” to z tego powodu antyreklama dla ruchu.
26 maja 2019 o 12:23
1. Skinem nie jestem, opitolony po bokach jestem na Sarmatę XD
Chodzi mi o to, że nie lubię stygmatyzować ludzi po image’u, niejeden skinhead reprezentuje ze sobą więcej niż „nie-subkulturowi” nacjonaliści. Co do samej mody to skinheadowska moda jest na ogół schludna, lepsza niż pizdy ubierające się pstrokato jak baby. Jedynie nie pasuje mi ta subkultura do kobiet, zwłaszcza ta fryzura „na małpę”.
3. Jeśli chodzi o długie włosy u męzczyzn to wadą ich jest to, że są niehigieniczne, męzczyzna w długich włosach wygląda normalnie razem z brodą, która z higiena też nie ma zbyt wiele wspólnego. Nie bez powodu w wojsku nie tolerują ani brody, ani długich włosów. Chociaż w historii chłopy też nosiły długie włosy, Jezus Chrystus każdemu kojarzy się z długimi włosami, mi różni wodzowie-bohaterowie tacy jak kniaź Światosław kojarzą się z długimi włosami i brodą, nie wiem czemu.
26 maja 2019 o 16:12
Ja też mam podobne odczucia. Nie wiem na ile długie włosy są niehigieniczne, ja raz jeden w życiu miałem i wyglądałem jak małpa, ale oczywiście lubię długie włosy u dziewczyn. Brody nie mam i nigdy nie miałem i mieć nie będę, bo w zasadzie nie mogę, bo mam bardzo słaby zarost, choć próbowałem raz zapuszczać brodę, ale śmiano się ze mnie wtedy, że „zapuszczam pejsy”, albo, że „wyglądam jak pedofil” i se darowałem.
26 maja 2019 o 23:51
1. U dziewczyn długie włosy to przymus. Ja nie mam na razie dziewczyny, ale jakbym miał wybierać być singlem czy mieć dziewczynę z krótkimi włosami to wolę być singlem. Nie chcę chodzić z babochłopem.
2. Długich włosów (w sensie w długości takiej jak kobiety mają) nigdy nie miałem, miałem jedynie jak na mężczyznę „długie”, ale je ściąłem bo są niewygodne szybko się przetłuszczają.
3. Brodę 2 razy zapuściłem, ale w ostateczności zgoliłem bo wyglądałem w niej jak menel, druga sprawa to zazwyczaj dla dziewczyn broda jest obleśna
4. Z tymi pejsami podobnie mi mówili XD
A tak wgl to artykuł jest o słupie a my o dupie XD
Ale w sumie lepsza taka dyskusja niż jak prawicowe złamasy wyglaszają swoje mądrości na tym portalu
31 marca 2021 o 19:19
Dobry komentarz.
24 września 2010 o 23:48
Kiepska muzyka, kiepski wokal nieudalnie nasladujący niepowtarzalny wokal Holdera ze Slade’ow.
No i najwieksza „zasługa” Janka. Wejście do Frontu Narodowego i rozjebanie 20 tysiecznego ruchu, poprzez znarodowoscjolizowanie go elementami wiatraczków i okrzyków niemieckich młynarzy.
No, ale jak czytałem w w jakims wpisie: „rzydzi go zabili” .
24 września 2018 o 19:36
A co jest złego w „wiatraczkach” i „okrzykach niemieckich młynarzy”? Pewnie wolałbyś, żeby podryfowali ku „centroprawicy”, odcięli się od „nazizmu”, potępili faszyzm, rasizm, antysemityzm, homofobię? No tak, wtedy polityczny „sukces” byłby murowany. Nie ma to jak odrzucić precz idee i moralność i zostać za to dokooptowanym do judeoliberalnego mainstreamu (a raczej main-ścieku).
22 maja 2019 o 10:44
Słuszna uwaga.
Istnieje silna korelacja między „zwalczaniem nazizmu” w XXI wieku, a poprawnością polityczną w wykonaniu obywatelskich „nacjonalistów”, co skutkuje tym, że nie ma komu wyrazić skutecznego sprzeciwu (który społeczeństwo usłyszy) przeciwko zanikowi białych europejskich narodów i ich tożsamości narodowych.
