Szef komisji UNAIDS, Michel Sidibe, twierdzi, że Australia powinna podążyć śladem USA i Chin, które zniosły ostatnio obostrzenia dotyczące podróży do tych krajów osób zarażonych wirusem HIV. Sidibe obiecuje porozmawiać na ten temat w najbliższym czasie z premier Julią Gillard oraz innymi członkami rządu. Obecnie przepisy prawne nakazują wykonanie testów na nosicielstwo osobom w wieku 15 lat i starszym, oraz przewidują zakaz wjazdu do kraju lub wydania pozwolenia na pobyt czasowy z powodu ewentualnych wysokich kosztów leczenia. Biorąc pod uwagę naturę imigracji do Australii oraz główne kierunki z jakich ta imigracja napływa, takie przepisy wydają się bardzo logiczne. Dla Pana Sidibe jest to jednak „bolesne”, oraz twierdzi on, że „pogłębia to stereotypy i uprzedzenia wobec nosicieli HIV”.
Według aktualnych statystyk około 33,4mln osób na całym świecie jest nosicielami wirusa HIV, z czego tylko około 40% ma tego świadomość. Co roku z powodu AIDS i powikłań powiązanych z nosicielstwem umiera 2mln osób, a także notuje się około 2,7mln nowych infekcji. Zdecydowana większość chorych i zarażonych pochodzi z krajów, z których równocześnie odbywa się masowa imigracja do lepiej rozwiniętych państw, w tym do państw UE oraz Australii.
Brak zdecydowanych przepisów ograniczających możliwość wjazdu nosicielom z krajów trzeciego świata skutkuje co pewien czas pojawianiem się HIV-terrorystów pokroju Simona Mola („antyfaszysty roku”, który zaraził kilkadziesiąt Polek szantażując je posądzeniem o rasizm, jeśli nie odbędą z nim stosunku), czy wręcz HIV-gwałcicieli jak Sudańczyk Clato Lual Mabior, który będąc nosicielem zgwałcił prawie pięćdziesiąt młodych kobiet, głównie w wieku 12-18 lat (!), a którego proces bez żadnego szumu medialnego miał miejsce w Kanadzie 3 lata temu.
Najnowsze komentarze