22 maja 2019 o 19:01
Wogóle w tych całych wyborach, co to teraz mają być startują jakieś siły wyrażające ideę białego preserwacjonizmu – czy też tak jak zwykle sami Żydzi, pół-Żydzi i szabesgoje? Bo nie orientuję się zbytnio w tej bieżączce politycznej, a teraz przed wyborami, potrzebuję wyrobienia sobie jakiej takiej ogólnej przynajmniej orientacji w tej kwestii, by wiedzieć na kogo zagłosować.
22 maja 2019 o 22:11
Raczej wątpię. Tak szczerze to mam wahania, czy nie zagłosować na Konfederację w wyborach do PE nie dlatego że ich lubię (bo ich nie lubię XD) tylko że jak posługują się retoryką „Przemysłu Holokaustu” to nawet jeśli nie walą na Żydów tak jak to robił niegdyś Jobbik, a dzisiaj Złoty Świt to i tak przełamują tabu, jakim jest w Polsce problem żydowski (i w sumie tylko to widzę u nich jako pozytyw). Waham się, czy nie oddać na nich głosu po to, że gdy ich wybiorą to może uda się Polaków nastawić przeciw Żydom tak jak kilka lat temu udało się Polaków nastawić przeciw Ukraińcom (co już nie jest pozytywne). Druga rzecz, która skłania mnie do zagłosowania na nich to obrzydliwa propagandówa PiSuaru, jaką im wytoczyli i ich kampanii przeciwroszczeniowej (że „zależy” na tym Rosji, czy nawet… Izraelowi XD). Co jak co, ale jak PiSuar, czy tym bardziej lewacko-liberalna „opozycja” ulegną Żydom (a ulegną) to nasza sytuacja w stosunkach z Żydami będzie w stylu alfonsa, który wymusza na kobiecie niewolnictwo seksualne z powodu nieistniejącego długu, który nigdy nie zostanie spłacony. Czyli będziemy niewolnikami Żydów (w sumie już nimi jesteśmy), zapanują stosunki para-feudalne, w których Żyd będzie ‚panem’, a masy polskich Gojów będą ich poddanymi. Sprzeciw Konfederacji i „narodowców” wobec dyktatu żydowskiego to duży plus dla nich.
Z drugiej strony cholera wie, czy to wszystko nie jest ustawione i czy oni tak tylko przed wyborami grają pod publiczkę, a po wyborach gówno z tego. Gdyby jednak w sprzeciwie wobec roszczeń byli szczerzy to jest to duży powód żeby ich poprzeć gdy NOP nie startuje w wyborach.
A w wyborach parlamentarnych chciałbym żeby PiS nie uzyskał wystarczająco głosów i żeby problemy z nawiązaniem koalicji z Konfederacją na tle roszczeń żydowskich doprowadziły do kryzysu politycznego.
Gardzę wszelką prawicą, ale zawsze jest w cenie, gdy mogą być wykorzystani do nagłośnienia problemu z żydłactwem.
A wraz ze złamaniem czaru religii holokaustianizmu (która w Polsce jest silna też dlatego, bo niestety bratnie narody polski i niemiecki były nastawione przeciw sobie i martyrologia Polaków przybliżyła ich do Żydów, gdyby Polacy byli w sojuszu z Niemcami to mieliby w dupie te bajki o żydowskim holokauście) będzie kolej na rewizję historii, rewizję postrzegania faszyzmu, NS, czy samego NR/nacjonalizmu, wzrost nacjonalistycznych tendencji oraz stopniowe obalanie tego gówna dominującego w Polsce po 1945 roku.
Polacy potrzebują antysemityzmu rozumianego wprost jako żydofobia, w zasadzie korzystne dla Polski będzie jak powszechna stanie się nawet ta szurowska żydofobia rodem z Bubla, czy takich stronek jak wolna polska. Według mnie chyba tylko skrajność może Polaków uwolnić od mentalnego niewolnictwa wobec Żydów, czyli wrogość do nich. Oczywiście tę skrajność trzeba u Polaków inteligentnie ‚wszczepić’, czyli od szurii odcinać się, ale jeśli oszołomy będą skutecznie przekonywać Polaków do swoich tez to nie ma sensu walczyć z tym, dać im wolną rękę. A już na pewno należy walczyć z wojtyliańskim filosemityzmem, przy całym szacunku do JP2 to nie ma raczej takiej osoby, co by nie uczyniła takich szkód Polakom jak ‚papież Słowianin’, filosemityzm jaki wielu polskim katolikom zaszczepił uczynił ich ciepłymi kluchami niezdolnymi do podejścia do Żydów z rozsądnym dystansem, mają być „starszymi braćmi w wierze (sic)”, „wybranymi przez Boga”, a jak nie to ma się grzech. Druga sprawa to ‚papież Słowianin’ był zdecydowanym przeciwnikiem jakiegokolwiek nacjonalizmu tak więc afiszowanie się JP2 przez ONR, czy MW jest groteskowe, papieże (ŚWIĘCI!) przedsoborowi od XIX wieku do śmierci Piusa XII byli przychylni nacjonalizmowi to zamiast ich obrać za symbol afiszują się papieżem, który nie tylko że był anty-nacjonalistyczny to jeszcze niektóre jego działania tj. poparcie dla ekumenizmu i walka z tradycjonalizmem katolickim były szkodliwe dla samego KK, a renegaci z antify widzą w nich hipokrytów (słusznie zresztą). Nie neguję dziedzictwa JP2, ale nie utożsamiam się z powszechnym w Polsce wojtylianizmem, a już na pewno nie jestem bezkrytyczny wobec pontyfikatu JP2.
25 maja 2019 o 22:23
Chętnie zagłosuję na ludzi wyznających nast. idee:
1. Religijno-filozoficzny, etyczny i estetyczny tradycjonalizm.
2.Rasowy realizm i rasowy separatyzm. Rasowa duma i rasowy solidaryzm.
3. Hierarchia płci. Remilitaryzacja mężczyzn . Powrót do domu kobiet.
4. Upowszechnienie własności. Godna praca i godna płaca. Walka z wyzyskiem zarówno tym kapitalistycznym jak i tym fiskalnym. Walka z lichwą i banksterami.
5. Prorodzinność, pronatalizm i eugenika (nawiasem mówiąc jestem przeciwny aborcji eugenicznej, ale stawianie jej za cel nr 1 ataków różnych środowisk tzw. „obrońców życia i rodziny” zwłaszcza w obecnej sytuacji wymierania rasy, to z punktu widzenia ekonomii krwi jakiś żart). Również tzw. „socjal” = dysgenika (spójrzmy tylko na państwa wielorasowe, tam to widać najlepiej).
6. Radykalny ekologizm, zdrowy tryb życia (zdrowa żywność, aktywność fizyczna itd.),
7. TOTALNA walka z Żydami.
25 maja 2019 o 22:36
7. Jeszcze co do walki z holo-sektą – to niestety nasi polscy anty-roszczeniowcy, zamiast walczyć na śmierć i życie z holo-sektą i szokować cały ten gnój hasłami w rodzaju: „Holocaust is a LIE”, „Jews are our misfortune”, „Hitler was right”, NS – jedna droga dla kraju”, itd., sami w większości żałośnie wierzą w dogmaty holo i nienawidzą Narodowego Socjalizmu.
8. Właśnie byłbym zapomniał: właściwa polityka historyczna w duchu: nacjonaliści i faszyści mieli (i mają) rację.
27 maja 2019 o 13:46
5. Co do eugeniki – też jestem jej zwolennikiem pod warunkiem, że nie zawiera ona postulatów aborcji eugenicznej, dyskryminacji upośledzonych umysłowo i genetycznie, w końcu choroby umysłowe i genetyczne to nie ich wina. Jednym słowem eugenika, ktorą ja popieram zawiera w sobie: rozwój medycyny w kierunku uszlachetniania genów; rozrost zdolności reprodukcyjnych nie tylko w kierunku wzrostu płodności, a przez to dzietności ale też w kierunku dziedziczenia przez potomstwo jak najlepszych genów i ogółem cech; eliminację ze społeczeństwa osób patologicznych poprzez ich sterylizację (narkomani, być może i alkoholicy, osoby o patologicznych skłonnościach seksualnych), a w niektórych przypadkach nawet eutanazję (przykładowo osoby psychologicznie skłonne do popełniania morderstw – chodzi o psychopatycznych morderców nienadających się do resocjalizacji). Tego typu praktyki eugeniczne stosują Chiny, jednak niestety Chińczycy stosują też praktyki eugeniczne, których nie pochwalam. Poza tym osoby promujące dysgenikę powinny być skazywane na katorżniczą pracę lub poddawanie eksperymentom medycznym jako kara za zbrodnię przeciwko rasie, jaką jest dysgenika. Poza tym dysgenika powinna być oficjalnie uznana za formę ludobójstwa.
Co do punktów 6, 7 i 8 nie wymagaj od stulejek umysłowych poparcia dla ekologii, NS i faszyzmu XD. Oni będą na to reagowali „łooo kurła lewactfo, socjalizm to ZUO, ocieplenie globalne to mit” i innymi debilizmami. Dla nich miarą „lewactwa” jest stosunek do kapitalizmu tak więc nawet jeśli będzie się nacjonalistą i tradycjonalistą, ale nie będzie się popierało hard-kapitalizmu to się będzie „lewakiem”. A w rzeczywistości to założę się o 1 mln, że tego typu argumentacja przeciw faszyzmowi jest po prostu przykrywką dla ich poprawności politycznej i gdyby faszyzm był po wojnie odbierany w społeczeństwach europejskich, w tym polskim dobrze to sami by się z nim utożsamiali niezależnie od tego, czy faszyści byliby „socjalistami”. Już mniej obłudy mają w sobie anarchiści, bo oni konsekwentnie są przeciw faszyzmowi, całkowicie negują faszystowską ideologię, uczestniczą w swojej grze, a prawactwo dostosowuje się do swoich rywali i tańczy tak jak mu zagrają.
25 września 2010 o 07:35
„no chyba że nastapi jego transformacja i odrzucenie wątków degenerackich (jak to się stało w Rosji gdzie ten ruch wyewoluował w straight edge i teraz rosyjscy nacjonaliści nie określają się jako “skini” tylko jako straight edge)”
Zależy gdzie w Rosji… Nie wiem czy autor był kiedykolwiek w Moskwie albo Sankt Petersburgu. Nowoczesny rosyjski nacjonalizm to połączenie neonazizmu / ‚White Power’, panslawinizmu i zwalczaniu (rozwiniętej w rosyjskim społeczeństwie) patologii pokroju przemocy w rodzinie, alkoholizmu, korupcji. Co do sprawy alkoholu to w zależności od ludzi, w jednych grupach chleje się „jak na co dzień” a w innych nie ma mowy o alkoholu. Tak samo z subkulturowym samookreśleniem się, jednak BARDZO przeważa model „Skinheada – żołnierza politycznego”. A główna działalność środowisk rosyjskich polega na wycieraniu glanów o imigrantów polewając to sosem „Hitler chciał białej Rosji”…
Co do tekstu, autor zajął pozycje pozytywna w stosunku do IS i jego działalności ;). Kłamstwem byłoby stwierdzenie iż neonazizm się zrodził dzięki IS i jego grupie aczkolwiek Ian rozpowszechnił na wielka skale coś czym się szerzej nikt nie zajął – RAC. Oceniając muzykę to powiem iż pomimo posiadania całej dyskografii Skrewdrivera jednak mi ten zespół muzycznie w ogóle nie podchodzi i płyty są pokryte gruba warstwa kurzu. Muzycznie i tekstowo wole rodzimych fanów malarza. Szczerski jest nazywany „polskim Ianem Stuartem”, szkoda tylko ze u naszego Iana w głowie rządził niepodzielnie ślepy i prymitywny antykatolicyzm kiedy brytyjski Ian zajmował się bardziej tematem białej rasy religijnie zajmując stanowisko „wierz w co chcesz jesteś biały!”.
25 września 2010 o 10:14
A ja właśnie za ten „ślepy i prymitywny antykatolicyzm” lubię słuchać Honoru, bardzo dobra odtrutka od ślepej i bezwarunkowej miłości do Watykanu Kolejny lajtowy temat, gdzie dyskusja trwa w najlepsze i aktywność jest duża. Trzeba więcej takich tematów, a nie jakieś o paradach, aborcji, ideologii czy innych nieistotnych dla nas sprawa. Jest NS, jest zabawa:D (ironia, by nie było).
28 września 2010 o 21:24
Właśnie Nil też bym chciał ,żeby ktoś napisał podobny artykuł o Szczerym.
6 grudnia 2013 o 01:40
SozRev- w jaki sposób Ty łączysz skinheadów i straight edge? Bo jak dla mnie to te 2 ruchy są tak skrajnie różne, że…no ale ok, może nie wiem wszystkiego, dlatego moja radość nie miałaby granic, gdybyś uzupełnił swoją wypowiedź (za którą, nawiasem mówiąc, powinieneś dostać jakąś nagrodę literacką, bo na większe pier**lenie trudno natrafić).
Co do artykułu,to znalazło się w nim takie zdanie: . „To prawda, że Europa Zachodnia miała i ma nadal specyficzny stosunek do Hitlera, niż chociażby Polska.” O co w nim chodzi? miało być „bardziej specyficzny stosunek”? Jeśli zdanie zawiera słowo „niż”, to powinno zawierać również jakiś przymiotnik w stopniu wyższym. I jaki właściwie Europa Zachodnia ma, zdaniem autora, stosunek do Hitlera?
4 lutego 2014 o 14:33
Ian Stuart Donaldson byl kims wielkim i szacunek dla niego bo naprawde byl wielki i cos tworzyl i robil.Piszcie rozne pomowienia i bzdurne madrosci,ale i tak nas nie zepchniecie z walecznej drogi.Ian byl takim ojcem pokazujacym kierunek ktora droga isc,chwala mu za to co robil i kim byl. Bob88
29 września 2014 o 14:03
Święty człowiek!
31 lipca 2018 o 00:12
https://www.stormfront.org/forum/t275274-89/
Mimo to Ian Stuart raz się zeszmacił w na koncercie Niemczech w 1993 roku kiedy Polaków i Czechów nazwał największymi śmieciami na Ziemii
31 lipca 2018 o 00:13
Miało być „na koncercie w Niemczech”
11 sierpnia 2018 o 23:26
Ale czemu dokładnie tak powiedział?
4 września 2018 o 15:25
Nie mam pojęcia, w roku, którym odbywał się ten koncert nie było tylu Polaków na Wyspach co teraz jest, tak więc nie było u nich jeszcze dużo patologii z Polski (której nie generalizując przyznać trzeba że trochę jest w UK), może chciał się podlizać niemieckim szowinistom, których w tamtym czasie trochę było
24 września 2018 o 19:38
Być może po prostu za dużo wypił?
6 czerwca 2019 o 21:38
@ıᛉı Tylko, że eugenika jest sprzeczna z naukami KK (nawet przedsoborowego). Niech Gladius Ferreus się wypowie.
9 czerwca 2019 o 00:18
Eugenika polegająca na czynieniu krzywdy słabszym oraz zabawie w Boga owszem, jest sprzeczna. Ale ja nie popieram takiej formy eugeniki, zresztą eugenikę rozumiem w nieco szerszym znaczeniu niż powszechnie się rozumie.
25 września 2019 o 01:16
Wszystko pięknie, rasa, wojownicy, Walhalla, super, ale to jest muza zdegenerowana, jakieś rockowe darcie się jak zarzynana świnia. Posłuchajta lepiej Wagnera.
29 września 2019 o 20:29
LOL XD
Przecież rock, metal, techno, rap itp muzyka jest od tego, żeby wzmacniać w słuchaczu takowej muzyki instynkt walki, ja to nazywam mentalnością berserkera.
18 lipca 2021 o 21:02
„Wszystko pięknie, rasa, wojownicy, Walhalla, super, ale to jest muza zdegenerowana, jakieś rockowe darcie się jak zarzynana świnia. Posłuchajta lepiej Wagnera.”
Coś w tym jest, że do hitleryzmu przyciągane są dziwolągi zachwycające się mundurkami i kopiujący kulturę XIX i wczesnego XX wieku, a neofaszyści, zwłaszcza włoscy wytworzyli prężnie rozwijające się style muzyczne i artystyczne. To, co nazywasz „muzyką/sztuką zdegenerowaną” Mussolini, faszyści i generalnie Włosi, którzy zawsze styl mieli najlepszy przyjęliby pod swoje skrzydła. Ruch faszystowski zbierał całą bohemę artystyczną wokół siebie począwszy od futurystów Marinettiego na awanturnikach i śmiałkach typu Annunzio skończywszy. To, że scena nacjo nad muzyką powinna popracować to jedno, na szczęście dziadygi narzekające na „muzykę zdegenerowaną” są marginalnymi przypadkami – całe szczęście. To, co hitlerowcy nazywali „sztuką zdegenerowaną” w wielu przypadkach było tworzone i inicjowane przez nacjonalistów. Chociażby surrealizm został stworzony przez Salvadora Dalli, falangistę fascynującego się Jose Antonio.
22 listopada 2021 o 06:38
Świetny tekst Tomka, chyba najlepszy tego typu poświęcony Ianowi i Skrewdriverowi.
15 stycznia 2023 o 20:11
Najlepszy tekst w polskim necie poświęcony Ianowi. Brawo Tomek!